Chào các bạn! Vì nhiều lý do từ nay Truyen2U chính thức đổi tên là Truyen247.Pro. Mong các bạn tiếp tục ủng hộ truy cập tên miền mới này nhé! Mãi yêu... ♥

Rozdział 4; Noc przy ognisku

Nastała noc... Dziesięć animatroników stało, siedziało lub po prostu leżało wokół tańczących, pomarańczowych języków ognia.
Od samego początku miała miejsce niesamowicie krępująca cisza, której żaden z animatroników nie potrafił przerwać choćby słowem.
I trwali tak... prawdopodobnie rozmyślając o tym co przyniesie jutro.
W końcu niektórych zmorzył sen, a niektórych wręcz przeciwnie, sen opuścił.
Mogli jedynie rozglądać się po zmroku i nasłuchiwać ciszy, którą od czasu do czasu przerywał trzask owego ogniska.

Czerwony lis siedział nietknięty zmęczeniem.
Nie mógł zasnąć co od razu można było wywnioskować po błądzącym po niebie wzroku.
Szukał Gwiazdy Polarnej.
Jak każdy żeglarz robił to dla orientacji na morzu, tak ten pirat robił to, żeby zorientować się i poukładać w swoich myślach.

- Nie możesz zasnąć? - Z zamyślenia spokojnie wyrwał go głos złotego misia, który po chwili usiadł obok niego.
On również nie spał, ale głównie dlatego, że czuwał nad innymi.

- Ay A-ay! Ta-akie szczury lądo-owe za-asną wszędzie i o k-każdej porze.
Ja, Do-o-oświadczony Lis Morski umiem za-asnąć ty-ylko jak je-est spokój.
Warta mnie n-nie-e uśpi. - Odparł zwracając swój wzrok na misia. Chciał wyglądać na beztroskiego, ale wyszło mu tylko coś, co chyba miało imitować uśmiech.

- Masz uszkodzony moduł głosowy.
Będziesz musiał poczekać z jego wymianą do najbliższej wioski, bo tutaj na pewno żadnego nie znajdziemy - Stwierdził Golden Freddy patrząc się na zwichniętą szczękę lisa.
Niby mówił, ale kiwała się dziwnie na boki co mogło świadczyć również o złamaniu zawiasów trzymających buzię.
- oni ci to zrobili, czyż nie?

Lis tylko zwiesił głowę. Nie chciał wyglądać na słabego, więc szybko spojrzał na niedźwiedzia z iskierkami w oczach.
- Y-Yar! Ja i mo-oja naprawa to N-nic.
Ma-a-artwię się o M-Mangle.
- Wyznał szczerze. Biała lisica z różowymi wykończeniami. Byli parą i dosłownie przed atakiem była u nich w odwiedzinach.
Po paru minutach od jej wyjścia, weszły te dziwne animatroniki.
- A co-o jeśli ją też dorwa-ały?
Co jeśli zro-obiły jej krzyw-wdę?
- Wyraził swoje obawy. Bał się o nią już od początku, ale był za duży ruch, żeby pogadać z kimś o tym na spokojnie
Wtedy to niedźwiedź zabrał głos.
- Nic jej nie zrobili. Obiecuję ci to.
- Powiedział pewnie mimo, że wcale taki pewny nie był.
On również się martwił o inne Pizzerie. Mówili na razie tylko o Freddy Fazbear's Pizza, a była jeszcze placówka Circus Baby's Pizza World.
Nie wiedział co u nich, a byli o wiele dalej, niż ich zwykłe Pizzerie.

W tym czasie lis trochę się uspokoił.
On wierzył niedźwiedziowi mimo, że uważał go za ekscentryka oraz
bez ogródka z empatią na wysokości jego ogona.
- Sko-oro tak u-uważasz starszy kapitanie...
- Odparł z odrobiną nadziei, po czym ponownie zaczął oglądać gwiazdy.
Nie wiedział od kiedy tak robił.
Po prostu to robił.
Od zawsze. Cokolwiek miałoby  znaczyć w jego życiu to ,,od zawsze".
Nie pamiętał początku, tylko to co się działo po nim.
I to mu starczyło. Nie potrzebował wiedzieć niczego o przeszłości.
Żył chwilą.
- Pas O-Oriona - Powiedział wskazując hakiem na trzy gwiazdy pod rząd ułożone idealnie obok siebie.
- Za-awsze od niego zaczy-ynam poszukiwania i-innych konstelacji.
- Nie wiedział dlaczego poinformował o tym niedźwiedzia.
Może chciał się z kimś podzielić tą informacją?
A może potrzebował kogoś do wygadania się?
Mimo, że Golden Freddy siedział obok niego, to czuł, że ten jest nieobecny.
Dryfuje we własnym świecie, do którego tylko on ma dostęp.
Równie dobrze mógł rozmawiać z powietrzem.

Nagle złoty miś się odezwał pełnym spokoju tonem. Jednak ten ton nie był tak zimny jak przedtem.
Był pełen emocji.
- Gwiazdy są piękne.... Z powodu pewnego kwiatu, którego nie widać.

- Lis spojrzał się na niego niezrozumiale. Chciał się doszukać sensu w jego słowach.

- Zacytowałem słowa pewnego chłopczyka do jego przyjaciela.
To kiedyś nazywało się „film" i było oglądane przez ludzi dla rozrywki.
Żeby zabić czas albo nudę. - Odparł spokojnie.
Nie wiedział skąd to pamięta.
Po prostu wiedział.

- Ya-ar! Jak ro-oślina może przetrwać w p-próżni, skoro tam ni-ie ma tl-lenu?
- Spytał się ponownie patrząc na małe, migoczące punkciki.
Czy właśnie tam żyła ta niesamowita zielenina? Może była z innej planety i dlatego umiała przetrwać bez tlenu?

- Tego nikt nie wie. Po prostu umie.
Skoro ryby potrafiły oddychać pod wodą to i ona potrafi oddychać w kosmosie. - Stwierdził patrząc się tym razem na ognisko.
Ogień... Widział go za wiele razy, żeby nie wiedzieć jaką ma on niszczycielską moc.
Im dłużej się patrzył w tę migoczące płomienie, tym więcej wspomnień wracało.
Wspomnień... Z czasów Wojny Ognia.
Odpędził szybko niechciane myśli i ponownie swój wzrok utkwił w niebie.

- J-Jesteś naprawdę mądry sta-arszy kap-pitanie.
- Powiedział Foxy, żeby w końcu przerwać tę ciszę. - Ch-chciałbym kiedyś być tak mą-ądry jak ty.

- Wtedy niedźwiedź wytrzeszczył delikatnie oczy.
Słyszał kiedyś podobne zdanie.
Nie wiedział, czy mówił to on, czy ktoś z jego otoczenia, jednakże...
- Kiedy dorosnę, chciałabym być taka jak ty!... - To zdanie wwierciło mu się kiedyś w głowę i tam zostało.
Nie wiedział kto, ani kiedy je wymawiał, jednak....
Było swego rodzaju przyjemnym zamiennikiem innych wspomnień, których doznawał.
- Lepiej idź już spać - Odezwał się do czerwonego lisiastego - Jutro ciężka droga przed nami.

- Lis pokiwał głową, po czym położył się na plecach z dłonią pod głową i przymknął oczy - Do-dobranoc starszy kap-pitanie - Mruknął jeszcze na odchodne, po czym zapadł w objęcia Morfeusza.

Golden Freddy położył się na boku i również jego powieki po chwili opadły. Czy animatroniki mogą mieć sny?
Niektórzy zdawali się mieć tak zwane ,,koszmary", bo czasami w nocy płakali, wiercili się niespokojnie, albo po prostu mówili bez ładu i składu.
Dla animatroniów ,,mieć sen" to coś niesamowitego.
Coś, co zdarza się niesamowicie rzadko.
Animatronik, który miał sen, ale nie był on koszmarem, mógł się nazwać szczęściarzem nad szczęściarzami i chwalić się tym innym.
Może niedźwiedziowi się coś przyśni?
A może będzie to po prostu kolejna noc, w której będzie się błąkał po ciemności, jak to robi się we snach?
Można to sprawdzić tylko w jeden sposób.
Złoty miś zaczął powoli odpływać do głębi swojego umysłu.
Może to nie jest sen, ale oglądanie ,,starych taśm, które znajdują się na półkach od wieków" też może jakoś zaciekawić.
Wspominanie dobrych wydarzeń również działa kojąco.

Noc była spokojna, mrok nieprzenikniony, a cisza przytłaczająca.
Jednak to ją od czasu do czasu przerywały orkiestry cykad, które postanowiły grać swą muzykę o zmierzchu.

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro