Chào các bạn! Vì nhiều lý do từ nay Truyen2U chính thức đổi tên là Truyen247.Pro. Mong các bạn tiếp tục ủng hộ truy cập tên miền mới này nhé! Mãi yêu... ♥

52

Julie:

Czy można być szczęśliwym nie majac drugiej połówki? Oczywiście, tym bardziej, że było się w toksycznym związku. Ja raczej nie tęskniłam za Paul'em, bardziej było mi przykro, że mnie zdradził z moją najlepszą przyjaciółką.
    Czułam, że jestem wolna od męczących sprzeczek z nim, od nieprzespanych nocy, od...wszystkiego złego co było z nim związane. Wszystko było na plus, prócz tego, że wraz ze swoim odejściem wyrwał czątkę ufności z mojego serca.

Weszłam do budynku szkoły i próbowałam jak najszybciej znaleźć swoją klasę. Nie miałam ochoty patrzeć na dwóch kochanków, którzy spaprali mi ten miesiąc.

Od razu dostrzegłam swoje przyjaciółki, siedzące na ławkach. Podeszłam do nich i dosiadłam się.

- Witaj Julio, czy umiesz na sprawdzian z fizyki? - odezwała się Amber z głupiutkim uśmiechem, trzymajac w ramionach chyba z 20 jakichś zapisanych kartek.

- Myślisz, że fizyka zaprzątała mi wczoraj głowę? - odparłam, wyjmując na ławkę swój telefon.

- Był zapowiadany już z tydzień temu, ale to nic. Pomyślałam o tym i skserowałam ci moje notatki. Łatwo się z nich nauczysz. - powiedziała Amber wciskając mi plik kartek. Spojrzałam na Holly, która pomachała palcem przy swojej skroni, dając mi do zrozumienia, że Amber jest świrnięta na punkcie nauki. Vivian tylko machnęła ręką.

- Dzięki Amber, ale to za dwie godziny. Nie dam rady się nauczyć, a co jeszcze... - mówiłam, ale przyjaciółka mi przerwała.

- O nie, nie! Nie musisz się starać, abyś czytała je ze zrozumieniem, a napewno zostanie ci coś w głowie. - uśmiechnęła się brunetka i wróciła do swoich notatek.
Przewróciłam tylko oczami, ale zabrałam się do lektury.

- Hello! - przywitała nas entuzjastycznie Rose i usiadła obok Holly. - jak tam moje dziunie? Jak po weekendzie?

- Bez rewelacji, ale widzę, że ty bawiłaś się świetnie. - powiedziała Vivian z poważną miną.

Rose uśmiechnęła się uroczo i zaczerwieniła się odrobinę.
- A i owszem. Sobotę spędziłam u przyjaciółek i ...troszkę sprawy wymknęły się spod kontroli. Ale jak widzicie, kac mi odpuścił, ale dobry humor pozostał.

- Oo no to cieszymy się, a umiesz na fizykę? - zapytała Amber z tym samym głupim uśmieszkiem.

Rose tylko roześmiała się głośno, dając tym samym odpowiedź.

- Czemu wy się nie chcecie uczyć? Przecież to jest takie ważne, a nawet satysfakcjonujące, gdy dostaje się dobrą ocenę. - mówiła Amber - Ja was jeszcze nauczę nauki!

Patrząc po twarzach przyjaciółek, jakoś żadna nie paliła się do nauki. Włącznie ze mną. Teraz chciałam po cichutku pozbierać się po ostatniej dramie z Paul'em i zacząć nowy rozdział w moim życiu. Bez żadnych chłopców i związków. Koniec tej ferajny.

Myśląc o tym, jakie to zło mieć chłopaka, spostrzegłam jakiegoś blondyna. Mówiąc jakiegoś, nie miałam na myśli, że jest mi obcy. No w sumie to jest, bo go nie znam, ale...

Ale w każdym razie dobrze go kojarzyłam. Wystąpił w moim przedstawieniu, które organizowałam w swojej parafii. Sama go tam zaprosiłam, a on się tak po prostu zgodził.

I nie pytajcie dlaczego go poprosiłam.

No dobra, powiem wam, skoro już tak nalegacie :D

Chłopak miał dużo naturalnego testosteronu, dzięki czemu taka Julie, jaką jestem, troszkę się nim zainteresowała. Ale to było przed poznaniem Paul'a, którego teraz również nie znam.

- Kunsztowny - odezwała się nagle Amber, a ja spojrzałam się na nią z miną, która mówiła, że nie wiem o co jej chodzi. - Kunsztowny, mówiąc inaczej atrakcyjny.

- Wiem co to znaczy! - zawołałam - Ale...

Dziewczyna znowu przerwała mi w słowie:
- Bo widzę twój wzrok. Poza tym, gapisz się na niego i jesteś jakaś zamyślona.

Przewróciłam oczami i lekko popchnęłam ją, przez co uderzyła w Vivian.

- A ty lepiej pilnuj Maxona!

Amber na dźwięk jego imienia od razu się słodko uśmiechnęła.
- On jest dużym chłopcem. Napewno sam się sobą zaopiekuje, tak jak mną. - powiedziała i zaśmiała się trochę już zaczerwieniona.

Ja również się zaśmiałam, widziąc w jakim jest ona stanie, gdy tylko jest mowa o Maxonie. Bardzo się z tym nie kryła, pokazywała nam co czuje do tego chłopaka. Ja tak nie potrafiłam. Nie tylko z miłością, ale i z innymi uczuciami. Nie umiałam zwierzać się ze wszystkiego swoim bliskim, czasem wolałam zostawić coś tylko dla siebie. Amber potrafiła się dzielić prawdziwymi emocjami.

- Okej, a teraz... do fizyki start!!!

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro