Chào các bạn! Vì nhiều lý do từ nay Truyen2U chính thức đổi tên là Truyen247.Pro. Mong các bạn tiếp tục ủng hộ truy cập tên miền mới này nhé! Mãi yêu... ♥

2.

Viktoria:

Szłam do szkoły, bez przerwy patrząc się pod nogi, czasem kopiąc jakiś kamyk. W sumie to mam jakieś 5 minut do niej, więc przeważnie się nie śpieszę.
     Gdy zostawiłam kurtkę w szatni, od razu poszłam pod swoją klasę. Akurat mam lekcje obok Holly. Gdy zobaczyłam przyjaciółkę siedzącą samotnie na ławce, podeszłam do niej.

- Hejka - powiedziałam do dziewczyny, ale ona nic nie odpowiedziała. Spojrzała na mnie i zamyśliła się.

- Jak myślisz, niebieskie rzeczy kupuje się dziewczynkom, a różowe chłopcom? Czy to jednak odwrotnie? - zapytała po dłuższej chwili.
O czym ona mówi?

- Że co?

Holly nic nie odpowiedziała, ale zapisała coś w swoim różowym dzienniku z puszkiem na okładce. Od kiedy ją znam, kupowała ten sam dziennik, zapisując w nim swoje myśli.

- Okej, więc co mówiłaś? - zapytała po chwili.

- Słyszałam, że Matt bardzo wczoraj ciebie potrzebował. Co się działo? - zapytałam, bawiąc się casem na telefon.

Od jakiegoś roku Holly przyjaźni się z Matt'em, a co za tym idzie - i my zaczęłyśmy się z nim zadawać. W końcu przygarnęłyśmy go do naszej paczki.

- Matt pytał co Amber chciałaby dostać na urodziny. Ale tak szczerze to sama nie wiem - zaśmiała się Holly - wspominała coś o tym drogocennym aparacie. Możemy się na niego złożyć.

A no tak - w listopadzie są urodziny Amber. Tak samo jak i Holly...tylko że Holly nienawidzi obchodzić swoich urodzin. Nienawidzi dostawać prezentów, chociaż i tak każdy z kim ona bardziej się trzyma składa jej życzenia i jakieś podarunki.

- To dobry pomysł, trzeba pogadać z resztą paczki. W tym roku Amber chce urządzić impreze na skalę masową. Jej rodzice wyjeżdżają w delegacji. - powiedziałam, a Holly zrobiła zdziwioną minę. Pewnie nie wiedziała o tym.

- Przecież ona nigdy nie robiła takich dużych imprez. Przeważnie zapraszała kilka osób. - oznajmiła dziewczyna, chowając dziennik do plecaka. Wzruszyłam ramionami.

Przyjaciółka zamyśliła się na chwilę i nagle uśmiechnęła się zalotnie.

- Co?

- Ona to robi..dla Maxon'a. - odparła.

To mogło być możliwe. Jeżeli on przyjdzie, zwróci uwagę na Amber. Gdybym choć trochę znała Maxon'a, wiedziała jaki jest, łatwiej by nam było ich ze sobą zapoznać. A tak - nie mamy pretekstu.

* * *
Amber:

Gdy wyszłam ze szkoły, od razu walnęło we mnie zimne powietrze. Jest coraz zimniej, no bo jednak to już końcówka września.

Nie lubię takiej pogody. Raz jest ciepło, a raz zimno i nigdy nie wiem, jak odpowiednio się ubrać. A to bardzo poważny problem u dziewczyn. Chociaż w Riverside jest często upalnie.

Zamiast kierować się w stronę domu, skierowałam się do kręgielni.
Charlie bardzo nalegał, abyśmy się spotkali i to koniecznie dzisiaj. Od czasu, kiedy uczyliśmy się w ostatniej klasie gimnazjum kolegujemy się. Ale od kilku tygodni widzę, że Charlie czuje coś do mnie, więcej niż tylko kolegowanie się. A my nawet nie jesteśmy przyjaciółmi.
Zauważyłam, że jest o mnie zazdrosny i codziennie do mnie pisze, jak bardzo mnie lubi. To staje się być uciążliwe, bo ja do niego nic nie czuję, ale nie chcę jego odtrącić.
A dziś - myślę, że on chce mi to wreszcie wyznać. Jak ja mam mu powiedzieć, że to będzie friendzone? Przecież on tego nie zniesie, ja również, jeżeli on zerwie kontakt.

Otworzyłam drzwi budynku i od progu zobaczyłam Charlie'ego.

- Cześć, Amber - odezwał się i podszedł by mnie przytulić. Czułam się skrępowana. W głowie dalej miałam tą myśl, że będę musiała zranić jego uczucia.

- Dobra, lećmy na górę, zamówiłem pizzę. - powiedział i łapiąc mnie za rękę, pobiegliśmy na górę, gdzie jest sala przeznaczona do gry w kręgle.

    Przez jakieś dwie godziny graliśmy w kręgle, zajadając pyszną pizzę.

- Trzeba będzie to powtórzyć. - powiedziałam i dokończyłam ostatni kawałek pizzy.

- Tak, razem z Sebastianem. Napewno się ucieszysz. - powiedział z udawanym uśmiechem.

- O co ci chodzi? - zapytałam.

- No jak to o co? Przecież tak bardzo chciałaś jego poznać!

Nie wiedziałam o czym on mówi. Co prawda chciałam poznać Sebastiana, czyli jego kolegę w nowej szkole, ale nie że mi się podobał. A poza tym co to jego obchodzi?

- Charlie...

- Przestań. Przecież nic się nie stało, nie obwiniam ciebie za to co on ci powiedział! - krzyknął i udał się na dół.

Siedziałam jak wryta na jego słowa. Naprawdę, nie wiedziałam o czym on mówi, ale zaraz miałam się przekonać. Zeszłam na dół i rozejrzałam się po korytarzu. Przez szklane drzwi na zewnątrz dostrzegłam Charlie'go. Gdy do niego podeszłam zobaczyłam, że trzyma w ręku papierosa.

Przecież on nigdy nie palił.

- Co ty wyprawiasz? - krzyknęłam, wytrącając  papierosa z jego ręki i nadepnęłam na niego butem. - Co tobie nagle się stało? Wytłumacz mi.

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro