Chào các bạn! Vì nhiều lý do từ nay Truyen2U chính thức đổi tên là Truyen247.Pro. Mong các bạn tiếp tục ủng hộ truy cập tên miền mới này nhé! Mãi yêu... ♥

Rozdział 2

Na wstępie chce przeprosić ludzi którzy czekali tak dużo czasu,  bardzo dużo działo się w moim życiu w tej okropnie długiej przerwie, wiem że to nie jest wytłumaczenie które należy się dla was ale i tak.

Też moja przygoda z tym fandomem zniknęła na tamten czas, a ja nie lubię pisać czegoś w czym już nie jestem, bo wiem że mogę zepsuć cały plan na to, ale akurat dostałam ochoty na napisanie więc do roboty kochani!

!!!++++Od razu przepraszam ze jakiekolwiek błędy w pisaniu lub jakieś niespójne/nudne momenty, pisze to po nocach lol++++!!!

Miłego Czytania!
-_-_-_-_-_-_-_-_-_-_-_-_-_-_-_-_-_-_-_-_-_-_-_-_-_-_-_-_-_-_-_-_-_-_-_-_-_-

Pov Narrator

Było pochmurnie i deszczowo- nie tak Nightmare spodziewał się zacząć nowy dzień. Była środa godzina 8 kiedy się obudził i spojrzał przez okno swojego pokoju hotelowego i zobaczył że pogoda nie jest po jego stronie- był dzisiaj umówiony z wydawnictwem gazet modowych o godzinie 9 na sesję zdjęciową w kawiarni pod chmurami. Cały plan w gruzach. Pomyślał Nightmare wzdychając, po czym odwrócił się w stronę kuchni żeby zrobić sobie poranną kawę. Kiedy wszedł do powiedzianego wcześniej pokoju zobaczył swojego menadżera jak i jednego z przyjaciół- Killer'a- przygotowującego śniadanie dla ich obojga i świeżo zrobioą kawą na stole czekającą na ciemno kostnego szkieleta. Killer słysząc jak osoba za nim podeszła do blatu i wzięła kubek powiedział:

-Dzień dobry Night, jak się spało?

- Dzień nie taki dobry ale cześć, nie spało się najgorzej, a ty?- powiedział po czym wziął łyka kawy

-A też całkiem nieźle, trochę słabo z tą pogodą, już o 8 zadzwonili do mnie z tamtego wydawnictwa że odwołują twoją sesję przez pogodę i proponują sobotę jako następny termin zdjęć- odpowiedział szkielet nakładając jedzenie na dwa telerze, po czym wziął je i położył na stole przed sobą i jego przyjacielem.

-Japier- westchnął Nightmare łapiąc się palcem wskazującym i kciukiem za nos- powiedz tym idiotom że odmawiam terminu spotkania bo mam ważniejsze rzeczy na głowie niż to- mówiąc to wziął widelec i zaczął powoli jeść-niech wymyślą inny termin.

-Masz to już załatwione szefunio- powiedział killer puszczając oczko żartobliwie po czym sam zajął się swoim jedzeniem.

Po skończonym posiłku Nightmare poszedł żeby się przebrać w jakieś normalne ciuchy niebędące ubraniami do spania. Założył na siebie długie czarne spodnie cargo, które po obwieszał łańcuchami. Zwykłą czarną koszulkę i skórzaną kurtkę z dużą ilością naszywek z różnych zespołów i nie tylko, kilka pasujących naszyjników I pierścionków też nie zabrakło tak samo jak glanów o wysokim stanie(takie do połowy łydki). Założył też maskę specjalnie żeby nikt nie mógł by go tak szybko rozpoznać. Po przebraniu się krzyknął do Killer'a że wychodzi, sięgnął po parasolkę i ruszył w stronę wyjścia z hotelu w którym teraz rezyduje.

                                                            ________

Błądząc tak po ulicach miasta rozmyślał nad swoim życiem. Miał to o czym marzył od dawna, był sławnym modelem, był sławny! Jednak czegoś mu brakowało, bardziej kogoś. Miał przyjaciół i rodzinę która lubi/szanuje to prawda, jednak... Jego dusza dalej czuła pustkę jak by kogoś by nie było, kogoś kto mógł by być z nim przez cały czas, kogoś kto mógł by go uszczęśliwiać nieważne co się dzieje...

-Ptffff- chyba za dużo siedzie z Killer'em ostatnio bo zaczynam myśleć jak on- mruknął pod "nosem" Nightmare myśląc jak bardzo absurdalnie teraz by zabrzmiał jak by to komuś powiedział.

Po tym jak sam siebie obśmiał, spojrzał w górę widząc logo jakieś kawiarni. Nawet jeśli nie dawno pił już jedna kawę, pomyślał że druga po tak krótkim czasie nie zaszkodzi dla nikogo, więc powolnym krokiem zaczął zmierzać do wcześniej wytyczonego celu. Otwierając drzwi zobaczył jak dużo ludzi było w pomieszczeniu, albo chroniących się przed okropna pogodą za oknem, lub czekających w kolejce żeby  zamówić sobie jakiś ciepły trunek. Nightmare nie chcąc czekać jak idiota i i tak mając życia czasu przez i tak już anulowany plan, zamknął mokrą parosolkę, położył ją w specjalnym kuble na takie rzeczy i usiadł spokojnie obok pustego stolika w samym kącie kawiarni biorąc telefon do ręki. Kiedy go odpalił zobaczył wiadomość z wszystkich jego multimedii to albo ktoś polubił lub skomentował coś co było wstawione na jego koncie. Uśmiechając się pod "nosem" patrząc się na komentarze jego wiernych fanów, póki nie zszedł na sekcje komentarzy hejtujących(nie wiem jak napisać sorrka) jego i nawet mówiących "On to jest jakaś ściema! Error jest owiele lepszym modelem od niego!" Lub "Error jest ładniejszy i zdolniejszy niż ta ośmiornica". Nightmare widząc owe komentarze prychnął oburzony usuwając wszystkie z tym związane wiadomości. Ten jebany krasnal serio myśli że jest lepszy ode mnie? Pomyślał wściekły ściskając mocno telefon że aż można było usłyszeć lekkie chrupnięcie szkła.

-P- przepraszam, ale czy mogę dostać pana zamówienie- zapytała lekko wystraszona kelnerka.

Szkielet szybko zwrócił uwagę na osobę mówiąca do niego. Była to średniego wzrostu dziewczyna z króliczymi uszami. Nightmare nie interesując się jej wyglądem szybko powiedział swoje zamówienie po czym kelnerka jak najszybciej uciekła na zaplecze zrealizować zamówienie. Night szybko westchnął próbując się uspokoić myślą że w sobotę pozbędzie się swojej przeszkody w byciu najpopularniejszym na całym globie. Po kilku minutach czekania dostał swoją kawę za którą podziękował i wstał idąc w stronę wyjścia biorąc swoją parasolkę. Widząc że już przestało padać zawiesił już tylko lekko wilgotną parasolkę na ręce i zaczął iść przed siebie nie mając jakiegokolwiek celu. Przyglądając się ulicom widać było jak bardzo żywo tu było nieważne że był ranek. Było widać samochody ludzi jadących w tylko sobie znanym kierunku, albo ludzi spieszących się do pracy lub jeszcze grupek przyjaciół dobrze spędzających czas. Aż tu nagle poczuł wibracje w telefonie, sięgając po niego spojrzał na nazwę kontaktu- Killer. Czego on teraz potrzebuje? Zastanawiał się klikając zielony przycisk żeby połączyć się z jego menadżerem.

-Co jest Killer?

-Em.. bo tak, zadzwoniła do mnie przed chwilą tamta wytwórnia pytająca się czy przypadkiem jednak dzisiaj nie przyjedziesz tam do nich i- - zanim Killer miał jak dokończyć swoją wypowiedź został chamsko przecięty w zdaniu przez wkurzonego Nightmare'a.

- Powiedz tym nadętym półgłówkom że jeśli oni myślą że mogą sobie anulować, a potem po jakimś czasie znów prosić o spotkanie i sesje zdjęciowe od tak, bo 'ah pogoda była zła, ale teraz jest już w porządku' to grubo się mylą. Ja dzisiaj nie mam zamiaru specjalnie teraz wracać do hotelu i się ogarnąć z tego powodu że oni teraz tak sobie chcą, niech NAPRAWDĘ wymyśla sobie inny termin, albo mogą się pożegnać z jakąkolwiek współpracą ze mną bo--

Zanim Night sam mógł by dokończyć swoją "rozprawkę słowną" ktoś go tak mocno potrącił że aż spadł na mokry po deszczu beton razem z sprawcą tego małego wypadku.

-Ojejku przepraszam, nie chciałem na pana wpaść- powiedziała nieznajoma osoba szybko wstając by pomóc się podnieść dla Nightmare'a- uciekałem od znajomego i nie patrzyłem się przed siebie, mój błąd.

Nightmare nawet nie spoglądając na osobę przyjął dłoń żeby wstać. Kiedy już był na nogach spojrzał na osobę przed sobą i zamarł lekko się rumieniąc
Przed nim stał jasnoszaro kostny szkielet, był niskiego wzrostu, ledwo dosięgał do jego ramienia. Miał na sobie czarne długie baggy spodnie, które zakrywały praktycznie 90% jego czarnych conversów, duża ale przytulna i puchata bluza o kolorze niebieskim z kapturem z kocimi uszami zakrywającymi głowę szkieleta. Ale to nie ubrania wprowadziły Nightmare'a w taki stan- tylko jego twarz. Czarne duże oczodoły z granatową źrenicą w lewym, a granatowo złotą źrenicą w prawym i znamienia na policzkach wyglądające jak łzy o kolorze niebieskim, Nightmare kojarzył je z kąś, ale nie potrafił przypomnieć gdzie je już widział.

-Y..- Nightmare przyłożył telefon tam gdzie powinno być ucho- oddzwonię poniżej.

-Eh!? Weź cze-!- tylko tyle udało się usłyszeć przed tym jak Nightmare się rozłączył.

-Ależ nic się nie stało, przecież to był wypadek- powiedział Nightmare chowając telefon do kieszeni swojej kurtki.

-Ale i tak przepraszam, to było nieuważne z mojej strony, jeszcze wylałem dla pana kawe...- powiedział szkielet lekko przygnębiony sytuacją- w ramach przeprosin postawie dla pana nową kawę, proszę za mną, znam dobre miejsce.

-Nic się nie stało serio i nic nie musisz kupow- nie miał jak dokończyć ponieważ został złapany za ręką i ciągnięty w stronę prawdopodobnie jakiejś kolejnej kawiarni.

-Nie gadaj tyle tylko chodź!- powiedział nieznajomy ciągnąć go dalej.

Nightmare szybko się poddając tylko westchnął i pozwolił być prowadzony. Po kilku minutach doszli do baru.

-Bar? Serio?- zapytał Night patrząc się na nieznajomego.

-Mąż mojego brata tu pracuje i powiem ci jedno, robi najlepsza kawę jakąkolwiek świat widział- odpowiedział niski szkielet z śmiechem na ustach i zaczęli iść w stronę baristy- Cześć Reaper, dla mnie to co zawsze, a dla niego-

- Zwykłą czarną kawę poproszę- dokończył Nightmare patrząc się na bariste.

-Już się robi heh- powiedział Reaper biorąc się do roboty.

Reaper jest wysokim szkieletem z jednym pustyń oczodołem, a w drugim była zwykła biała źrenica. Miał na sobie zwykły garnitur.

-Wiiiięęęęccc nooo... - powiedział szaro kostny szkielet po kilku sekundach ciszy- ja jestem E-, erm String, a ty?

-Jestem Corrupted- powiedział Nightmare nie chcąc mówić swojego prawdziwego imienia by nie być tak szybko rozpoznawalny, nie chce się teraz użerać z fanami.

-Oh, fajne imię, pasuje ci Corry- skomplementował String patrząc się w stronę ciemno kostnego szkieleta uśmiechając się, na co Nightmare lekko zarumienił się na miętowy kolor, całe szczęście ma na sobie maskę.

-Dzięki, twoje imię też do ciebie pasuje String- na te słowa String zarumienił się na żółty kolor i uśmiechnął się trochę bardziej.

W czasie czekania na swoje napoje tylko bardziej się do siebie przywiązali. Dowiedzieli że mając podobne zainteresowania i tak samo wkurzających ludzi w życiu. Nawet nie znając siebie całego dnia czuli się wspaniale w swoim otoczeniu. Nawet kiedy ich napoje przyszły praktycznie to zignorowali I dalej prowadzili razem ze sobą konwersacje, siedzieli tak do praktycznie nocy. Żaden z nich nie chciał opuszczać drugiego.

-A potem ten bał- kiedy String opowiadał swoją jedną historię dostał powiadomienie na telefonie, szybko przepraszając Nightmare'a wziął telefon do ręki i go odpalił żeby zobaczyć wiadomość. Po kilku sekundach jego oczy się rozszerzyły i szybko wstał- Przepraszam Corry, ale muszę już iść, mam kilka rzeczy do załatwienia mam nadzieję że znów się spotkamy- powiedział niższy szkielet po czym szybko przytulił drugiego i pobiegł w stronę wyjścia z baru.

Nightmare zatrzymał się na chwilę i zarumienił przez ten nagły przytulas, nawet jeśli trwał tylko kilka sekund to i tak był on bardzo przyjemny. Kiedy już wstawał z siedzenia popatrzył na puste kubki po ich napojach po czym popatrzył na bariste.

-String już dawno za to zapłacił, więc się tym nie przejmuj, a teraz idź, miłej nocy- powiedział Reaper wiedząc o co ciemno kostny szkielet chciał zapytać, na co on kiwną głową i po prostu wyszedł z baru idąc w stronę hotelu w którym teraz rezyduje.

                                                  ________________

- Nightmare gdzieś ty do jasnej cholery był!? Nie było cię od rana w hotelu! I czemu się tak nagle rozłączyłeś! Martwiłem się do kurwy!- i tak się ciągnęło od ponad godziny od kiedy Nightmare wrócił do swojego pokoju hotelowego. Kazania jak u matki, Night tylko obrócił oczami po czym wstał i powiedział dla Killer'a że jest zmęczony i idzie się położyć- dobra, ale masz mi jutro powiedzieć coś ty robił cały dzień.

-Okej, okej, jezz- po czym wstał i ruszył w stronę pokoju w którym śpi- dobranoc Killer.

-Dobranoc Nightmare- po czym dany osobnik zamknął za sobą drzwi.

Po przebraniu się w pidżamę i położeniu się na łóżku zaczął rozmyślać o tym co się dzisiaj stało, a raczej o osobie z tym dniem związaną. String, Heh mam nadzieję że jeszcze się spotkamy. Pomyślał po czym szybko usnął.

-_-_-_-_-_-_-_-
[1893 słów]

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro