Chào các bạn! Vì nhiều lý do từ nay Truyen2U chính thức đổi tên là Truyen247.Pro. Mong các bạn tiếp tục ủng hộ truy cập tên miền mới này nhé! Mãi yêu... ♥

3.

- Co tobie nagle się stało? Wytłumacz mi!

Jego wyraz twarzy momentalnie się zmienił; ze złej i zagniewanej na bardziej smutną.
   Gdy nic nie odpowiedział, odezwałam się ja.

- Kompletnie ciebie nie rozumiem. Na początku mnie zapraszasz tu, bo chcesz mi powiedzieć coś ważnego, a potem zmieniasz humor i zaczynasz piep**yć o Sebastianie! Przecież ja nawet z nim nie pisałam - totalnie się wkurzyłam i wszystko z siebie wydusiłam. No...prawie wszystko.

- Jak to nie?! Nawet z nim wyszłaś do kina, on ci tam wyznał miłość! Jak mogłabyś o tym zapomnieć?? - krzyczał tak samo jak i ja. On serio jest o mnie mega zazdrosny.

Ale nie wiem dlaczego, skoro to co on mówi nie jest prawdą.  Jedyne co jest to to, że chciałam poznać Sebastiana, tak po prostu. Nie wiedziałam o czym on mówi.

- Okropnie się mylisz. Nic nie mam wspólnego z nim. Możesz przejrzeć mój telefon, jeśli mi nie wierzysz. Tak dla świętego spokoju. - powiedziałam i podałam mu telefon.

Napewno go nie weźmie, ufa mi na słowo.

Tak wtedy myślałam, ale on rzeczywiście chwycił za telefon i odblokował. Wszedł w SMS'y, a gdy zobaczył, że brak tam imienia jego kolegi, przeszedł na Facebook'a.  Ale tam również nic nie znalazł ciekawego, prócz wysłanego zaproszenia do Sebastiana do grona znajomych, którego i tak nie zaakceptował.

Charlie oddał mi telefon z miną pełną wstydu. Podrapał się po karku, a ja założyłam ręce na piersi.

Byłam wkur**ona na niego. Nie wiem co jemu przyszło do głowy, ale to jest bardzo poważne i dziwne. On nie ma powodu, żeby być o mnie taki zazdrosny.

- Ale chwila... Sebastian mi mówił, że wychodzi z Amber do kina i... - zaczął, ale ja i tak mu przerwałam.

- Charlie, nie wiem co sobie ubzdurałeś, ale masz w tej chwili napisać do niego i zapytać o mnie.

Chłopak zgodził się niechętnie, ale zadzwonił do kolegi i po jednym sygnale odebrał.

- Siema, stary. - odezwał się Sebastian - co tam?

- Hej, czy to prawda, że...w sobotę byłeś z Amber w kinie? - zapytał Charlie, a ja nasłuchiwałam odpowiedzi.

- Tak, byłem, a co? - zapytał, a ja zmarszczyłam brwi. Teraz to się wkurzyłam jeszcze bardziej.

Charlie posłał mi wymowne spojrzenie.

- A co ciebie...łączy z Amber? - padło kolejne pytanie.

- Stary, czy ty w ogóle mnie słuchasz? - burknął chłopak w słuchawkę. - Przecież mówiłem ci, że powiedziałem jej co czuję do niej, a ona przemyślała to i od dzisiaj jesteśmy razem.

Byłam bardzo zdziwiona. Nie wiem co tu się wyprawia, ale ja z tym koleszką nie mam nic wspólnego - tym bardziej z nim nie jestem.

- Charlie, po co te pytania? Jeśli chcesz pogadać, to po dwudziestej, teraz jestem na randce z Amber - gdy to chłopak powiedział, zaczęłam się domyślać o co może chodzić.

- Przecież...ja je...z jaką Amber?- jąkał się Charlie, nie wiedząc o co chodzi.

- Kurde, co tobie jest? Amber Dranten! Dobra, zadzwoń jak wytrzeźwiejesz - odparł i rozłączył się.

- A ty w ogóle wiesz jak JA mam na nazwisko? - zapytałam. - On mówił o Amber z młodszego rocznika, Amber Dranten. Nie o mnie. Czy muszę tobie aż tak to tłumaczyć?

Chłopak znów złapał się za kark. Widziałam, że jest mu wstyd, że oboję się w to wpakowaliśmy.

Nie chciało już mi się z nim gadać. Odwróciłam się na pięcie i poszłam w kierunku domu. Dopiero teraz zauważyłam jak bardzo się ściemniło.

- Amber! - krzyknął Charlie i pobiegł za mną.

- Nie gadam dziś z tobą.

- Amber - powtórzył moje imię i dotykając moich ramion zatrzymał mnie. - Przepraszam cię. Ja po prostu pomyślałem, że to o ciebie chodziło i ...byłem zazdrosny.

- Charlie, nie wiem z jakiego powodu miałbyś być. - odparłam, zrzucając jego rękę z mojego ramienia. - A gdybym chodziła z Sebastianem, a nawet z kimś innym - co byś zrobił? Co miałbyś do tego?

Chłopak zastanowił się.

- Żałowałbym...

Nie zrozumiałam jego, więc cały czas przyglądałam się mu.

-...że nie jestem na jego miejscu.

Oo niee...Zaczyna się.

- Charlie, ja...

Tym razem to on mi przerwał.

- Nigdy nie zauważyłaś, że jestem w tobie zakochany? Nie widziałaś, że ciebie traktuję inaczej niż inne koleżanki?

Czy inaczej traktował? Tego nigdy nie dostrzegłam.

- Nie czujesz do mnie tego samego? - gdy o to zapytał, moje serce zaczęło szybciej bić. Nie wiedziałam jak łatwo i łagodnie mu odpowiedzieć "nie".

- Bardzo ciebie lubię, jesteśmy jak przyjaciele. Możemy mówić sobie o wszystkim, ale z mojej perspektywy nie czuję tego co ty.

Chłopak spojrzał mi w oczy i dopiero teraz zdjął ręce z moich barków.

- Przepraszam cię, ale po prostu traktuję ciebie jak przyjaciela i chciałabym, żeby tak pozostało.

Nie wiedziałam co jeszcze mu powiedzieć. Chciałabym, żeby on nigdy się we mnie nie zakochał, żeby było tak jak w gimnazjum.

- To muszę cię zawieść. - odparł - Nara.

Poszedł sobie. Tak zwyczajnie mnie zostawił i już chyba koniec przyjaźni. Wiedziałam, że jego zranię, ale nie sądziłam, że nie będzie chciał już mnie znać. Bo co ja miałam zrobić?

    I jak rozdział? Napisz komentarz i zostaw gwiazdkę ;) Miłego Dnia!

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro