Nineteen
-No,no szybciej!I nie rozbiegać mi się po całym lotnisku bo się pogubicie!-krzyczała nasza wychowawczyni,pani Bluet.Jednak zmieniła plany i mogła nam towarzyszyć na wycieczce.
-Będzie wspaniale!-powiedział idący obok mnie Krystian.
-Oby-mruknęłam ciągnąc małą walizkę.
-Chodźcie tutaj.To nasz autobus,który zawiezie nas do hotelu.-odezwała się pani Bluet wskazując ręką na autokar.
-To ja tutaj sobie usiądę-usłyszałam głos Harry'ego,który po chwili siedział koło mnie.
Jechaliśmy tak tym autokarem w milczeniu.
-Scarlett,słuchaj...wtedy na imprezie...yyy-zaczął Harry drapiąc się po karku
-Wszystko okej-szepnęłam zdobywając się na uśmiech.
-To dobrze.A,przypomniało mi się!Chciałem ci powiedzieć,że masz piękny głos.I myślę,że powinnaś się poświecić muzyce.A dokładnie śpiewaniu.Jak wtedy przechodziłem i usłyszałem jak sobie śpiewasz ,to odrazu pomyślałem,że powinnaś zacząć porządnie ćwiczyć swój głos,bo przyniesie to wspaniałe efekty,Scarlett.
-Nie jestem stworzona to ćwiczenia...to męczące-powiedziałam odgarniając wpadające mi do oczu kosmyki włosów.
-Często to robisz-szepnął Harry przypatrując mi się uważnie.
-Ale co?-spytałam marszcząc brwi
-Ten ruch.Często odgarniasz tak włosy-wyjaśnił z lekkim uśmiechem
-Ah,racja,racja...-mruknęłam patrząc przez okno
-Słuchaj,ja wiem że nikomu się nie chce ćwiczyć,ale spróbuj...ja mogę cię uczyć i z tobą trenować.Może to cię choć trochę zachęci?
"Chyba zniechęci"-pomyślałam w duchu.Przecież przez to że się w nim zakochałam to nie mogę normalnie funkcjonować w jego obecności,a co dopiero jakieś wspólne ćwiczenia ?!Nie,niech on se to z głowy wybije jak najprędzej!
-Zastanowię się-odpowiedziałam bębniąc palcami o kolana.
-Wychodzimy,dzieci!-krzyknęła pani Bluet,gdy autokar się zatrzymał.
-Łał-szepnęłam widząc hotel.No ,cudowny.
-Będzie zajebiście!-wrzasnął Zayn,a wszyscy na niego spojrzeli.
Ah ,Zayn..
Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro