12
Viki:
Leżałam w łóżku i umierałam. Co ja robiłam u tego Todd'a?! Czy ja powariowałam? Najwyraźniej tak, skoro tańczyłam jak szalona, a nawet podrywałam Alex'a, który nie należy do przystojnych kumpli Todd'a. Żaden do nich nie należy, ale Alex to bardzo rzadki wyjątek.
Rodzice nie byli bardzo źli, że jestem schlana, bo zawsze uważali, że jestem zbyt aspołeczna i nigdy nie wychodzę z domu.
Adrian dobrze wiedział co robi. Chciał mnie sprowokować do napicia się i w sumie mu się udało. Niektórzy, którzy znali Adriana i mnie twierdzili, że pasujemy do siebie, ale to była okropna nieprawda. Wszyscy wiedzieli, że Adi coś czuje do Claudii. A ja nie potrzebowałam kolejnego zmartwienia, którym było posiadanie chłopaka, tym bardziej, że Adi nie był w moim typie.
Amber:
Już po jutrze jest konkurs z fizyki. Kompletnie o tym zapomniałam i muszę wszystko nadrobić dzisiaj. Weszłam na pocztę internetową i odebrałam materiał od pani z fizyki.
Gdy zobaczyłam ile jest do nauki myślałam, że się załamę.
No ale cóż. Czego nie robi się dla miłości. A dziś Maxon drugi raz na mnie spojrzał i do tego uśmiechnął się. Mam nadzieję, że tak samo będzie i jutro.
Weszłam na chwilę na facebook'a, tylko na chwilę, bo przecież muszę się uczyć. Nagle wyskoczyło mi powiadomienie:
Maxon Kings zaakceptował twoje zaproszenie do grona znajomych.
Ucieszyłam się, gdy przeczytałam wiadomość z facebook'a. Pierwszy etap już zaliczony. Teraz tylko konkurs z fizyki i moje urodziny. Zamierzam zaprosić i Maxon'a, bo mam nadzieję, że wtedy przynajmniej będziemy na wyższym stopniu koleżeństwa. Aby nie domyślił się, że on mi się podoba, bo przecież tylko on miał być ze starszej klasy, zaproszę też inne osoby z drugich klas. Nazwijmy to przyjęciem otwartym, choć nie będzie całej szkoły, bez przesady.
W każdym razie! Zaproszony będzie Maxon Kings, który nigdy nie przepuszcza żadnej imprezy.
Holly:
Byłam wykończona poprzednim wieczorem, bo wszyscy wrócili około 23 do domów. A ja dalej nie mogłam uwierzyć w to, co robiła Viki. To chyba ona wypiła najwięcej z nas wszystkich, a sama mówiła, że nie pije.
Mama nie zauważyła, że jestem pijana i to bardzo dobrze, bo napewno już by mi nie pozwoliła wyjść z przyjaciółmi.
Była godzina 13.00 i nie miałam pojęcia co robić przez resztę niedzieli. Jakoś nie miałam dużo zadane, więc jedynym najlepszym pomysłem na spędzenie chociażby kilku godzin na świeżym powietrzu były wrotki. Miałam dużego kaca, ale na szczęście nie zawroty głowy.
Wzięłam więc wrotki, słuchawki oraz telefon i zeszłam na dół. Założyłam "buty na kółkach", kurtkę i wyszłam na zewnątrz.
Nie było zimno, ale pogoda nie należała do tych lepszych. W parku też nie było zbyt dużo osób, chociaż znalazły się takie dwie, które jeździły na deskorolkach.
Po pewnym czasie ktoś przyszedł do parku. Od razu mogłam poznać tą osobę. Przyśpieszyłam jazdy, żeby dogonić tą osobę.
Gdy mnie spostrzegł, uśmiechnęł się i podszedł bliżej.
- Widzę, że pogoda tobie nie gra roli - odezwał się Adrian, trzymając ręce w kieszeni.
- Tobie raczej też nie, skoro tu przyszedłeś - odparłam.
Chłopak pokiwał głową.
- No czekam na kogoś, a ty przyszłaś tylko pojeździć? - zapytał i rozejrzał się wokół.
- Muszę rozjeździć kaca - roześmiałam się i mało co bym się nie przewróciła, lecz Adi złapał mnie za ramię, ocalając od upadku. On tylko przewrócił oczami - Spotykasz się z Claudią, prawda?
Chłopak spojrzał mi w oczy, a potem opuścił wzrok, wyglądając jak obrażone dziecko.
- Spoko i tak wszyscy wiedzą, że was do siebie ciągnie - uśmiechnęłam się, obserwując uczucia jakie pojawiały się na twarzy przyjaciela. Czy on był zawstydzony? A to dziwne, bo nasz Adrian zawsze jest pewny siebie i zawsze wie co odpowiedzieć.
- Czy to znaczy, że...Victoria też wie? - zapytał nagle i zdziwił mnie swoim pytaniem. A co Victoria ma do tego? Zmarszczyłam brwi, nie wiedząc o co chodzi. Adrian westchnął i odpowiedział - Chodzi o to, że...Viki chyba się we mnie potajemnie podkochuje.
Gdy to usłyszałam miałam ochotę wybuchnąć śmiechem i próbowałam go opanować, ale nie wytrzymałam i tylko krótko się zaśmiałam.
- Z czego się cieszysz?! - powiedział poważnie chłopak - To moja koleżanka i nie chcę zranić jej uczuć, przecież widzę, jak na mnie patrzy. a wczoraj...to ja trochę sprowokowałem ją, żeby wypiła.
Nie wiedziałam co bredzi Adrian. Nigdy nie widziałam zakochanej Viki, tym bardziej w nim? Nie żeby z Adrianem było coś nie tak, ale oni kompletnie do siebie nie pasują - są przeciwieństwem siebie.
- Adi, nasza przyjaciółka ma swój rozum i gdyby chciała to by nawaliła się i bez twoich sugestii. Poza tym, wątpię, żeby ona potajemnie się w tobie podkochiwała. - odparłam, a chłopak podrapał się po karku, zastanawiając się nad moimi słowami.
- Ehh no może masz rację, ale przyjrzyj się jej, gdy wspomnisz coś o mnie. - odpowiedział Adrian i przechylił głowę w bok, patrząc na coś za mną. - Idzie Claudia, będę lecieć, trzymaj się, Holly. - pożegnał się, przytulając mnie do siebie i podbiegł do dziewczyny, która gdy mnie zobaczyła, pomachała do mnie.
Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro