38
Michael:
- Emm chciałabyś o tym porozmawiać? - zapytałem, a Viktoria spojrzała w moje oczy.
- O czym niby? O tym, jaka jestem dla ludzi? - rzuciła ostro. - O tym, że nie mam uczuć??
- Każdy je ma, tylko nie wiemy jak z nich korzystać. Może niektórych uczuć jeszcze się nie nauczyliśmy? - powiedziałem, w jakimś stopniu mówiąc o sobie.
- Ja chyba taka już jestem...nie umiem być cały czas miła, niektórzy na to nie zasługują.
- A ja zasługuję? - zapytałem i uśmiechnąłem się. Viktoria odpowiedziała tym samym.
- Chodź, znam super miejsce z super jedzeniem, które jest otwarte 24 na dobę. - powiedziała i zeszliśmy z górki.
Holly:
Nie wiedziałam gdzie prowadził mnie Mati. Szliśmy jakimiś skrótami w kompletnej ciemności. W końcu było dawno po 21:00.
- Daleko jeszcze? - zapytałam, ale chłopak dalej ciągnął mnie za rękę, prowadząc gdzieś.
Ulica się skończyła i weszliśmy w teren oddalony od miasta, gdzie była cisza i spokój. Korony drzew szumiały w oddali, a dróżka, którą szliśmy nagle zaprowadziła nas na nadjeziorny most.
- Jeszcze tu nie byłam...jest tak pięknie - szepnęłam.
Matthew wziął skądś koc i rozesłał na moście, abyśmy mogli usiąść.
Chciałam już lato. W letnie dni jest inaczej niż w jakiekolwiek, bo gdy jest jesienna wiosna aktywuje się u mnie dziwny nastrój. Coś czego sama nie umiem wytłumaczyć.
Chłopak nic nie powiedział, tylko usiadł za mną i przytulił mnie. Okrył swoimi ramionami i dzięki temu poczułam się jeszcze lepiej.
- Powiedz, że twój humor trochę się poprawił. - odezwał się, a ja nie patrząc na niego, lecz na taflę jeziornej wody pokiwałam głową. Odwróciłam się do chłopaka i dotykając jego policzka pocałowałam go prosto w usta. Był taki ciepły.
- Chcę już wakacje, żeby było tak codziennie - odparł i pocałował moją dłoń. - Chcę już przyszłość, żebym mógł spać przy tobie i przy tobie się budzić.
Spojrzałam w jego niebieskie oczy i uśmiechałam się do nich. Gdy był on wszystko się jakoś układało, nawet kiedy się kłóciliśmy.
Przytuliłam się do niego i próbowałam uspokoić moje nerwy, które jeszcze gdzieś we mnie tkwiły. Nie chciałam znów płakać przy nim z powodu, którego ja sama nie znałam.
Michael:
- ...on nie był niebieski! - zaśmiała się Viki i wsunęła do ust ostatni kawałek pancakes'a i dodała z pełną buzią - na stówę, nawet możemy się założyć o to, że ten legendarny kapelusz z "Czarnego Lasu" był zielony.
Roześmiałem się i również wypchałem sobie buzię pysznym jedzonkiem, żeby ponaśladować dziewczynę.
- A ja ci mówię, że jest niebieski, a wręcz błękitny - odparłem i znowu się zaśmialiśmy. - ale jak wrócę to sprawdzę i zobaczymy kto ma rację.
Gadaliśmy tak już od dobrej godziny i jak narazie nie skończyły nam się tematy do rozmów. Nawet kelnerki nas uciszały, bo mam zbyt donośny śmiech.
- Ej, a pamiętasz taką bajkę z dzieciństwa o małym króliczku, prosiaczku i kaczuszce? Kiedyś ją lubiłam, a teraz nawet nie pamiętam jej tytułu. Nie możesz jej nie znać...- gdy tak mówiła, nagle się wyłączyłem. Wpatrywałem się w jej mimikę twarzy i jej gestykulacje. Nie skupiałem się już na tym co mówi, choć bardzo chciałem jej słuchać.
Uwagę zwracałem na szczegóły. Zawsze tak mam, kiedy poznaję nowe osoby, lubię się im przyglądać.
Viktoria miała na sobie zwiewną czarną sukienkę w drobne kwiatki. Pasowała jej. Wyglądała w niej bardzo niewinnie, zważając na to, że raczej taka nie jest.
Jej długie włosy były lekko pokręcone co dodawało jej uroku.
-... I jeszcze miała taki błysk w oku...- mówiła moja towarzyszka.
- O właśnie, też to u ciebie zauważyłem!
Dziewczyna nagle przestała mówić i spojrzała na mnie dziwnie, lekko przechylając głowę w bok.
- Co?
Cholera jasna... Co ty Vinwood odwalasz?! Jak ci to w ogóle przyszło do głowy??!
- Chodziło mi o to, że... Ten błysk w jej oczach był.... - Michael szukaj dobrej odpowiedzi, wyszukaj noo - ..był taki tajemniczy.
- Hmm no masz rację, gdyby tak na to spojrzeć...
Yes! Udało ci się wyjść z tej sytuacji. Aż się spociłeś stary.
Pokiwałem głową i uśmiechnąłem się.
- Nie wiesz o czym mówię? - zapytała, a uśmiech zszedł mi z twarzy - Nawet mnie nie słuchałeś, prawda?
Jak ta laska to zgadła? Ja się pytam jak?
- Ehh no zamyśliłem się trochę, wybacz - rzekłem, drapiąc się po karku.
Viki lekko się uśmiechnęła i machnęła ręką.
- Nie zamienisz mnie w drzewo albo w zwierzę? - zapytałem z pełną powagą.
- Tak potrafi tylko Gorgo z "Czarnego Lasu" - odpowiedziała natychmiast i uśmiechnęła się zalotnie.
Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro