Chào các bạn! Vì nhiều lý do từ nay Truyen2U chính thức đổi tên là Truyen247.Pro. Mong các bạn tiếp tục ủng hộ truy cập tên miền mới này nhé! Mãi yêu... ♥

Rozdział VII

Nie mógł się poruszyć. Leżał na czymś twardym i zimnym. Z trudem otworzył oczy i rozejrzał się po pomieszczeniu. W rogu sali dostrzegł mężczyznę ubranego w bordową szatę. Jego twarz spowita była mrokiem. W ciemności tylko mogł zobaczyć błyszczące się szare oczy. W końcu jego czucie powróciło i podniosł się na łokciach. Chciał się go spytać kim jest lecz poczuł jakby nie posiadał głosu. Mężczyzna zaśmiał się złowieszczo i postawił jeden krok do przodu. Teraz widział jego twarz w pełnej okazałości. Usta zaciśnięte w kreskę i wykrzywione w szyderczym uśmiechu, a do tego miodowe włosy do ramion.
Obejrzał się za siebie gdzie ujrzał krew spływającą po ścianie. Usłyszał wrzask z pokoju obok który ucichł tak szybko jak się pojawił.
Obudził się zlany potem. W głowie próbował poskładać myśli. To tylko koszmar pomyślał idąc do łazienki. Obmył twarz zimną wodą. Oparł ręce na umywalce i spojrzał w swoje odbicie. Wypuścił głośno powietrze i zacisnął place tak, że aż knykcie mu pobielały. Wrócił do pokoju gdy zegar wskazywał godzinę 8:15. Ruszył do lóżek współlokatorów. Ściągnął kołdrę z Milo po czym uderzył go poduszką w twarz, to samo zrobił z Derekiem. Chłopcy jękneli i zrobili skwaszone miny próbując się obudzić. "Która jest?" spytał Milo patrząc na Tonego swoimi różnokolorowymi tęczówkami. "Po ósmej" rzucił i zaczął szukać jakiś ubrań na dziś. Czerwonowłosy wstał i pokierował sie do łazienki szepcząc coś w stylu "Nigdy więcej nie pij z Tomasem" i łapiąc się za głowę. Tony zaśmiał się pod nosem i wymknął się z pokoju.

◆◆◆

Siadała przy stole Trytonów od razu szukając wzrokiem pewnego Avema. Po chwili wparował do Sali na co większość dziewczyn westchnęła głośno. Wyglądał jak młody bóg. Szara bokserka i białe spodenki idealnie podkreślały jego bladą karnację i włosy jasnego blondu, które w słońcu wydawały się wręcz białe. Fioletowe oczy były dość nieobecne,a gdy zasiadł do stołu wziął chleb z dżemem i zaczął przeżuwać. Niepewnie spojrzał w stronę kasztanowłosej. Gdy tylko spostrzegła jego wzrok uśmiechnęła się co odwzajemnił. Kończąc kromkę wstał i żwawym krokiem ruszył do wyjścia, po czym kiwnął głową do dziewczyny na znak aby podarzała za nim. Ta bez słowa opuściła pomieszczenie doganiając chłopaka. "Cześć Nan" powiedział nie spoglądając na nią. "Hej" odpowiedziała idąc obok. Kiedy byli już za zakrętem przyszpilił ją do ściany i spojrzał w jej oczy. Złapał ją w talii i przyciągnął do siebie. Zdezorientowana i zawstydzona dziewczyna poddała się chwili. Otworzył usta żeby coś powiedzieć lecz uniósł głowę do góry odchodząc od Trytonki. Ktoś szedl w ich stronę. Szybko wepchnął ją do pustej klasy. Uciszył ją jednym ruchem ręki i ostrożnie wyjrzał na korytarz. Przez niego niepewnie kroczył mężczyzna. Widać było że nie chce zostać złapany. Miał na sobie szarą szatę która błyszczała w świetle. Jego włosy czarne jak smoła opadały mu leniwie na czoło. Najbardziej jednak uwagę przykuwały oczy w kolorze wściekłej czerwieni. Po chwili skierował się schodami w górę, a jego obcasy wydawały cichy stukot. Blondyn złapał szmaragdooka za nadgarstek i pociągnął w stronę schodów. "Kto to był?" spytała łapiąc go za rękę. "Nie wiem" szepnął i lekko ścisnął jej dłoń dla otuchy. Zaczął wchodzić po schodach ciągnąć za sobą przerażoną Trytonke. Starali się byc jak najciszej, a gdy znalezli sie na piętrze zobaczyli go wchodzącego do pewnej z komnat. Szybko ruszyli do drzwi przysłuchując się rozmowie. "Jestem książę" powiedział prawdopodobnie ten mężczyzna. "Witaj Corze" usłyszeli męski głęboki głos "jak widzę mój ojciec wybrał cię" powiedział. "Jak widać jaśnie Panie" potwierdził Cor. "To dobrze... nawet bardzo dobrze" syknął niejaki książe "będziesz informował mnie jak idą plany, a teraz możesz odejść". Klamka poruszyła się a dwoje nastolatków schowało sie za zakrętem. Cor wyszedł zza drzwi i zniknął, tak jakby się teleportował.

♚♔♚♔♚♔♚♔♚

WIEM DŁUGO NIE BYŁO ROZDZIAŁU MOŻECIE MNIE ZA TO POĆWIARTOWAĆ!!! Zgodnie z prawdą ogłaszam, że nie miałam zbytnio weny... Rozdział jest o wieleee krótszy od pozostałych... Postaram się wydać nowy jak najszybciej

Kocham was ♥♥♥

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro