Chào các bạn! Vì nhiều lý do từ nay Truyen2U chính thức đổi tên là Truyen247.Pro. Mong các bạn tiếp tục ủng hộ truy cập tên miền mới này nhé! Mãi yêu... ♥

Thirteen

Otworzyłam oczy.Noc przespana na materacu nie należała do najlepszych,ale też nie do najgorszych.
Spojrzałam na łóżko.Puste.Harry już wstał?Jest dopiero 8:00.
Rodzice już pewnie wyjechali,bo dziś mieli pojechać na wspólną delegację i wracają pojutrze wieczorem.
Wyczołgałam się spod kołdry i skierowałam się do łazienki.Otworzyłam drzwi.
Przed lustrem stał..Harry??!!
Spuściłam wzrok na podłogę kiedy zauważyłam że jest w samych bokserkach.
-Przepraszam...nie wiedziałam,że jeszcze jesteś...ja przyszłam tylko po eee ręcznik i już sobie idę.-zmieszałam się

-Poczekaj-powiedział a ja modliłam się w duchu żeby pozwolił mi już iść.Podszedł do mnie a ja uważnie mu się przyjrzałam.Umięśnione ciało na którym widać liczne tatuaże.Kiedy dodatkowo uśmiechnął się w ten swój pociągający sposób to niekontrolowanie przegryzłam wargę.

-Kuźwa Scarlett mówiłem ci już coś!-wciągnął powietrze Harry

Zmarszczyłam czoło.
-Ale co?-spytałem

-Odnośnie przegryzania wargi-szybko powiedział przeczesując dłonią swoje włosy.

-Czemu?Bo co niby się stanie?-roześmiałam się.

-To-mruknął Harry i przycisnął mnie do ściany napierając na moje usta swymi wargami.

Z początku chciałam się wyrwać,ale nie.Oddałam ten pocałunek.
Odsunęliśmy się od siebie,gdy zabrakło nam tchu.Moje serce biło jak dzwon.Byłam mimo wszystko wstrząśnięta tym co przed chwilą się stało.
Powoli wycofywałam się do drzwi od łazienki.
Harry do mnie szybko podbiegł i wziął mnie za ręce.
Spojrzałam nieśmiało w jego oczy.
-Przepraszam..-szepnął i po chwili zamknął się w łazience,a ja poszłam przyrządzić śniadanie...

-Masz-mruknęłam nakładając Harry'emu jajecznicę.
Z nerwów z rąk wypadły mi sztućce.Gdy Harry je pozbierał i mi je wręczył przez ułamek sekundy nasze ręce się zetknęły.Poczułam coś w rodzaju dreszczy.
Szybko się odsunęłam i sama zaczęłam jeść.Nie wiem po co...
Czasem mam apetyt,ale częściej po zjedzeniu małej ilości jedzenia nie mogę już zjeść.Wtedy robi mi się mdło a przez każdy następny kęs robi mi się niedobrze.Nie wiem co ze mną jest nie tak.Chcę jeść normalnie jak inni,a nie mogę.Ujmę to inaczej:chce mi sie rzygać czasem podczas jedzenia.No a po zjedzeniu czasem tak się właśnie dzieje.Tym razem to samo.Trzy widelce jajecznicy i 4 razy ugryzłam chleb i już mi niedobrze.Odsunęłam od siebie talerz.
-Idę-wyjąkałam i szybko pobiegłam do toalety na piętrze.Zamknęłam się od środka,po czym ukucnęłam przy klozecie.
"Nie zrób tego...nie zwymiotuj!Już skończyłaś jeść jajecznicę i wszystko jest dobrze."-myślałam sobie w tym momencie.Lecz kiedy przez myśl przeszło mi słowo "jajecznica" wszystko podeszło mi do gardła i zwymiotowałam...
Łzy napłynęły mi do oczy.
Dlaczego nie mogę normalnie jeść do cholery?
Przemyłam szybko twarz wodą.
Spuściłam wodę i wróciłam do kuchni.
-Jedz bo wystygnie-wskazał na mój talerz Harry.
Poczułam uścisk w moim żołądku na widok jedzenia.
-Nie-e chcę..-jęknęłam skrzywiona.
-Ty nic nie zjadłaś!
-Wiem.I mnie nie zmuszaj,bo i tak tego nie tknę!
-Ale dlaczego?Normalnie każdy by zj..
-Ale widocznie ja nie jest normalna i nie jestem "każdy".
-Nie to miałem na myśli,przepraszam...
-Okej.
-Lubisz muzykę?
-Jasne!
-To chodź ze mną-wstał od stołu i pociągnął mnie na dwór.Zamknęłam szybko dniu i pobiegłam za Harrym.
-Gdzie mnie ciągniesz?
-Zobaczysz.

Po trzydziestu minutach podążania za Harrym stanęliśmy pod jakimś domem.

-To mój dom-wyjaśnił

-Pół godziny szliśmy tu żebym zobaczyła twój dom?

-Tak jakby.A teraz wejdź-otworzył mi drzwi.

-Łał..-mruknęłam rozglądając się po domu.

-Ty i tak masz ładniejszy.-zaśmiał się i pociągnął mnie za rękę po schodach.Weszliśmy do jego pokoju.

Usiadłam na łóżku.

-Mówiłaś,że lubisz muzykę?

-Jasne!Nawet kiedyś..dobra,nieważne.

-Kontynuuj.

-Hm,no dobrze.Kiedyś miałam plany,żeby śpiewać.Ogólnie to kocham śpiewać i grać na gitarze oraz pianinie.

-To dlatego w twoim domu jest pokój z fortepianem,hę?

-Ten pokój jest przecież zamknięty!

-Nie dla mnie,w takim razie.A teraz powiedz mi czemu zrezygnowałaś z tej twojej pasji?

-Nie zrezygnowałam.Ale nie widzę siebie na scenie,więc przygrywam sobie tak dla siebie.

Harry wyjął z pokrowca gitarę i usiadł koło mnie.

-Ty...grasz na gitarze?-spytałam a po chwili błądząc wzrokiem po pokoju dostrzegłam mnóstwo kartek zapisanych nutami i tekstami.

-Tak..

-Nigdy nie mówiłeś.

-Nie mówię o tym prawie nigdy.Tylko wyjątkowym osobom.Znaczy..-urwał spuszczając wzrok

-Wyjątkowym..-szepnęłam cicho przegryzając wargę.

Po chwili Harry zaczął grać.A także śpiewać.Przez moment czas zatrzymał się w miejscu,a tylko muzyka leciała sobie w powietrzu...
Kiedy skończył,popatrzyłam się na niego.Wcześniej go nie traktowałam zbyt poważnie i tego żałuję.Nic nie poradzę,że jestem jaka jestem czyli oschła i bezuczuciowa,ale chcę żeby Harry wiedział,że jest dla mnie kimś ważnym.On mnie darzy sympatią.Lubi mnie.A ja?
Też go lubię,nawet bardzo.Chciałabym,żeby kiedyś uważał mnie za przyjaciółkę.
-Harry..-szepnęłam

-Hm?-spytał odkładając gitarę.A ja go po prostu mocno przytuliłam.

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro