Three
***
Wszystko dobrze?-spytał szeptem Zayn widząc moją reakcję.
-Jak najbardziej-skłamałam gotując się w środku.
W sumie,ten Harry,nic mi nie zrobił oprócz wpadnięcia na mnie.Więc w sumie nic do niego nie powinnam mieć.
No właśnie !W sumie,a nie w stu procentach!
Podczas gdy pani Bluet dyktowała nam plan lekcji,wcale tego nie robiłam.Byłam gdzieś w swoim świecie.
-Scar-szepnął Zayn.
-Hm?-spytałam zerkając na nauczycielkę.
-Harry wlepia w ciebie patrzałki-powiedział z głupim uśmiechem.
Fuknęłam pod nosem i spojrzałam w stronę Harry'ego.
Szczerzył się jak ostatni idiota.
Posłałam mu obojętne spojrzenie.
Zadzwonił zbawczy dzwonek.
-Zayn,odprowadzisz mnie do domu?-spytałam .
-Jasne,Scar-odrazu odpowiedział Zayn uradowany.
Wyminęłam Styles'a szerokim łukiem i skierowałam się stronę toalety.
-Zaraz będę,Zayn-oznajmiłam przyjacielowi.
Na parterze toalety są bez podziału.
Niestety.
Weszłam do kibla i wyciągnęłam paczkę papierosów.Palę raz na kilka miesięcy.Zazwyczaj jak coś mnie zdenerwuje.
Gdy już wyrzuciłam papierosa,otworzyłam drzwi i podeszłam do umywalki.Wyjęłam perfumy i gumy do żucia.
Psiknęłam się i wzięłam gumy rzecz jasna na zamaskowanie zapachu papierosów.W tym momencie drzwi wejściowe się otworzyły i stanął w nich Harry.O,nie!
-O,hej.Jestem Harry Styles.-przedstawił się i wyciągnął do mnie rękę.
-Scarlett Lorraine O'Hara-odpowiedziałam również wyciągając dłoń ,lecz gdy nasze dłonie dzielił centymetr,zamiast dłoni wystawał środkowy palec.
Brunet się zaśmiał.
-Z czego rżysz? 1:0 dla mnie-powiedziałam pewnym głosem
Chłopak posłał mi rozbrajający uśmiech,ale on na mnie nie zadziałał i nigdy nie zadziała.
-Najpierw naucz się ubierać trampki w tym samym kolorze -dodałam chytrze
Harry szybko spojrzał na trampki i po chwili odetchnął z ulgą widząc że go okłamałam.
-Łatwo cię wykiwać . -powiedziałam zadowolona a Harry uniósł brew.
Przy drzwiach obróciłam się do bruneta i dodałam :
-2:0 dla mnie,panie Styles.
Wyszłam z łazienki mając przed oczami tą jego minę.
-Styles tam był-odrazu zaćwierkotał Zayn
-No jakbym nie wiedziała-parsknęłam śmiechem
-Co tak długo?-spytał
-Ee nic..-mruknęłam
-Dzikie seksy?-podsunął Zayn
Uderzyłam go w ramię.
-Zamknij ryj-skwitowałam zniesmaczona.
Przed szkołą stało auta ojca.Myślałam,że będę wracać na piechotę!
-Zayn,mój tato po mnie przyjechał.Innym razem mnie odprowadzisz..-powiedziałam do przyjaciela i go na pożegnanie przytuliłam.
Odjeżdżając do domu myślałam o Stylesie.
A wieczorem,przed snem,powiedziałam sama do siebie:
-Pieprzony Styles
Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro