Chào các bạn! Vì nhiều lý do từ nay Truyen2U chính thức đổi tên là Truyen247.Pro. Mong các bạn tiếp tục ủng hộ truy cập tên miền mới này nhé! Mãi yêu... ♥

Rozdział 1

Madara powoli wstał z łóżka i się przeciągnął. Obudził się w podłym nastroju, ale akurat to nie było niczym nadzwyczajnym. Można nawet powiedzieć- dzień jak co dzień. 
Spojrzał przez okno na Wioskę Liścia, która zdawała się rozrastać z każdym tygodniem, od czasu, gdy udało się zawrzeć pokój klanu Uchiha z Senju. 
Madara spojrzał na ścianę góry rozciągającą się nad wioską. Postanowił, że wykują tam jego podobiznę, żeby każdy wiedział, że ich hokage widzi każdy zły występek, ale też czuwa nad dobrym życiem mieszkańców. Klan Uchiha miał kontrolować porządek, to by było łatwe, w końcu wszyscy się obawiali ich sharingana. Niestety nic nie szło po jego myśli. Hashirama Senju miał zostać pierwszym Hokage, a do tego czasu władzę nad rozwojem wioski miał Tamaki Uno, szanowany ninja, który pomógł w nawiązaniu pokoju. Było to rozwiązanie tymczasowe, przez wzgląd na młody wiek Hashiramy. Potrzebował czasu na przygotowanie do zarządzania Konohą, a Tamaki wspomagał lud cywilny podczas wojny i posiadał doświadczenie. Jednak brak przynależności do silnego klanu stanowił w tamtym czasie problem w objęciu przez niego władzy. 
Młody Uchiha nie chciał słuchać o zarządzaniu swoim klanem, który obawiał się zrzucenia na margines po przejęciu władzy przez Senju. Dlatego wszystkie obowiązki spadły na wuja Madary- Kuro Uchiha, podczas gdy Madara starał się być najsilniejszym z shinobi, żeby pozbawić Hashiramę władzy. Ojciec Madary, Tajima, wycofał się ze wszystkich działań swojego klanu. 

-  W czym ten dureń jest lepszy ode mnie- mruknął do siebie- gdyby nie ja to też by nie zapanował pokój. Ughh...

- Madara! -rozległo się wołanie z kuchni-Madara, wstawaj, czas na śniadanie. 

- Yhhh... Już idę, matko!

Powoli wyszedł ze swojego pokoju i ruszył w stronę kuchni połączonej z jadalnią. Przy stole siedziała już jego matka, Yuko. Madara zawsze się zastanawiał, jakim cudem, mimo genów Uchiha, ta kobieta jest wiecznie uśmiechnięta. Po chwili do stołu przyszedł jego ojciec i młodszy brat, Izuna. 

- Chciałbym wam coś powiedzieć- ojciec lekko się skrzywił i obserwował swoich synów- dziś opuszczam wioskę. 

- Ale...

- Yuko, nie przerywaj. Chcę odbyć pielgrzymkę- lekko przymknął oczy- po tylu latach wojny... Nie jestem w stanie normalnie funkcjonować u boku członków klanu Senju. 

Bracia wydawali się być obojętni na słowa ojca, a ich matka posmutniała. Mężczyzna głośno chrząknął i wstał od stołu. 

- A ty, Madara, nie myśl, że Kuro jest będzie żył wiecznie. Musisz zająć się naszym klanem. I przedłużyć linię naszego rodu. 

Madara zakrztusił się zieloną herbatą, a jego brat pospiesznie zaczął go klepać po plecach. Madara opadł czołem na blat stołu i uderzył pięścią w blat. Po chwili się wyprostował. 

- Co. To znaczy...- złapał oddech i zobaczył sceptyczny wyraz twarzy ojca- Powoli, mam dopiero dwadzieścia dwa lata. 

- Ja w twoim wieku byłem trzy lata po ślubie z twoją matką. Yuko, miej na niego oko. Jest wiele kandydatek z klanu Uchiha. Do zobaczenia. 

Ruszył do sypialni po plecak, który spakował chwilę wcześniej. Za nim pobiegła Yuko, Madara wiedział, że matka będzie próbowała namówić ojca na pozostanie w wiosce. Wiedział też, że starego Uchihy nie da się zmienić, ani przekonać do życia ramię w ramię z ludźmi, z którymi walczył przez lata. Dokończył śniadanie i wyszedł z domu, żeby nie oglądać smutku swojej matki. Wychodząc spiął swoje bardzo długie, czarne włosy. Usłyszał za sobą wołanie brata.

- Madara!

- Yo?

- Kup po drodze wędzoną rybę... A i paczkę słodkich dango! 

- Taaa...

*Już myślałem, że powie, że chce iść ze mną na trening... pokój między klanami bardzo go rozleniwił... boję się że straci czujność...* 
Madara westchnął i poszedł w stronę sklepów. *Nie do wiary, że jeszcze niedawno trwała wojna... i że ten dupek, Hashirama ma być hokage...*

Chłopak wszedł do jednego ze sklepów, sprzedawca razem z żoną zmierzyli Uchihę wzrokiem z lekką obawą. 

- Co... co podać? 

- Poproszę wędzon...

- Zdałam! Zdałam! Udało si...

Do sklepu jak burza wbiegła dziewczyna i wpadła na Madarę. Zmarszczył brwi i chwilę się jej przyglądał. Miała kasztanowe oczy, które przy źrenicy były lekko zielone, długie, ciemnobrązowe włosy miała niedbale upięte. 

- Miwako! Uważaj na pana..!- kobieta upomniała ją zza lady

- P... Przepraszam...- Miwako opuściła głowę 

- Hm.

Madara tylko mruknął pod nosem. Dziewczyna minęła go i weszła za ladę, rzucając się ojcu na szyję. 

- Zostałam geninem! 

- Geninem?- Madara palnął- Ile ty masz lat?

- D... Dwadzieścia...

- Myślałem, że zdałaś egzamin na jounina...- Uchiha zauważył, że cała trójka nie wie, jak się zachować- Tego łososia, dwie sztuki. Poproszę. 

Kobieta zapakowała towar, Madara zapłacił. Ukradkiem zobaczył, jak dziewczyna patrzy na niego z wyrzutem. Wyszedł ze sklepu i ruszył w stronę domu. 
*No tak... teraz każdy może iść do Akademii... Bez względu na klan, czy umiejętności... Ja bym lepiej prowadził rekrutację do Akademii. Byle kto nie powinien nosić opaski Wioski Liścia...*
Madara zostawił papierową torbę przy drzwiach domu, zapukał i poszedł w stronę pola treningowego. 

- Katon goenka no jutsu! 

Zaczął formować płonące kule, które z impetem wbijały się w ziemię. Po jakimś czasie, usłyszał szelest w krzakach. 

- Sharingan!

W ułamku sekundy dopadł potencjalnego wroga i trzymał kunaia przy jego szyi.

- T... Ty?!- wypuścił z uścisku wystraszoną dziewczynę- Misako..?

- M... Miwako.

- Kretynka! Mogłem ci zrobić krzywdę!

- Ja... Przyszłam trenować, nie wiedziałam że tu pan jest. Podziwiałam to jutsu i... 

- Yhhh... - Madara spojrzał na nią groźnie- I nie mów do mnie "pan"... Jestem tylko dwa lata od ciebie starszy. 

- Dwa?! Myślałam, że jesteś po trzydziestce.

Madara zacisnął zęby i pięść. 

- P... Przepraszam, po prostu, tyle osiągnąłeś, potrafisz tak wiele... w tak młodym wieku. 

- Pole jest twoje- odwrócił się na pięcie i ruszył w stronę domów swojego klanu- i nigdy więcej się do mnie nie zakradaj. 

*Co za nieogarnięta dziewucha... *

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro