Rozdział 5
Poczułam jak ktoś mnie niesie, myślałam, że to znowu Takeshi, ale uświadomiłam sobie, że byłyśmy same. Otworzyłam oczy i zobaczyłam obcego faceta! Miał zielone włosy i wydłużone uszy.
Po prostu Elf!
Nie wiedziałam co robić. Ciągle myślałam gdzie może być Megan.
-Może będę udawała, że nie żyję? Nie to nie ujdzie. Narumi powiedz coś mądrego...
-Zdajesz sobie sprawę, że od słowa ,,może" mówisz wszystko na głos?
-Uuups... Udawaj, że nie słyszałeś...
-Dobra. - Powiedział uśmiechając się.
Niósł mnie na rękach już z dobrą godzinę. W końcu przełamałam się i zadałam mu kilka pytań.
-Dokąd idziemy?
-A tak przed siebie. - wyszczerzył się.
-Ha ha... Bardzo śmieszne... - odparłam - Ale tak na serio to gdzie?
-Nie twój interes. - powiedział ze złością.
Zmiana nastroju... w końcu mężczyzna zmienną jest 😅
-A wiesz gdzie jest moja kumpela, która ze mną tam leżała? Ma na imię Megan. - zapytałam - Czy ona tam została? A może ją też ktoś wziął?
-Musisz zadawać tyle pytań? Mówiłem ci, że to nie twój interes! - wykrzyczał to tak głośno, że aż ptaki wyleciały z koron drzew.
W tym momencie poczułam strach, że może mi coś zrobić. Widział moją przerażoną minę. Postanowiłam nie odzywać się do niego.
Foch...
-Przepraszam... - powiedział i jednocześnie westchnął - Wybacz... nie umiem panować nad swoimi emocjami.
Po tych słowach zatrzymał się i postawił mnie na ziemi, a sam usiadł na kamieniu. Chciałam uciec, lecz nie miałam odwagi. Zrobiło mi się go szkoda... Widziałam, że żałuje tego co przed chwilą zrobił.
-Nie szkodzi. - odparłam i usiadłam na trawie obok niego.
Spojrzałam na niego, a on na mnie. Dopiero teraz zobaczyłam jaki jest przystojny. Wyglądał na około 22 lata. Był dość wysoki tak z 1,78 cm. Oczy miał w takim samym kolorze jak włosy, zielone.
-Ja... Jestem Narumi. - powiedziałam niepewnie.
-To już wiem. - uśmiechnął się - Rej - przedstawił się i podał mi rękę, a ja odwzajemniłam jego gest.
-Czy mogę teraz o coś zapytać?
Pokiwał tylko głową na znak, że mogę.
-Wiesz gdzie jest ta dziewczyna, która tam ze mną leżała?
-Gdy tam przyszedłem byłaś tylko ty, nie było innej dziewczyny oprócz ciebie.
To dziwne...
-Ale gdy cię zabierałem usłyszałem jakiś szelest w krzakach. Może to ona. Zobaczyła mnie i się wystraszyła, więc się schowała.
-Całkiem możliwe. - powiedziałam.
-Chociaż gdy szliśmy to zauważyłem niedaleko między drzewami dwie postacie ale nie widziałem ich dokładnie, ale jedna z nich wyglądała trochę jak... - w tym momencie się zaciął - Nie to niemożliwe. - powiedział szybko po chwili.
-Domyślasz się kto to może być?
-Przez chwilę myślałem, że to... mój brat.
-Ty masz brata?! No... w sumie skąd miałam wiedzieć. Przecież znamy się tylko godzinę, albo ileś tam...
Chłopak wyjaśnił mi, że ma ona brata bliźniaka. Ma na Imię Isao. Rej podejrzewał go o porwanie Megan.
-Jak wyglądała ta twoja przyjaciółka? - spytał mój nowy towarzysz.
-Mniej więcej 1,60 cm wzrostu. Rude włosy i żółte oczy. - opisałam Megan.
-To by się zgadzało... Tamta druga postać też miała rude włosy. Musimy iść do mojego brata.
* * *
Gdy dotarliśmy na miejsce zobaczyłam dziwny... widok. A mianowicie Megan powstrzymywała jakiegoś kolesia przed rozebraniem się.
- Nie! Nie! Nie! - wymachiwała rękami - Przestań! To był żart!
- Co ty robisz? - zapytał Rej
- Chciała jeździć nago na świniach.
Emm... Co?
- Co tu robisz Megan? - zapytałam.
- Nooo... ten... Jego pytaj! - wskazała na Isao.
- Umm... A no leżała tak w rowie, obok niej ty, to ja wziąłem. - odpowiedział Isao.
- Idiota... - odparł Rej.
- Przypominam, że zrobiłeś to samo. -powiedziałam.
- Skoro już tu jesteście to może zostaniecie? - zaproponował zielono włosy.
- Nie, musimy znaleźć chłopaków i ruszyć w dalszą drogę. - powiedziała stanowczo Megan.
- Jakich? - zapytali jednocześnie.
- Takeshiego, jest wampirem i Leviego, on to wilkołak.
- A, wampir... to raczej nocą. - machnął ręką Isao.
- Takeshi szedł z nami w dzień. - zdziwiłam się.
Hmm...
- Mógł, ale wtedy się szybciej męczy i odczuwa większe pragnienie.
Aha...
- To dlatego, gdy rozcięłam rękę rzucił się na mnie.
Właśnie.... ręka.
Spojrzałam na nią, już nie boli. Zdjęła liście. Po ranie nie było śladu.
- Patrz, zniknęło. - pokazałam Megan rękę.
- Super. - odparła.
- A gdzie szliście? - spytał.
- Na górę Aurelii. - odparła Megan.
- Zaprowadzimy was. - opowiedział zielono włosy.
~Levi~
- Gdzie one są? Ktoś je porwał? - powiedziałem zdenerwowany - Bez nich nasz plan się nie uda. Nie będę miał władzy. - dodałem w myślach.
Takeshi zaproponował, że powie Narumi telepatycznie, aby szła na górę Aurelii i będzie dawał jej wskazówki. Ja z chęcią się na to zgodziłem, bo w końcu dzięki temu będę miał władzę nad światem. Wreszcie ta pijawka się do czegoś przyda.
- Ej to nie było miłe. - powiedział wampir.
No tak, przecież wampiry czytają w myślach. Wystraszyłem się, że Takeshi usłyszała coś o moim spisku.
- Od kiedy czytasz mi w myślach? - spytałem chyba zbyt szybko. Oby się nie domyślił.
~Takeshi~
Niech myśli, że nie wiem o spisku. Oczywiście, że wiem i słyszałem o spisku, ale przecież mu tego nie powiem.
- Usłyszałem tylko to, że nazwałeś mnie pijawką.
~Levi~
- Ok... Sorry za to. - powiedziałem niechętnie.
Mam nadzieję, że nie usłyszał tego co pomyślałem wcześniej.
~Takeshi~
- Nie ważne. Ruszajmy, trzeba znaleźć nóż i dzieczyny.
Ruszyliśmy w kierunku najwyższej góry jaką widzieliśmy. Myślę, że zostało nam mniej więcej 5 dni drogi.
~Narumi~
Doszliśmy do wielkiego jeziora. Nie było widac końca.
- Dalej nie możemy iść. - powiedział Rej.
- Czemu? - zapytałam.
- Po to jest granica. Dalej nie możemy iść. - odparł Isao, a ja popatrzyłam na niego niezrozumiale.
- Ta kraina dzieli się na kilka królestw.
- Królestw? Jakich? - zapytałam zaciekawiona.
- Królestwo: wampirów, elfów, wilkołaków, czarownic, przeklęta ziemia i podwodny świat.
- Yhm...
Pożegnałyśmy się z nimi i zaczęłam z Megan kombinować jak przejść.
Bardziej przepłynąć.
Przez to jezioro, bo jego okrążenie zajęłoby nam co najmniej kilka dni.
_______________________________________
Hejka! Przepraszamy za tak dłuuuuuuuugą przerwę. Mamy nadzieję, że rozdział się wam podoba.😁 Jak myślicie co zrobią dziewczyny?
Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro