Chào các bạn! Vì nhiều lý do từ nay Truyen2U chính thức đổi tên là Truyen247.Pro. Mong các bạn tiếp tục ủng hộ truy cập tên miền mới này nhé! Mãi yêu... ♥

Rozdział VI

"You have to learn to love again!" śpiewała najczystszym głosem jaki ktoś mógłby sobie wyobrazić. Sprzątała biurko dalej śpiewając. Wsłuchiwała się w idealne basy oraz harmonię wszystkich głosów tańcząc. Skończyła sprzątać więc położyła się na łóżku. Nagle drzwi otworzyły się a przez nie weszła uśmiechnięta od ucha do ucha Julie. "Pentatonix" powiedziała przybijając piątkę ze swoją współlokatorką. Obie lubiły ludzką muzykę. Była taka... dobra. A ten zespół był najlepszym według nich. "Włącz Can't Sleep Love! Proszę!" Julie zrobiła błagającą minę. Gdy Nancy chciała przełączyć piosenkę w drzwiach stanęli chłopcy: Josh, Michael i Frank. "Pentatonix?!" zawołali jednocześnie. Dziewczyny pokiwały głowami. "Śpiewamy Can't Sleep Love! Każdy swoją partię!" zaproponował Frank. "Dobra!" zgodzili się. Michael podał puls a Nancy wraz z Michaelem zaczęli wykonanie. Później weszli pozostali ze śpiewem oraz Frank z beat boxingiem. Każdy wczuł się i czerpał radość i to jak największą. Wkrótce miało się zmienić wszystko...

◆◆◆

Chodził na około stołu z przeróżnymi księgami i zapiskami sprzed wieków. Nic nie znalazł. Nigdzie, nawet najmniejszej wzmianki o Przeznaczonej. Pusto. Same zbędne informacje. Wściekły aby opanować swoje emocje zrzucił wszystko za jednym zamachem. Oparł się rękoma o stół. "Myśl Fabian, myśl" Mistrz mówił sam do siebie. "Przecież musi być coś co zostało pominięte. Wszystkiego nie da się spamiętać i przekazywać w legendach słownych!" krzyknął zbulwerowany. "Gdzie to może być" ściszył głos. "Gdzie!!!" wrzasnął tłucząc lustro. Krew spływała mu z dłoni. "Cholera" zaklął i zacisnął rękę. "Muszę to znaleźć" szepnął. Niższe lochy pomyślał i zaczął truchtem wychodzić z komnaty. Złapał za lampę naftową i zapalił ją. Idąc na po schodach w dół rozglądał się aby nigdzie nie zachaczyć drogocenną szatą. Jego miodowe włosy poprawił gdy wleciały mu do oczu. Pachniało tu wilgocią i stęchlizną. Pod nogami biegały szczury i pająki. Zszedł z ostatniego schodka i zaczął kierować się w stronę ksiąg.
W godzinę przeszperał wszystkie opasłe tomy. Pusto. Zrezygnowany wstał zrzucając jedną z ksiąg oprawioną w ciemnoturkusową skórę ze złotymi zdobieniami. Wypadła z niej porzułkła kartka. Jego szare oczy zalśniły i szybko podniósł ją. Przeczytał takie słowa:
Przyjdzie Ona w XXI wieku
by pokonać tego
co światła bojaźliwy
i przegranej swojej.
On myśleć bedzie
że silniejszy, mocniejszy lecz
Ona silniejsza i mocniejsza
bedzie od niego i innych.
Ona przegra lub wygra
lecz od niej to zależeć bedzie.

Zatrząsł się ze złości i zgniótł kartkę chowając ją do kieszeni. Zbulwersowany wrócił do sali. Kulkę przygwoździł do stołu i rozwinął. Przeczytał to jeszcze raz chowając kartkę w szufladzie. "Zobaczymy kto wygra... laluniu" uśmiechnął się przebiegle wołając o jedzenie do służącego.

◇◇◇

Jechał na koniu galopem zapuszczając się w las elfów. Wiedział że zauważony może zostać schwytany więc chciał jak najszybciej się przez niego przedostać. Wirował pomiędzy roślinami zostawiając za sobą obłok kurzu. "Szybciej Versana" szepnął do ucha białego konia na co on przyśpieszył. Czerwonooki skulił się aby stać się bardziej aerodynamicznym. Rozglądał się dookoła za jakąkolwiek istotą lecz niczego nie dostrzegł. Pół godziny później wyjechał z boru. Widząc ogromną polanę zatrzymał się. W oddali widać było biały dość nowy zamek na wzgórzu. Wokół niego płynęła zawiła rzeka wpadająca do morza oddalonego o jakieś pół mili stąd. Jednak dla istot latających i pływających nie stanowiło wielkiego problemu. Niebo było bezchmurne a słońce piekło w policzki. Zaciągnął się świeżym powietrzem. Koń ruszył pod jego rozkazem wioząc go do Niej.

◆◆◆

"Czyli teraz ty pochwalisz się twoimi mocami?" spytał patrząc na dziewczynę. "No tak!" uśmiechnęła się "tylko musisz założyć kąpielówki okay? Masz je prawda?". "Tak mam" odezwał się. "Będę czekać w wodzie" oznajmiła i zniknęła za drzewami. Chłopak szybko przebrał się i ruszył w stronę rzeki. Ciepły wiatr muskał mu twarz a jego wręcz białe włosy szalały w powietrzu. Zauważył złotą płetwę zanużającą się. Wskoczył do wody. Wzrokiem szukał jej lecz nigdzie nie mógł jej znaleźć. Nagle coś pociągnęło go za nogę do wody. Otworzył oczy i o dziwo woda nie przeszkadzała mu. Widział dobrze i czysto. Przed nim Nancy śmiała się i patrzyła w jego oczy. Uśmiechnął się i wyciągnął do niej rękę. "Cześć" powiedziała melodyjnym głosem. Chciał coś powiedzieć lecz zamiast tego powstał niezrozumiały bulgot. "Oh gluptasie, ty nie możesz mówić pod wodą" zaśmiała się. Poczuł, że brakuje mu powietrza wiec wynurzył się. Dziewczyna podąrzyła za nim i złapała go za rękę. Wzięła wode do ręki i położyła ją na twarzy chłopaka. Za chwilę powstala w tym miejscu bąbla z powietrzem. "Dzięki tego bedziesz mógł oddychać" wyjaśniła znikając w otchłani rzeki. Tony otrząsnął się i zanurkował. Katem oka zauważył jej ogon i jak najszybciej podpłynął do niej. Uśmiechnęła się ciągnąć go za rękę. "Płyniemy do morza" powiadomiła przyśpieszając. Chłopak zdał sie na to ze pociągnie go za sobą ponieważ on nie był w stanie sam osiągnąć takiej prędkości pod wodą. Przepływali pod różnymi skałami, tunelami. Niekiedy było tak ciemno, że nic nie widzial jednak ona dawała sobie rade bez problemu. Przepłynęli jakąś zaspę a za nią chłopak mógł zobaczyć piękną rafę koralową.

◆◆◆

Przemierzała korytarze szkoły już od dziesięciu minut. Wkońcu dotarła do Komnaty Zapomnienia. Otworzyła mosiężne drzwi. Jej miedziane oczy rozglądamy się po sali z zaciekawieniem. Na burgundowej kanapie siedział syn Mistrza. Jego miodowe włosy lśniły w świetle ognia w kominku. Odwrócił wzrok na dziewczyne gdy zamykała drzwi. "Oh! Mirabel! W końcu! Jak idą działania!" uśmiechnął się. Był rażąco podobny do swojego ojca, ale tylko z wygladu. Charakter miał zupelnie inny, ciepły. Jedynie byl po tej samej stronie co Fabian. "Też się cieszę że cię widzę, Gabrielu" powiedziała siadając obok chłopaka. Uśmiechnał się całując ja w policzek. "A więc?" uniósł brew. "Wszystko jest naszykowane" popatrzyła w jego miętowe oczy. "To dobrze" szepnął tuląc ją.

♛♕♛♕♛♕♛♕♛

Elo elo misiaki! Jak tam? A wogole to wesolych! Rozdzial to prezent pod choinkę.
Wiem,wiem dlugo nie bylo. Przepraszam no! Nie mialam weny, a teraz tak siedze sobie i przyszla mi mysl więc jak najszybciej ja zapisałam. W mediach macie Tonego. Trochę go podrasowalam ale jakos zbytnio nie wyszlo XD. Ale mniej wiecej wiadomo o co chodzi.

Kocham was!♥♥♥


Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro