
Rozdział 29 Zabiję go!
Nightcore - Nie Poddam Się
— Persefona —
Minął już miesiąc, a my wróciliśmy do krainy umarłych. Przez resztę naszego urlopu, Hades nie opuszczał mnie nawet o krok. Wiedziałam, że obawia się kolejnego ruchu Zeusa. Może nie mówi tego, wprost, lecz naprawdę bardzo się o mnie martwi. Ten miesiąc minął na w bardzo miłej atmosferze. Mężczyzna spędzał ze mną każdą wolną chwilę. Był uroczy, lecz trochę mnie to wkurzało. Był zbyt romantyczny. Wiele razy tłumaczyłam mu, że nie jestem typem romantyczki, myślącej jedynie o kwiatuszkach i serduszkach. Lubiłam, jak co jakiś czas dał mi kwiaty, lecz bez przesady. Od tamtego dnia, Zeus wysyłał Hadesowi prawie, że codziennie groźby. Mój mąż jednak wcale się nimi nie przejmował. Mówiąc szczerze jego stoicki spokój napawał mnie dumą. W obecnej jednak chwili mam ochotę go zakopać żywcem. Jeszcze raz spojrzałam na trzymany w dłoniach przedmiot. Moje oczy się rozszerzyły, a wrzasnęłam na całe gardło:
— Hades! Chodź tu do cholery!
Byłam wściekła. Jak to się mogło w ogóle stać?! Złapałam się za głowę, po czym uderzyłam pięścią w ścianę. Nie dowierzałam, a trzymana przeze mnie rzecz wypadła mi z rąk, po czym spadła na podłogę. Zagryzłam wargę. Nie wiedziałam, co mam zrobić z tym problemem. Miałam dwa wyjścia, lecz jedno z nich bez namysłu odrzuciłam. W chwili kiedy chciałam iść i wytargać czarnowłosego za szmaty, on wszedł do pomieszczenia z cwaniackim uśmiechem. On o tym wie, a mimo to się cieszy?! Przecież to katastrofa! Bóstwo popatrzyło na mnie urażone.
— Nie nazywaj naszego dziecka problemem — rozkazał, lodowatym tonem.
Prychnęłam. Nie żebym nie chciała mieć z nim dzieci, no ale do cholery ja mam dopiero osiemnaście lat! Na dodatek wujek naszego dziecka — z pewnością — będzie chciał je zabić. Dodatkowo ojciec dziecka prowadzi wojnę z Zeusem i jeżeli coś się mu stanie to ja tego nie przeżyję. W obecnej sytuacji, powinniśmy uważać by do takiej właśnie sytuacji nie doszło. Jednak Hades najwyraźniej się tym nie przyjmuję!
— Masz rację, nie przejmuję się tym — oznajmił, a we mnie się aż zagotowało.
Czarnowłosy podszedł do mnie i złożył na moich ustach delikatny pocałunek. Chciałam się mu wyrwać, lecz bóstwo nie pozwoliło mi na to. Dupek!
— Persefono — syknął, ostrzegawczo. Wystawiłam mu język. Czarnooki jęknął, zawiedziony moim zachowaniem. — Naszemu dziecku nic się nie stanie. Nie pozwolę na to — obiecał, a ja spojrzałam na niego nie pewnie.
Z moich oczu wypłynęła łza, a ja w bardzo szybkim tempie ją starłam. Głupie hormony... — pomyślałam. Cieszyły mnie jego słowa, lecz to nadal nie wystarczało. Musiałam coś zrobić, lecz nie byłam pewna co... W jego oczach pojawiła się czerwień, co wskazywało na to, że się wkurzył. Jednym zdecydowanym ruchem przyciągnął mnie do siebie — oplatając moje ciało swoimi ramionami.
— Jeśli myśli by je usunąć to wiedź...
— Nigdy by tego nie zrobiła! — krzyknęłam, przerywając mu jego wypowiedź. Bóg popatrzył na mnie wściekły. Dotknęłam jego policzka, po czym zmusiłam by na mnie spojrzał. Położyłam jego dłoń na swoich — jeszcze — płaskim brzuchu i pocałowałam w policzek.
— To dziecko jest owocem stworzonym dzięki naszemu uczuciu i nigdy bym go nie zabiła! — zapewniłam. — Kocham je tak samo jak ciebie i nie pozwolę by stało się jemu cokolwiek złego. To nasze dziecko Hadesie i bardzo bym chciała, by było szczęśliwe, lecz... — zawahałam się, a z moich oczu poleciały łzy. — Boję się... Nie o siebie, lecz o nie. Nie chcę by twój brat coś mu zrobił. Nie chcę go stracić. Nie mogę znieść myśli, że mógłby nam je odebrać! — oznajmiłam, wtulając się jego klatkę piersiową.
Nie powstrzymywałam już łez, pozwoliłam, by swobodnie spływały po mojej twarzy. Hades głaskał mnie uspokajająco po głowie, a ja wtuliła się w niego jeszcze mocniej. Kocham go, a to dziecko jest dla mnie bardzo ważne, lecz sam wie, że tern psychopata — Zeus — może chcieć zrobić jemu krzywdę.
— Nie martw się — oświadczył. — Nie pozwolę by mój brat zrobił wam cokolwiek. Należycie do mnie i nikt mi was nie odbierze. Naszego dziecko będzie mieć wszystko co najlepsze i ja już tego dopilnuję. — Prychnęłam na wzmiankę o tym, że jestem jego własnością. Mimo to wypowiedziane przez niego słowa są strasznie słodkie, mam tylko nadzieję, że okażą się prawdą.
CDN
Co sądzicie? Nasza Persi jest w ciąży i mogę wam obiecać, że Zeus oszaleję z gniewu. Przygotowania do wojny idą pełną parą, lecz kto wygra? O tym wszystkim w kolejnym rozdziale!
(Data opublikowania tego rozdziału: 08.12.16r)
Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro