84
~Narrator~
Wszyscy po płaczu Holly poszli do pokoju i zajęli swoje miejsca. Chociaż Holly nadal było trochę smutno, to nie przyznawała więcej tego.
Luka usiadł obok niej i powiedział ze smutkiem w oczach:
- Ja ostatnio też rozstałem się z dziewczyną...
- Oo opowiedz o tym - powiedziała Julie i przysunęła się do chłopaka.
- No po prostu okazało się, że zdradzała mnie ze swoim kumplem. Jest zwykłą szmatą, wiem, że nie powinienem tak mówić, ale ona bardzo mnie zraniła. - mówił Luka - A ja dawałem z siebie dla niej ta wiele...
- Luka, nie możesz już o niej myśleć, dostaw ją w pizdu! Nie oglądaj się więcej za siebie! - odezwał się Hubert, wstając z pufy i gestykulując rękami.
- Ale mnie to boli, nie zdajesz sobie z tego sprawy! - krzyczał Luka. Amber złapała się za głowę, wiedząc, że każdy z nich jest pijany. - Kochałem ją, a ona potraktowała mnie jak śmiecia, nawet teraz gdyby mnie prawidłowo przeprosiła, zastanawiałbym się, czy do niej wrócić, mordo, zrozum jak bardzo ją kochałem!
Luka wyszedł z pokoju i totalnie się rozkleił. Nosiło go na boki i po chwili uderzył pięścią w ścianę. Pijany Hubert podszedł do niego i przytulił, mówiąc mu coś do ucha. Wszyscy byli trochę zniesmaczeni tym co się stało. Holly trochę go rozumiała, dlatego podeszła chwiejnym krokiem i odepchnęła Huberta od Luki, po czym przytuliła chłopaka do siebie. On ją mocno zamknął w objęciach, a ona głaskała go po plecach.
- Zmieńmy repertuar, po co to się tak smucić? Sylwka mamy i kobietki i damy! - zawołał Patrick, na co Violet zachichotała. - Zaśpiewajmy razem...Nie chcę! Widzieć łez w twoim oku, proszę weź mnie, ginie serce na bloku, ja i moje bory! My i nasze ziomy, robię siano!! Ze starej motoroli!
- Oj zamknij się już, Patrick! - krzyknęła Vivian, łapiąc się za skronie.
- No to może... moja mała blondyneczko, czy ty o tym wiesz! - śpiewał Patrick, ale Vivian posłała mu wrogie spojrzenie, przez co ucichł i tylko zaśmiał się do siebie.
Holly puściła chłopaka, a ten uwolnił ją z objęć.
- Chodź Luka...przewietrzymy się trochę - zapytał Hubert, a ten się zgodził i tylko spojrzał na Holly i wyszedł razem z Hubertem.
Holly wróciła więc do pokoju, gdzie od razu zauważyła, że nagle Violet siedzi przytulona do Patrick'a. Dziewczyna nic nie mówiąc, usiadła obok Amber i rozejrzała się po pokoju. Sięgnęła ręką pod stół, gdzie na półeczce leżał jej telefon i ujrzała kilka wiadomości. Jedną z nich była od jakiegoś randomowego chłopaka, ale pominęła ją i kliknęła w wiadomość od Richard'a.
Richard: Jak się bawisz foczko?
Holly: Dobrze, trochę mną kręci, a jak u ciebie?
Richard: Uuu...u mnie słabo
Holly: Bo smutno samemu?
Richard: Tak :( Chyba pójdę na spacerek...
Holly miała już mu odpisać, lecz usłyszała szlochanie i gdy podniosła głowę zauważyła, że to Vivian. Kiedy już większość zgromadzonych zorientowała się, że płacze, zaczęli pytać co się stało, lecz Vivian wybiegła.
- Jeju ja nie idę, zostaje tutaj, a i tak nie pomogę za wiele - powiedziała Amber i przetarła swoje czoło wierzchem dłoni. - Kto dzisiaj jeszcze będzie płakał?
- Ja do niej pójdę - powiedziała Julie i wyszła za dziewczyną, potem wyszła jeszcze Holly i Violet.
Dziewczyny wyszły z pokoju i zauważyły Vivian płaczącą na schodach.
- No laska...a ty czemu płaczesz? - zapytała Julie.
- Może to głupie...- zaczęła bełkotać blondynka - Ale mimo tego, że jestem z Hubertem, to tęsknię za Jackob'em, przywiązałam się do niego. Ale wiem, że Hubert jest dla mnie dużo lepszy.
- No właśnie, to dlaczego myślisz nadal o Jackob'ie? - odezwała się Julie.
- No bo nawet jeśli nie jesteśmy razem to jest dla mnie ważny..- mówiła Vivian, wycierając palcami twarz. Po chwili do domu wszedł Luka i Hubert, którzy od razu podeszli do dziewczyny.
- Płaczesz za Jackob'em? - zapytał Hubert, a dziewczyna pokiwała głową i wstała ze schodów. - Chodź tutaj. - chłopak przytulił dziewczynę do siebie i coś szepnął jej do ucha. - Ja i Luka idziemy na stację po fajki, chodź z nami. Kupię ci jakiegoś burgera.
Dziewczyna pokiwała głową i zaśmiała się.
- Jaki ty romantyczny - odparła, a on się uśmiechnął. Cała trójka wyszła z domu.
W tym czasie Amber została sama z Philip'em w pokoju. Panowała cisza, ale po chwili chłopak się odezwał.
- Ciekawe kto jeszcze dzisiaj będzie płakał. Na pewno nie ja - zaśmiał się, a Amber, żeby zachowywać się jak najbardziej naturalnie również się zaśmiała.
- Ja też nie, dobrze, że my nie pijemy. - powiedziała.
- To prawda, a jest jeszcze wcześnie, ciekawe co się wydarzy jeszcze do końca tej imprezy. A ty dobrze się bawisz? - zapytał Philip i dziewczyna zanim odpowiedziała, do pokoju wszedł Patrick.
- Ej ludzie, nie mogę znaleźć swojej gołębicy. Może gdzieś tutaj siedzi, ale ja to już nie widzę nic. Jeśki tu jesteś, to zagruchaj - odezwał się chłopak i po chwili się zaśmiał. Usiadł do stołu i nalał do swojwgo kieliszka wódki, która po chwili znalazła się w jego buzi.
- Cześć i czołem! - zawołała Holly, wbiegając do pokoju i szybko siadając obok Amber. - A gdzie Violet?
- O no tak, to ona się nazywa Violet, a ja na nią gołębica mówię - zaśmiał się Patrick.
- Chyba poszła do swojej mamy, może zara przyjdzie. - odezwała się Amber, która była trochę zezłoszczona, bo znowu ktoś jej przerwał rozmowę z Philip'em.
Holly pokiwała głową i zaczęła przyglądać się swojej przyjaciółce, po której od razu było widać, że jest nie w sosie.
- Co ty taka...nijaka co? - rzuciła Holly i zarzuciła swoją rękę na szyję dziewczyny.
- Może dlatego, że już drugi raz ktoś mi przerwał rozmawianie z Philip'em - powiedziała cicho Amber, aby blondyn nie usłyszał, choć on był zajęty swoim telefonem.
- Ouu rozumiem...wybacz, to nie chcący, zaraz to naprawię - odezwała się Holly i mimo, że Amber prosiła ją żeby nic nie robiła to ona i tak zrobiła to co chciała. - Ej Philip a gdzie twój towarzysz Tom?
- On chyba jest w łazience, jakoś słabo mu się zrobiło - odparł blondyn.
- Ahaa czaję, i nie masz z kim rozmawiać? To ja ci zaproponuję Amber, z nią się super gada, wiesz? - powiedziała z uśmiechem Holly.
- Przestań Holly - wycedziła przez zęby Amber, szturchając przyjaciółkę w ramię.
- Ogólnie jest fajną dziewczyną, polecam - bełkotała Holly, poprawiając swoją sukienkę.
- Nie słuchaj jej, jest pijana, a ty Holly lepiej idź sprawdź czy nie ma Ciebie na korytarzu. - odezwała się Amber.
Holly tylko się zaśmiała i po chwili do pokoju wchodzi Violet.
- O jesteś wreszcie! Chodź walniemy sobie po kielichu likieru - odezwał się Patrick, gdy tylko zobaczył dziewczynę. Ona usiadła obok niego i przykryła się szalikiem Holly. Chłopak przysunął ją do siebie, rękę zostawiając na jej talii. - Co tu taka cisza? Zaśpiewajmy może coś...
- Właśnie! - zawołała Holly - Nie chcę! Widzieć łez w twoim oku, proszę weź mnie....- dziewczyna zaczęła śpiewać, a chłopak jej zawtórował i oboje śpiewali.
Amber tylko złapała się za głowę, słysząc tą beznadziejną piosenkę po raz setny tamtego wieczoru.
- Lecimy po wódę! Jazda mordy! - wykrzyczał Hubert, który wrócił do domu razem z Vivian i Luką. Gdy weszli do pokoju, Vivian usiadła na kolana swojego chłopaka, a Luka zaczął wciskać się między Violet, a Holly.
Holly spojrzała na Lukę trochę przestraszonym wzrokiem, który również na nią spojrzał i uśmiechnął się. Holly trochę się skrępowała, a wtedy Luka delikatnie objął ją w talii jedną ręką, a drugą sięgnął do paczki z chipsami. Dziewczyna była zbyt pijana, by jej to przeszkadzało, wręcz przeciwnie, chciała trochę złapać większy kontakt z kimś nowym.
Holly szepnęła do Amber, a gdy ta zobaczyła jak blisko Luka siedzi obok jej przyjaciółki zrobiła duże oczy.
Hubert zgłośnił muzykę i zaczął polewać wszystkim czystą. Wszyscy, oprócz Amber i Philip'a, wypili szybko zawartość kieliszka.
Julie i Holly znowu zaczęły tańczyć na swoich siedzeniach i sięgnęły po piwka. Lecz gdy Holly wypiła trochę jego, zrobiło się jej nie dobrze. Siedziała tak chwilkę, próbując ogarnąć swój organizm, lecz nadal kręciło jej się w głowie. Dziewczyna wyszła z objęć Luki i podążyła do łazienki. Zamknęła drzwi na klucz i podeszła do umywalki i popatrzyła w lustro. Jej makijaż całkiem dobrze się trzymał, ale jej oczy pokazywały jaka jest pijana. Schłodziła ręce zimną wodą i przyłożyła je do czoła. Trochę jeszcze postała przed lustrem, a potem wyszła i dołączyła do towarzystwa.
Hubert, Vivian, Patrick i Violet wyszli na balkon, więc została tylko mała garstka osób w pokoju.
Ale Luka został, co trochę ucieszyło Holly. Podeszła do miejsca gdzie wcześniej siedziała i zwinęła się w kulkę. Było jej słabo i tylko sen mógł jej pomóc.
- Aż tak Ci źle? - zapytała Amber.
- I zimno... - odparła Holly, więc przyjaciółka sięgnęła po jakiś koc, który wcześniej przyniosła Violet i podała jej. Ona trochę się przykryła. Luka siedział obok niej i stwierdził, że pomoże jej się przykryć. Rozłożył koc i nakrył dziewczynę, która robiła się blada na twarzy.
- Może ktoś chce zapiekankę? - pyta nagle Tom, lecz nikt się nie odzywa - A może wódki ziołowej?
- Ktoś powiedział wódka? - rzuca Julie - Na wódkę to ja się skuszę.
Tom ignorując zdenerwowany wzrok Rafael'a, nalał jego dziewczynie do kieliszka swojej wódki.
- Ja tu będę siedział i pilnował Cię - powiedział Luka, schylając się do Holly przykrytej kocem, a ona pokiwała głową. - Jeśli będzie Ci gorzej to krzycz.
Dziewczyna wtuliła się w koc, a wtedy chłopak odgarnął jej włosy z twarzy i zaczepił za uszko. Holly słyszy jeszcze jakieś odgłosy i muzykę, lecz po chwili zasypia.
Julie starała się rozbawić Rafael'a, aby nie był na nią zły. Czasami jej się udawało i chłopak się śmiał, ale nadal był zdenerwowany.
- Ej, twój kolega chyba się źle czuje - powiedziała Amber do Philip'a i oboje spojrzeli na Tom'a, który siedział ze spuszczoną głową i majaczył coś pod nosem.
- Hej stary, wszystko w porz...- zaczął mówić Philip i wtedy wszyscy usłyszeli głośny plusk. Okazało się, że...Tom puścił pawia na ziemię, pufkę i na swoją koszulę.
- On się zrzygał! - krzyknął Luka i zaczął się śmiać.
Tom siedział ze spuszczoną głową, a wszyscy wyszli zatykając nosy. Julie podeszła do okna i otworzyła je na ościerz.
- Nie martw się Tom, zaraz to posprząta się. - powiedziała i wyszła, aby poprosić Violet o mopa.
Nagle obudziła się Holly. Była sama z Tom'em w pokoju i nie wiedziała dlaczego jest tam tak cicho i pusto.
- Hej Tom, coś się stało? - zapytała dziewczyna, widząc jak chłopak siedzi ze spuszczoną głową. Było dość ciemno, świeciły się tylko lampki, więc nie zauważyła wielkiej kałuży wymiocin, w której pływały małe kawałki resztek pizzerinek.
Holly zignorowała sytuację i dalej poszła spać, przykrywając się kocem.
Violet przyniosła wiadro i mopa z wodą i płynem.
- Ściągaj koszulę, ja ci ją obmyję, potem założysz mokrą jak coś - mówiła Julie, a chłopak sięgnął po mopa i wiadro i zabrał się za sprzątanie.
Hubert i Luka mieli z tego ubaw, ale Tom był na tyle opanowany, że nic do nich się nie odzywał.
Kiedy już Tom posprzątał, znów źle się poczuł, więc poszedł do łazienki.
Hubert sięgnął po mopa i chwilę się mu przyglądał, a potem przybliżył koniec kijka do swojej twarzy i powiedział:
- Witamy w naszym studiu, z tej strony Hubert!
- I jego wierny towarzysz Luka - dodał Luka, przysuwając się do mopa, który udawał mikrofon.
- Już za chwilę fakty, a po nich fakty po faktach - mówił Hubert.
- Takie są fakty - dodał pijany Luka.
Do pokoju wrócił Tom i usiadł zrezygnowany na pufie, a Hubert i Luka nadal bawili się mopem.
- Daj mi to, ja coś powiem zabawnego - powiedział Luka i zaczął wyrywać kij z mopem od jego "towarzysza".
- Co? Ty umiesz mówić zabawne rzeczy? - zaśmiał się Hubert, a za nimi reszta zgromadzonych.
Tylko Holly spała sobie w najlepsze.
Julie siedziała przy Tom'ie i pilnowała, aby chłopak nie zwymiotował znów na umytą już podłogę.
- Musimy ogłosić przerwę w naszej transmisji telewizyjnej z powodu problemów technicznych - powiedział Hubert, ciągając się z Luką o mopa. - No weź, puść ten kij, dzbanie, to bardziej moja transmisja niż twoja...
- Ty cały czas coś mówisz, teraz ja chce...- szeptał Luka.
Amber wyjęła telefon i zaczęła nagrywać wygłupy chłopaków.
Nagle Julie wstała i krzyknęła:
- EJ ON BĘDZIE RZYGAŁ...ON BĘDZIE RZYGAŁ!
Dziewczyna chwyciła chłopaka za nadgarstek i poprowadziła Tom'a do łazienki, przeciskając się między Hubertem i Luką.
- To szybko szybko...musimy skończyć transmisję, panie Hubert, panie Hubert! - wołał Luka, trzymając uporczywie kij od mopa.
- Dobra, dobra! Teraz ja, teraz ja! - krzyknął Hubert, śmiejąc się i wreszcie mop był tylko jego. - ...za 20 minut nadajemy na żywo spowrotem.
Wszyscy zaśmiali się, patrząc na tych pijanych chłopaków.
- Panie Hubercie, ja z panem...ten..kończymy - powiedział Luka i założył rękę na szyję przyjaciela.
- Kończymy...- dodał Hubert - A to była sobotnia niedziela..gadana...teraz intro..
- Parapapa parapaa - zaczął śpiewać Luka i oboje zaczęli bujać się na boki.
Vivian włączyła wtedy znaną piosenkę i wszyscy zaczęli sobie podśpiewywać.
Julie wróciła z łazienki, zostawiając Tom'a i stanęła obok Luki i cała trójka zaczęła wykrzykiwać tekst piosenki.
Rafael widząc zachowanie swojej dziewczyny, zaśmiał się pod nosem i też trochę podśpiewywał.
Luka złapał Julie w talii i delikatnie ją objął, nadal śpiewając.
- Cicho, lepiej zaśpiewać NIE CHCE! Widzieć łez w twoim oku ej! - nagle odezwał się Patrick i wszyscy westchnęli głośno, słysząc to po raz dziesiąty tej nocy.
Wtedy nagle obudziła się Holly, ziewnęła tylko i rozejrzała po pokoju z przymrużonymi oczami. Czuła się już o wiele lepiej.
- Obudziła się śpiąca królewna...a ja ci cały czas sukienkę naciągałam na Ciebie i koc! Bądź wdzięczna! - zaśmiała się Amber.
- Oj jestem, dziękuje - odparła Holly z uśmiechem - ...ej to już nikt nie pije? Ja chce trochę jeszcze wiecie...
Amber spojrzała na przyjaciółkę srogim wzrokiem.
- My zaraz wracamy, idziemy wyrzucić śmieci - wygłosiła nagle Violet i razem z Patrick'iem wybiegli z pokoju, zanim ktokolwiek coś powiedział.
- O pewnie poszli się lizać - powiedziała Holly.
- Ta...a jak on ją uprowadzi i uwięzi?? Przecież my go nie znamy, a on jest pijany w trzy dupy...jeszcze ją serio gdzieś zaciągnie - zawołała Amber przerażona.
- Oj weź, przestań histeryzować, poszli pewnie pogadać i te śmieci wyrzucić i tyle....
Julie smutnym wzrokiem patrzyła na Rafael'a, który był nadal na nią zły. Chociaż on bawił się z nią, to dalej był dla niej oschły. Wyszli z pokoju, dołączając do Tom'a i Philip'a.
- Hmm...Może pójdę tam do nich, że niby do Julki i spróbuje nawiązać z nim kontakt wzrokowy. To dużo jak na mnie - zaśmiała się Amber i po chwili wybiegła zza stołu.
W pokoju została tylko Holly, Vivian i Luka z Hubertem, którzy rozmawiali ze sobą, odrobinę już wytrzeźwiali.
- No i jak tam Vivian? - zapytała Holly, patrząc na przyjaciółkę, która siedziała uśmiechnięta, wpatrzona w Huberta jak w święty obrazek. Nic nie odpowiedziała, ale dała okiem znać, aby ta spojrzała na chłopców. Oni droczyli się ze sobą, ale gdy nagle weszła powolna muzyka, przestali.
Hubert podszedł do Vivian z zakochanym wzrokiem i poprosił ją do tańca. Ona wstała i przytuliła się do niego i tańczyli tacy wtuleni.
Holly fajnie było na nich patrzeć, wyglądali słodko.
Luka również przyglądał się im, lecz po chwili podszedł do Holly z uśmiechem na twarzy.
- Zatańczyłabyś ze mną? - zapytał, podając jej rękę i czekając na jej odpowiedź.
Dziewczynie oczy się zaświeciły, a na policzkach pojawiły się rumieńce.
- Nie, jeszcze nie czuję się najlepiej, może potem.
- No zgódź się - odparł Luka i chwycił za dłonie Holly, delikatnie ciągnąc ją w swoją stronę.
Ona więc odkryła koc, poprawiła sukienkę i wstała, podążając za Luką, który prowadził ją za rękę na środek pokoju.
Oboje bujali się szybszym tempem w takt muzyki, a gdy ona znów spowolniła, chłopak złapał dziewczynę w talii, a ona zarzuciła ręce na jego szyję i kołysali się.
Patrzyli na siebie dłuższą chwilę i nagle Luka zbliżył swoją twarz do policzka Holly i dał jej buziaka, potem kolejnego...
- Przestań, nie rób tego - szepnęł Holly. Nagle przypomniał jej się Matthew, a Luka nie zwracając uwagi co mówi dziewczyna, pocałował ją w szyję. - Przestań, zostaw mnie...
Chłopak przestał i chciał nadal tańczyć, lecz Holly zrobiło się przykro i nie chciała więcej z nim tańczyć. Odeszła od niego i usiadła spowrotem na swoje miejsce pod kocyk. Jeszcze na tyle nie znała się z Luką, by mógł ją całować, miała swoje zasady i nawet jeśli potem mieliby być bliżej siebie, to to się stanie, nawet jeśli teraz ona nie chce takiego szybkiego obrotu spraw.
Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro