Rozdział dwunasty
Katrina:
Kiedy tylko wyszłam z kuchni, skierowałam się na podziemne partie budynku. Kiedyś usłyszałam że znajdują się tu lochy, do których trafiają więźniowie. Mam nadzieję że Ariana tutaj jest.
Zaczęłam przeszukiwać znajdujące się tutaj pomieszczenia, gdy nagle usłyszałam jęk bólu. Skierowałam się w stronę skąd mógł dochodzić dźwięk. Dotarłam do ostatnich drzwi, które były lekko uchylone. Zajrzałam do pomieszczenia, gdzie na podłodze leżała skulona dziewczyna. Brunetka, wyglądała na około czternaście lat. Na jej ciele znajdowało się mnóstwo ran oraz siniaków.
Weszłam do pomieszczenia, gdzie oprócz rannej dziewczyny nie było nikogo. Nie znajdował się tu również żaden przedmiot ani mebel. Podeszłam do dziewczyny, i uklękłam obok niej. Ta wyczuła jakby moją obecność, bo od razu skuliła się, osłaniając swoje ciało nogami i rękami.
-Cii...spokojnie, nic ci nie zrobię.- wyszeptałam żeby ją uspokoić.
Dziewczyna, całkowicie wymęczona, spojrzała na mnie. Na jej bladej twarzy widniał strach, odzwierciedlający się w krwistoczerwonych oczach.
-Kim jesteś?- szepnęła.
-Mam na imię Katrina.-odpowiedziałam. -A ty jesteś Ariana?
-Skąd znasz moje imię?-zapytała, przestraszona.
-Spotkałam twoich braci, Clarka i Jasona...-odpowiedziałam.
-Są tu?-zapytała.- Przyjdą po mnie?
-Zapewne, ale ja również chce ci pomóc.-odpowiedziałam.
-Jak? Ten wilczur cię znajdzie, zabije...
-Jestem jego mate. -wyjaśniłam.- I postaram się zrobić wszystko, by cię uwolnić. -Przyjrzałam się jej ranom. Były prawie wszędzie. Na rękach, nogach, ramionach, brzuchu. Jej błękitna sukienka była ubrudzona krwią. - Jakim cudem się nie uleczyłaś, skoro jesteś wampirem?
-Jestem pół-wampirem, pół-człowiekiem.-odpowiedziała.
Zamurowało mnie. W wampirzej rodzinie królewskiej jest pół-wampirzyca. Szybko się otrząsnęłam, zastanawiając się jak mogę jej pomóc.
-Muszę cię stąd wydostać. - stwierdziłam. - Ale nie wiem gdzie mogłabym cię ukryć.
Nagle przyszła mi do głowy szalona myśl. Vanessa. Znam ją od siedmiu lat, zawsze o wszystkim sobie mówiłyśmy. Pomogłaby mi. Ale jak mam wynieść stąd Arianę?
-Ariano. -szepnełam do niej.- Obiecuje że tutaj wrócę, ale teraz muszę uzgodnić coś z pewną osobą.
Dziewczyna spojrzała na mnie ufnie. Ja niestety musiałam ją opuścić, jeśli chce ją przywrócić do zdrowia.
Kiedy wyszłam z lochu, od razu skierowałam się do wyjścia z piwnicy oraz budynku. Będąc już na zewnątrz, skierowałam się do domu mojej przyjaciółki.
Kiedy wreście dotarłam tam, zapukałam do drzwi. Modliłam się, aby to właśnie ona mi otworzyła. Po chwili drzwi się uchyliły, a w nich stanęła blondynka w moim wieku i podobnym wzroście. Vanessa.
-Katrina?- zapytała zszokowana.- Coś się stało?
-Tak, musisz mi pomóc.-stwierdziłam, i po chwili opowiedziałam jej w skrócie o wampirach, przeszłości Petera oraz rannej Arianie.
-Chce cię zapytać czy mogłabyś mi pomóc wydostać ją z tamtąd, oraz ukryć w swojej piwnicy?- zakończyłam.
- Ależ oczywiście Katrino!- odpowiedziała.- Pomogę ci natychmiast!
Natychmiast zaprowadziłam ją do domu Petera oraz celi w piwnicy, gdzie przetrzymywana jest Ariana.
Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro