Chào các bạn! Vì nhiều lý do từ nay Truyen2U chính thức đổi tên là Truyen247.Pro. Mong các bạn tiếp tục ủng hộ truy cập tên miền mới này nhé! Mãi yêu... ♥

Rozdział III

-Już jestem!-krzyknęła Julie schodząc po granatowych schodach.

-No dobrze- powiedział Josh i uśmiechnął sie do dziewczyn- mam nadzieję że nie będzie wam przeszkadzało jeśli pójdzie z nami Max?- spytał, a przez drzwi wszedł Ganduin trzymając torbę w ręce. Miał na sobie musztardową bluzkę z dekoldem wyciętym w serek, bordowe rurki i timberlandy. Na oczach miał pomalowane kreski. Z resztą tak jak Josh.

-Nie, bedziemy miały- spojrzała na Nancy i uśmiechnęła się. W krótce roześmiani do rozpuku trafili do baru. Usiedli, kelnerka podeszła do nich i złożyli zamówienie. Rozmawiali o dyskotece halloweenowej. No, oprócz Nancy. Myślami była w dzisiejszym poranku. Ten chłopak nie dawał jej spokoju. Był przystojny, tajemniczy i napradę w porządku... no ale był Avemem. I tu tkwi problem. Ehh te jego oczy... kto normalny ma fioletowe tęczówki?! Nie rozumiem... wogóle czemu ja o nim myśle?

-Czerwone wino- powiedziała kelnerka i podsunęła napuj Trytonce.

-Dziękuje- odezwała się. Umoczyła usta w alkoholu a po chwili poczuła przyjemne ciepło rozchodzące się po ciele. Znowu uciekła myślami do chłopaka.

-Nancy? Dobrze się czujesz?- Julie wyrwała ją z zamyśleń.

-Tak wszystko w poządku. Coś się stało?- zdezorientowała się.

-Nie nic po prostu nie kontaktujesz się i zrobiłaś się blada- oznajmiła brunetka.

-Nie, jest okay- skłamała. Dopili alkohol i ruszyli w stronę sklepu. Stali i przymierzali najrozmaitsze kreacje na impreze.

-To jest piękne- powiedziała z zachwytem Nancy.

-Leć przymierzyć!- pogoniła ją przyjaciółka. Po chwili wyszła z przymierzalni. Wyglądała olśniewająco. Czerwona sukienka idealnie pasowała do niej. Górę miała prześwitująca z imitacja kwiatów i świecącymi drobinkami, a cześć dolna była z pięknego tiulu.

-JESTEŚ NAJPIĘKNIEJSZĄ DZIEWCZYNĄ JAKĄ ZNAM NANCY!!! A przypominam, że jestem gejem więc... jeśli dziewczyna mi się podoba to musi być cudem, serio- wypiszczał Josh.

-Ejejej tylko nie zakochaj się, pamiętaj że kogoś już masz!- wtrącił Max.

-Oczywiście kotku- zapewnił Tryton i namiętnie pocałował Ganduina.

-Ooooo!!!- obie zrobiły urocze miny. Chłopcy zaśmiali się na to. Kasztanowłosa oznajmiła że zapłaci i poczeka na nich w centrum przy fontannie. Żwawym krokiem wyszła ze sklepu zadowolona z zakupu. Nagle ktoś wciągnął ją w ciemną uliczkę i przyszpilił do ściany. Wystraszona chciała krzyczeć lecz nieznajomy zakrył jej usta. Podniosła wzrok i napotkała znane jej fioletowe tęczówki.

-Ciii- uspokoił ją.

-Tony!!?? Co ty wyprawiasz?- spytała zdenerwowana.

-Musiałem to zrobić. Taki przymus miałem jakby...- tłumaczył się- podobał ci się dzisiejszy ranek?- zapytał.

-Tak...- zarumieniła się.

-Ślicznie ci w różu na policzkach- powiedział a ona zrobiła się czerwona na twarzy. Złapał jej drobną rękę w swoją, a drugą podniósł twarz dziewczyny tak aby patrzyła mu w oczy. Myślała że bedzie ją próbował pocałować tak jak ostatnio lecz ku jej zdziwieniu on objął ją ramionami zamykając w szczelnym uścisku. Dziewczyna wtuliła się w jego top i schowała głowę w klatce piersiowej chłopaka.

-Trzymaj się mocno bo ja nie bedę mógł- oznajmił.

-Że co??- niezrozumiała. Poczuła jak zdejmuje z niej ręce które powoli zamieniały się w fioletowo-złote skrzydła. Wzbili się w powietrze a dziewczyna przerażona wizją upadku mocniej wczepiła się w Avema. Chłopal uśmiechnął się zadowolony. Przysiadł na dachu Muzycznej Chatki. "Chodź za mną" pokierował nią zmieniając skrzydła w postać rąk. Dziewczyna w ciszy podążała za nim. Chłopak wskoczył do środka przez dziurę w dachu po czym kazał Trytonce skoczyć. Obiecał ze złapie ją i tak też się stało. Nancy wyrwała się z objęć chłopaka i wyszeptała ciche dziękuję.
Chłopak zaciągnął ją schodkami w dól gdzie zobaczyła pokój z różnymi instrumentami. Dziewczyna zawoesiła zwrok na pięknych skrzypcach po czym podeszła do nich. Usłyszała dźwięk pianina. Odwróciła się, to Tony. Wzięła do rąk skrzypce i zaczęła grać. Chłopak oniemiał i zatrzymał muzykę swojego instrumentu. Dziewczyna nie zważając na nic grała dalej. Zamknęła oczy, dała ponieść się emocją. Tony otrząsnął się i zaczął jej akompaniować. Muzyka była odbiciem ich emocji i uczuć. Trytonka zgrabnie wykończyła improwizację i otworzyła oczy. Przed nią stał Avem. Przybliżał się do niej gdy złapał jej instrument i odłożył na miejsce cały czas patrząc jej w oczy. Odgarnął jej włosy z policzka i założył za ucho.
Przysunął ją do siebie. Ich twarze były niebezpiecznie blisko. Nagle usłyszeli staruszka- właściciela budynku wchodzącego po schodach.

-Kto tam jest?-zawołał.

-Zwijamy się- szepnął Tony i złapał dziewczynę za rękę. Wyszedł ostrożnie na korytarz i wszedł na dach. Wciągnął Trytonkę w ostatniej chwili. Złapała się jego koszulki a on wzleciał w powietrze. Odstawił ją na ziemie blosko miejsca gdzie umówiła się z przyjaciółmi.

-Przyjdź do mojego domu dziś o 19- powiedział i poleciał w bliżej noe znane miejsce. Dziewczyna zmierzyła ku fontannie gdzie na szczęście nie zauważyła jeszcze przyjaciół. W głowie przewijała jej się melodia ich improwizacji. I słowa Avema:

-Przyjdź do mojego domu dziś o 19.

Oparła się o cegły budowli i zauważyła ich machających jej. Dziewczyna uśmiechnęła się.

-Wracamy?-spytał Max.

-Wracamy- odpowiedziała Nancy.

◆◆◆

Wleciał przez otwarte okno do pokoju gdzie nie zastał swoich kumpli. Leżały tylko porozrzucane butelki po piwie, sterty papierów z zapiskami i książki od różnych przedmiotów. Westchnął i postprzątał wszytko przy pomocy mocy. Przeczytał potrzebne lekcje których miał sie nauczyć. Zegar wskazywał 15:37. Wyszedł z pokoju i skierował się do pokoji dziewcząt. Wszedł do pomoju nr 9.

-Cześć śliczna- powiedział i pocałował w poloczek blondynkę o fioletowych oczach, identycznych jak jego.

-Hej braciszku- zaśmiała się znad okularów.

-Co tam słychać?- spytał.

-Jak narazie wszytko okay- uspokoiła go

-Coby jeszcze nie nie odmalował.

-Ja mam nadzieję, jak coś ci zrobi to pozna z bliska moją pięść a jego zęby będą miały nowy dom- kosz na śmieci- powiedział wystawiając pięści a dziewczyna zaśmiała się serdecznie. "

-Kocham cię Tony- wtuliła się w brata.

-Ja ciebie też, Suzanne- pocałował ją w czoło.

♛♕♛♕♛♕♛♕♛

Cześć wszystkim! Jak się podoba? Miałam napisać trochę więcej ale postanowiłam że następne wydarzenia będą w następnym rozdziale. To co kupiła Nan jest w załączniku (tak wiem że prędzej wiedzieliście ale napisałam żeby nie było ).

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro