Chào các bạn! Vì nhiều lý do từ nay Truyen2U chính thức đổi tên là Truyen247.Pro. Mong các bạn tiếp tục ủng hộ truy cập tên miền mới này nhé! Mãi yêu... ♥

Fifteen

-Coś ty taka ponura?-zdziwiła się Vanessa idąc ze mną na imprezę.

-Nic.-wzruszyłam ramionami patrząc na chodnik.

-Widzę,że coś jest nie tak.

-Vanessa,wszystko jest super-powiedziałam ze sztucznym uśmiechem.Zadzwonił do mnie teraz telefon.Harry.

-Odbierz-mruknęła Vanessa

-Nie?-popatrzyłam na nią dziwnym wzrokiem.

-Tak.Dzwoni to znaczy że chce pogadać!Odbierz,Sky.

-Wiem co to znaczy.-mruknęłam i zerwałam połączenie.

-Hehe każda dziewczyna oddałaby wszystko za gadkę ze Styles'em-roześmiała się Vanessa

-No i to jest dziwne...nie rozumiem czemu.-powiedziałam stojąc na przejściu dla pieszych.

-Czego ty nie rozumiesz?Że jest najatrakcyjniejszym chłopakiem w naszej szkole?Nie wiesz tego?

Wzruszyłam ramionami.

-No nie powiesz mi,że tego nie widzisz.Wszyscy to widzimy.Cała nasza klasa.I nawet szkoła.A ty?Nie dostrzegasz tego,co Harry robi i czuje.

Popatrzyłam na nią pytającym wzrokiem.

-Scarlett,to chyba logiczne!

-Nic nie jest logiczne.I dalej nie wiem o co chodzi...-mruknęłam ida

-A o to,że Harry jest w tobie zakochany,Scarlett...

Gwałtownie się zatrzymałam i wzięłam głęboki oddech.
-Nie,Vanessa!Zauważ,że każdą lepszą laskę wyrywa!Mam go gdzieś!Pieprzony Styles!

Vanessa przemilczała i otworzyła mi drzwi do Last Minute 24h.
Odrazu poczułam zapach dymu papierosowego pomieszanego z zapachem różnych alkoholi.

Zaciągnęłam Vanessę do baru na końcu sali.
-Coś dla was,dziewczyny?-spytał nas barman.

-Jedna whisky-powiedziała Vanessa.

-A ja...poproszę,Hm...coś bardzo mocnego.Cokolwiek byleby mocne.-mruknęłam i zapłaciłam za nas obie.

Gdy już nasze kochane napoje przydreptały,rzuciłam się na alkohol jak jakaś alkoholiczka.

-Co to?-spytałam barmana

-Wódka Everclear.Dziwię się,że dajesz radę ją pić-odpowiedział uśmiechając się.

-Poproszę jeszcze-powiedziałam do niego podstawiając mu mój mini kieliszek.

-Scarlett!To już 5 kieliszek!-skarciła mnie Vanessa

-Dopiero piąty,moja droga-wyszczerzyłam się w uśmiechu,a Vanessa pokręciłam głową.Barman był bardzo rozbawiony całą sytuacją.

Uniosłam kieliszek do ust,ale Vanessa mnie szarpnęła za rękę.
-Co?-mruknęłam

-Patrz-wskazała głową na parkiet.
Gdy spojrzałam w tym kierunku,odstawiłam kieliszek i wstałam z krzesła.

-Co on tu robi do cholery?-warknęłam wkurzona widokiem Harry'ego.

-To samo co my,ale to nieco dziwne że tu jest akurat teraz.-szepnęła Vanessa ukradkiem go obserwując.

Pociągnęła kolejny kieliszek,kolejny i kolejny.Miałam mocną głowę,więc 13 kieliszków nie stanowiło dla mnie żadnego ryzyka,ani jakiegoś stanu bycia upitym jak  cholera.

-Scar,on tu idzie!-krzyknęła mi do ucha Vanessa i pociągnęła mnie do damskiego kibla.

-Zapomniałam torebki!-powiedziałam stojąc przed lustrem w toalecie.

-No ładnie-mruknęła Vanessa.

*Perspektywa Harry'ego*

Podeszłym do baru spragniony alkoholu.

-Coś mocnego  poproszę-mruknąłem wyciągając portfel.
Pociągnąłem łyka.Ostre jak cholera!To jest nie do wypicia!

-Co to za cholerstwo ?!-krzyknąłem wycierając usta.

-Wódka Everclear-mruknął barman patrząc na mnie przenikliwie.

-Przecież tego nikt nie wypije!-powiedziałem do niego ,odsuwając kieliszek.

-Kilka minut temu wypiła to dziewczyna.-oznajmił polerując kieliszki.

-Tja,po jednym pewnie przestała!-roześmiałem się.

-Mylisz się.Wypiła 13 kieliszków i nie zrobiło to na niej wrażenia.-zaśmiał się barman.

-No nieźle.Musi być niezłą zawodniczką-powiedziałem wyobrażając sobie jakąś laskę.

*Perspektywa Scarlett*

-Wychodzimy z kibla.Nie będę się chować przed tym pieprzonym dupkiem-warknęłam i po chwili go dostrzegłam.

-No,to ta dziewczyna-usłyszałam głos barmana,a Harry widząc mnie wytrzeszczył gały i przełknął ślinę.

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro