Rozdział 9
Od ostatniej wizyty u rodziców minął tydzień dzisiaj mam wizytę u lekarza bo właśnie dzisiaj dowiemy się płeć naszego dziecka jestem strasznie ciekawa .Właśnie wstałam i poszłam do łazienki zrobić poranną rutynę .Po ogarnięciu się zeszłam do kuchni i postanowiłam zrobić sobie naleśniki bo zjedzeniu śniadania ,poszłam do ogrodu posiedzieć i odpocząć .Siedzę już tu ze 20 minut. Postanowiłam iść do Manu .Jestem już przed gabinetem Manu ale z środka słyszę jakiś obcy głos kobiecy głos wchodzę nie pukając a to co widzę niszczy mnie kompletnie ,zobaczyłam Manu z jakoś kobietą na kolanach i oni się całowali albo raczej obciskiwali wybiegam zrozpaczona z gabinetu i szybko zamykam się w pokoju Luny i zaczynam płakać w poduszkę czuje się bezsilna jak on mógł mi to zrobić myślałam że mnie kocha ale tak nie jest gdyby tak było napewno by się z nią nie całował.
-Kochanie otwórz ,to nie tak jak myślisz .-mówił ale ja go nawet nie słuchałam byłam za bardzo zrozpaczona .
-Ona dla mnie nic nie znaczy ,to ona mnie pocałowała .
-Błagam Cię skarbie , otwórz te drzwi .
Ja dalej nic sobie z jego słów nie robiłam, mam dość jego .
Pov.Manu.
Siedzę właśnie w swoim gabinecie i jak zwykle podpisuje jakieś papiery ale nagle ktoś wchodzi do gabinetu myślę że to moja mate .Witam się z nią patrząc cały czas na papiery bo mam dużo pracy.
-hej skarbie -mówię lecz nie podnoszę głowy ,a ona siada mi na kolanach i dopiero wtedy widzę że to nie jest Vera tylko Jasmin właśnie z nią miałem się sparować gdybym nie znalazł mate ,ale ona nie odpuszcza cały czas chce być luną i zanim ją chce zrzucić ona zaczyna mnie całować chce ja odepchnąć, ale ktoś wchodzi do gabinetu i widzę moją mate z łzami oczach która wybiega z płaczem z mojego gabinetu , po tym ja Vera wybiegła zrzucam dosłownie z kolan Jasmin i biegnę za moim skarbem ona musi mi uwierzyć nie może być inaczej .
Pov.Veronica
Po dwóch godzinach płaczu i użalaniu się nad sobą wychodzę z pokoju i kieruje się do naszej sypialni aby dać szansę na wytłumaczenie się Manu .
-Dobra masz dwie minuty aby się wytłumaczyć albo wracam do rodziców .
-Skarbie to ona mnie pocałowała ,gdy weszła do mojego gabinetu myślałem że to ty, ale nie widziałem twarzy bo byłem zajęty pracą ,skapnąłem się że to Jasmin to właśnie z nią miałem się sparować gdy bym nie znalazł ciebie ,chciałem ją zrzucić ale zaczęła mnie całować chciałem go przerwać, ale weszłam ty i od razu jak wybiegłaś zrzuciłem ją z kolan i pobiegłem za tobą, bo bardzo mi na tobie zależy i nie pozwolę ci wrócić do rodziców bo tu jest twój dom, nasz dom .
W końcu się z moim tygryskiem pogodziłam i jestem szczęśliwa za chwilę mamy wizytę u ginekologa dobrze że się pogodziliśmy.
■■■■■■■■■■■■■■■■■■■■■
U ginekologa
-Pani doktor, czy wiadomo już co to za płeć ?-pyta się ciekawy Manu.
-Tak ,to będzie chłopiec .
-Naprawdę jak się cieszę -mówię przeszczęśliwa .
-tak ale to nie wszystko, możecie posłuchać Alfo i Luno bicia serca waszego synka.
-tak ,poprosimy -a pani doktor puszcza nam bicie serca naszego skarbu a ja się wzruszam , bo za niecały miesiąc urodzę , czas się zastanawiać nas imieniem .
■■■■■■■■■■■■■■■■■■■■■
Za jakieś błędy z góry przepraszam u mam nadzieje że podobał wam się rozdział i możecie zostawić po sobie ślad w postaci gwiazdki lub komentarza. ❤
Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro