Rozdział3
Obudziłam się w łóżku i nagle przypomniało mi się wszystko co się wydarzyło poprzedniej nocy więc domyśliłam się że Manu po tym jak zemdlałam przeniósł mnie do naszej sypialni,wstałam z łóżka podeszłam do szafy na której wisiało wielkie lustro zobaczyłam że na szyi mam tak jak by tatuaż na którym jest mała wilcza łapa ten znak powstał od oznaczenia.Postanowiłam więc się ubrać ,otworzyłam szafę i zobaczyłam że na jednej części są na półkach męskie ubrania a na drugiej kobiece pomyślałam że założę białe jeansy i czarną bluzkę Manu,gdy już się ubrałam wyszłam z pokoju kierowałam się na dół przeszłam parę piętr i w końcu dotarłam do kuchni w niej zobaczyłam dwie omegi.
-Dzień dobry-przywitałam się z nimi.
-Witaj luno-odpowiedziały mi nie patrząc na mnie by pokazać mi szacunek .
-Nie żadna luno Veronica jestem i proszę możecie podnieś wzrok.
-Ale alfa zakazał nam luno
-Ale ja wam karzę spojrzeć na mnie.
Obie w końcu spojrzały na mnie a ja się uśmiechnełam
-wiecie przypadkiem gdzie mogę znaleźć alfę ?
- tak alfa powinien być w swoim gabinecie na piętrze dla Alfy i Luny.
-Dobrze dziękuję -mówię i odchodzę i idę poszukać Manu.
W końcu znalazłam jego gabinet wiec pukam i po chwili słyszę proszę ,więc wchodzę do środka i widzę Manu zakopanego w papierach.
-Co robisz kochanie-pytam się i podchodzę do niego i siadam mu na kolanach i całuję go w usta.
-hej skarbie już wstałaś?-pyta się mnie po skończonym pocałunku
-tak, stęskniłam się -mówię i się do nie przytulam.
- o założyłaś moją koszulkę -mówi i cieszy się bo wiem że przesiąkłam jego zapachem.-piękne masz te znamię - dopowiada i całuję mnie w miejsce oznaczenia a ja wzdycham z przyjemności.
-pomóc ci ?- pytam się bo widzę że ma dużo pracy.
-nie trzeba i tak miałem już kończyć .
-ok to co robimy ?-pytam się i siadam na nim okrakiem i zaczynam całować go a on oddaje pocałunek.
-Może pójdziemy do ogrodu jest piękna pogoda-mówi i ma racje pogoda jest naprawdę piękna
-tak to dobry pomysł-mówię z uśmiechem i wychodzimy z gabinetu.
Jesteśmy już w ogrodzie i siedzimy przytuleni do siebie na huśtawce .
-Ile chciałabyś mieć dzieci?-pyta się mnie a ja nie wiem co odpowiedzieć bo nigdy nie zastanawiałam się na tym.
-nie wiem nigdy nie zastanawiałam się na tym ,może dwójkę a ty?
- ja bym chciał może z dziesiątkę
- Co , ty chyba zwariowałeś możesz sobie pomarzyć, wiesz jaki jest to ból przy porodzie jednym a co dopiero dziesiątym.
-Dobrze jeszcze się zastanowimy
- a może pogramy w 10 pytań?-proponuję
-ok zaczynaj- dopowiadam
-dobrze tak więc , twój ulubiony kolor?
-czarny nie lubię takich jasnych kolorów-mówię
-jak chciałbyś bym do ciebie mówiła?
-mhm misiaczku?
Po prawie godzinie już zdążyliśmy odpowiedzieć na te 10 pytań i lepiej się poznać
_________________________________________________________
Za wszelkie błędy przepraszam
Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro