Chào các bạn! Vì nhiều lý do từ nay Truyen2U chính thức đổi tên là Truyen247.Pro. Mong các bạn tiếp tục ủng hộ truy cập tên miền mới này nhé! Mãi yêu... ♥

Rozdział 2

- Była sobie kiedyś mała dziewczynka imieniem Yuki. Rodzice nie darzyli ją miłością. Nie miała też żadnych przyjaciół. Pewnego dnia chodząc po lesie zgubiła się. Napotkała na swojej drodze dom. Weszła do niego. Idąc przez korytarz zobaczyła starszą kobietę, która okazała się być  czarownicą. Ona... ją zabiła. Za kare i nie stosowanie się do zasad została zmieniona w lalkę. Jej części zostały rozrzucone po domu. Jeśli złoży się ją zmieni się w swoją prawdziwą postać następnego dnia i będzie szukać zemsty. Złożyć ją może tylko człowiek.

Tylko człowiek...

- To straszne - powiedziałam - A co z krokami, które słyszałam? W tym domu był ktoś jeszcze.

- Nie wiem ja nic nie słyszałam - powiedziała Megan.

- A wiecie jak wrócić do domu, albo jak się tu znalazłam? - spytałam

- Nie - odpowiedziała Megan i spojrzałyśmy na Leviego.
- No... Nie wiem jak się tu znalazłyście, ale chyba wiem jak was stąd wydostać.

- Co? Jak? - zapytałyśmy jednocześnie.

- Ten kto zabije czarownice może wypowiedzieć jedno życzenie, które się spełni. Więc musimy ja zabić a wy wrócicie do siebie.

- I mamy ją tak poprostu zabić? To straszne! - odparłam.

Mam kogoś zabić? Nie ma mowy!

- Nie możemy tego zrobić. - dodała Megan.

- Jeśli  nie chcecie wracać, to nie musicie jej wcale zabijać. - powiedział Leci. - Ale jeśli mamy to zrobić, to trzeba zdobyć specjalny nóż.

- O jaki nóż ci chodzi? - zapytała Megan.

- Taki, dzięki któremu będziemy mogli zabić czarownice i inne stwory, które napotkamy.

- A wiesz gdzie jest ten nóż?

- Tak, mam mapę. - wyciągnął z kieszeni poskładany kawałek papieru, rozłożył ja.

Nic na niej nie było. Mapa była pusta...

- To żart? - zdziwiłam się, a Levi przewrócił oczami.

- Ta mapa wskaże każdą drogę. Trzeba tylko powiedzieć gdzie chce się dotrzeć.- wytłumaczył znudzony.

- A my chcemy dotrzeć do...

- Góra Aurelii - na mapie pojawia się trasa.

- Wow! - powiedziałyśmy - To ruszajmy!

                         *  *  *

Chodziliśmy cały dzień. Najlepsze było to, że jeśli zboczyliśmy z trasy mapa pokazywała inną. Jak GPS. Gdy się ściemniło postanowiliśmy zrobić postój. Ja i Megan zbierałyśmy patyki na ognisko, a Levi poszedł coś upolować. Próbowałam rozpalić ognisko pocierając te badyle, ale nie mogłam.

- Daj - powiedziała Megan i zaczęła pocierać patyki i od razu je rozpaliła.

Nagle usłyszałyśmy jakiś szelest. Odwróciłyśmy się tam i z nich wyskoczył wielki czarny wilk, który trzymał coś w pysku. Zaczęłyśmy krzyczeć jak opentane. Wilk zmienił się w Leviego.

- Cicho bądźcie! Uszy mnie bolą od tego. - popatrzyłam się na niego dziwnie.
- Na co się tak patrzycie? Macie - nabił na kij jakieś zwierzę. Przypominało królika ale miał rogi i kły. Upiekliśmy to coś i po zjedzeniu poszliśmy spać.

                          *  *  *

Chodzimy już dwa dni, a góry wciąż nie było widać!

- Stójcie - zatrzymał nas Levi.

W tej chwili zobaczyłyśmy wielką przepaść. Po drugiej stronie nadal był las. Przed nami był stary, zniszczony most.

- Co to? - zapytałam jakbym nie wiedziała.

- Kanion, ale nie było go chyba na mapie... - powiedział niepewnie Levi.

- CHYBA?! - uniosła się Megan - Co to znaczy chyba?!

Zanim Levi otworzył usta żeby coś powiedzieć, Megan wtrąciła.

- Czyli masz mapę, ale nie wiesz, w którą stronę idziemy? I powiesz mi, że nie wiedziałeś, iż gdyż jest tu ten wielki kanion, przez który nie da się przejść

- Megan ja nie mam GPS'a w głowie, a...

- Aa... Co? - zapytała gniewnie Megan.

- Aa... Mapę zgubiłem jakąś godzinę temu. - odparł i nerwowo podrapał się po karku.

Będą dymy. Czuje to...

- ZGUBIŁEŚ?! GODZINĘ TEMU?! CZEMU NAM O TYM NIE POWIEDZIAŁEŚ?! - krzyczała Megan.

A nie mówiłam...

- Bo bałem się, że będziesz zła!

- A teraz jaka niby jestem?

Ta kłótnia nie miała końca, musiałam coś z tym zrobić.

- Ej! Stop! Nie tak załatwia się sprawy... nie klótnią. Kłótnia, to najgorsze wyjście z tej sytuacji.

- To jak? - zapytali jednocześnie.

- Uspokójcie się i zróbmy to tak jak trzeba. Posłuchajcie...

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro