Prolog
Obudziłam się w nieznanym mi miejscu. Był to niewielki pokój,
w którym było stare łóżko, na którym siedziałam. Nad nim było okno z pękniętą szybą. W rogu pokoju leżała jakaś stara szmaciana lalka bez oka. Orócz tego w pokoju było biurko i stara szafa. Wstałam i poszłam w kierunku drzwi. Gdy miałam nacisnąć klamkę, ktoś się odezwał.
- Witaj panienko - spojżałam w tamtą strone i zamówiłam.
To była ta lalka!
- Czy byłabyś tak miła i przyniosła mi moje oko? Jest w salonie.
- O-okej - szybko wyszłam z pokoju. Gdy byłam na korytarzu zobaczyłam trzy pary drzwi.
Super...
Pierwsze były zielone, drugie czerwone a trzecie żółte. Wybrałam żółte. Otworzyłam je i weszłam do wielkiego salonu.
- Ale mam szczęście -
Powiedziałam sama do siebie
- Od razu trafiłam do salonu, przynajmniej tak wyglądało to pomieszczenie - Poszukiwania czas zacząć! - pomyślałam.
Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro