Chào các bạn! Vì nhiều lý do từ nay Truyen2U chính thức đổi tên là Truyen247.Pro. Mong các bạn tiếp tục ủng hộ truy cập tên miền mới này nhé! Mãi yêu... ♥

Rozdział trzynasty


Kuroko przez dłuższy czas nie mógł wydobyć z siebie głosu. Trzymał telefon przy uchu, a wzrok miał wbity w jakiś odległy punkt. Zasłyszana wieść tak nim wstrząsnęła, że jego ciało zapomniało jak się używa mięśni. Do tego nie zauważył, kiedy Akashi się rozłączył mówiąc, że na pewno się dowie co było przyczyną pożaru.

Nawet, kiedy Kagami machnął mu ręką przed nosem, nic to nie dało. Wszyscy obecni pomyśleli, że to, co usłyszał musiało być potworne.

- Kurokochii – odezwał się Kise podchodząc do niego i potrząsając nim lekko. – Kurokochii, żyjesz?

Tetsuya wzdrygnął się i spojrzał na blondyna, a w niebieskich oczach czaiło się przerażenie i niedowierzanie. Jego wzrok przesunął się z Ryouty na Kagamiego, który stał nieco po lewej. Kiedy ich spojrzenia się spotkały, Kagami poczuł jak po plecach przechodzi mu dreszcz.

- Taiga – odezwał się cicho Kuroko. – Taiga... nasz dom...

- Co? – zapytał Kagami. – Co się stało?

- Nasze mieszkanie... spłonęło.

Taiga otworzył szerzej oczy i rozchylił usta. Podobnie jak Tetsuya doznał silnego wstrząsu po usłyszeniu tej wiadomości. Jak to się stało? Czy ktoś był za to odpowiedzialny, czy to tylko niefortunny wypadek? Jakby czytając mu w myślach, Kuroko powiedział, że jest przeprowadzane śledztwo w tej sprawie.

- Macie gdzie się zatrzymać? – zapytał uprzejmie Kise, na co obaj pokręcili głowami.

- Akashi-kun, powiedział, że udało się uratować większość naszych rzeczy – powiedział Kuroko. – Może... nie będzie miał nic przeciwko, żebyśmy...

- Zamieszkajcie z nami – wypalił nagle Ryouta podejrzewając, że niebieskowłosy chce poprosić Akashiego, żeby pozwolił im ze sobą zamieszkać na jakiś czas.

- Co? – zapytali jednocześnie Kuroko, Kagami i Aomine.

- To, co słyszeliście. Miejsca jest dość. Zmieścimy się.

- Kise, na słówko, proszę.

Aomine chwycił go za ramię i odciągnął na bok. Rozmawiali przyciszonymi głosami i reszta nie zdołała usłyszeć o czym konkretnie. Daiki zapytał Ryoutę czy to aby na pewno w porządku, czy nie obawia się tego, że Kagami i Kuroko odkryją czym jeszcze obaj się zajmują.

- Nie zamierzam zmarnować szansy na zbliżenie się do Kurokochiiego – powiedział Kise. – Jak będziemy ostrożni, to się nie dowiedzą. Aominechii, spójrz na to z tej strony. Jak Kagami będzie mieszkał z nami, będziesz miał możliwość lepiej go poznać i może go zdobędziesz.

- Możesz przestać? To się nigdy nie zdarzy!

- Jak nie będziesz próbował, to na pewno tak będzie.

Aomine westchnął ciężko. Mimo wszystko nie chciał, żeby Kuroko i Kagami nie mieli dachu nad głową. Zresztą to co mówił Kise nie było nieprawdą. Faktycznie, jeśli będą razem mieszkać, to może będzie miał możliwość jakoś zbliżyć się do Kagamiego. W końcu się zgodził.

- No to ustalone – oznajmił głośno Kise i odwrócił się do pozostałych z promiennym uśmiechem na ustach.

Reszta drużyny z trudem powstrzymywała rozbawienie. Aomine i Kagami pod jednym dachem? To nie skończy się dobrze.

Po ustaleniu wszystkiego, Kise i Kuroko pojechali z powrotem do Sagamihary, a Kagami i Aomine zostali na treningu. Niebieskowłosy wciąż nie mógł uwierzyć, że mieszkanie, w którym mieszkał z Kagamim poszło z dymem. Czyżby znowu jedno z tych zdarzeń, które spotykały go ostatnio? Chociaż nie do końca, bo poprzednio tylko jemu stałaby się krzywda, a tym razem ucierpiało więcej osób.

- Kurokochii – odezwał się w którymś momencie Kise. – Jak się czujesz?

- Fatalnie – odpowiedział Tetsuya. – Właśnie się dowiedziałem, że straciłem dom.

- Nie martw się. Teraz będziecie mieszkać z nami i wszyscy na tym skorzystamy.

Kuroko uśmiechnął się półgębkiem, tak samo Kise. Obaj zdawali sobie strawę, że mając za współlokatorów Aomine i Kagamiego, będą musieli jakoś znieść ich ciągłe awantury.

- A byłoby dużo łatwiej, gdyby wyznali sobie uczucia – mruknął Kuroko.

- O czym ty mówisz, Kurokochii?

- Mówię o tym, że są w sobie zakochani, a nie raczą tego powiedzieć, tylko non stop się kłócą.

- To... Kagami też kocha Aominechiiego?

- Właśnie to powiedziałem.

- No to... czemu zachowują się względem siebie tak ozięble?

- To pytanie do nich, Kise-kun. Nie do mnie.

Przez większą część drogi żaden się nie odezwał. A jeśli już to były tematy niezwiązane z ich przyjaciółmi.

Po powrocie do Sagamihary, Kise zawiózł Kuroko do domu Akashiego, gdzie zostały przewiezione rzeczy Tetsuyi i Taigi uratowane z pożaru. Nawet jeśli Kuroko zastanawiał się skąd Kise zna adres Akashiego, to w żaden sposób tego nie skomentował. Seijuurou czekał w gabinecie, a ujrzawszy w czyim towarzystwie był Kuroko, uniósł nieznacznie brwi. Fuksjowowłosy zaprowadził ich do pokoju gościnnego, gdzie zostały ułożone torby. Było ich tylko trzy, Akashi wyjaśnił, że tylko tyle rzeczy osobistych udało się uratować. Tetsuya kiwnął głową i podbiegł do ciemnoniebieskiej, podróżnej torby i otworzył niewielką kieszeń z boku. Odetchnął z ulgą, kiedy wyjął małe, metalowe pudełko i sprawdził zawartość. Wyglądało na to, że nic nie uległo uszkodzeniu.

- Akashi-kun, bardzo ci dziękuję – powiedział Kuroko chowając pudełko z powrotem do torby.

- Cieszę się, że mogłem ci pomóc, Tetsuya. Jeśli nie macie się gdzie zatrzymać, to możecie tutaj.

- To bardzo miłe, Akashi-kun, ale Kise-kun zaproponował nam już mieszkanie z nim i Aomine-kunem.

Akashi kiwnął głową, choć poczuł lekkie ukłucie zawodu. Tetsuya, jakby przeczuwając o czym myślał fuksjowowłosy, powiedział że Seijuurou już i tak dużo zrobił i jest mu bardzo wdzięczny. Lokaje wezwani przez Akashiego wynieśli torby i umieścili je w bagażniku porsche.

- Uznałeś, że w ten sposób lepiej go ochronicie? - spytał Akashi, kiedy miał pewność, że Kuroko ich nie usłyszy.

- Nie planowałem tego – odrzekł Kise. - Zaproponowałem spontanicznie. Tak jakoś...

Akashi nie chciał, żeby model mu się tłumaczył. Dał jasno do zrozumienia, że oczekuje, iż ochronią Kuroko. Jak to zrobią, to już jest ich dziedzina. Jeśli mieszkając z nimi Kuroko będzie bezpieczniejszy, to niech tak będzie. W między czasie Akashi będzie próbował dalej dowiedzieć się co takiego odkrył Kuroko.

Wieczorem w wiadomościach poinformowano o pożarze mieszkania w centrum miasta. Na szczęście nikomu nic się nie stało, a dwaj lokatorzy, którzy wspólnie wynajmowali mieszkanie, są już u przyjaciół. Nie wiadomo co było przyczyną pożaru, ale policja podejrzewa, że ktoś zaprószył ogień i już zaczęto szukanie sprawców.

Usłyszawszy tą wieść, Hanamiya zacisnął zęby ze złości. Był pewny, że tego dnia, Kuroko będzie w domu i wreszcie zginie, ale widocznie musiał coś załatwić. Czarnowłosy zaczął się zastanawiać, czy ktoś przypadkiem nie pomaga jego byłemu kochankowi.

Aomine i Kagami wrócili późnym wieczorem. Kise i Kuroko nie przeszkadzało czekanie do późna, ponieważ obaj mieli następnego dnia wolne. Wszyscy czterej usiedli w salonie i zaczęli ustalać wszystko, co dotyczyło wspólnego mieszkania. Ponieważ Aomine i Kise nie potrafili gotować, Kuroko i Kagami oznajmili, że oni mogą, ale w zamian oczekują pomocy przy sprzątaniu (zatrudniona wcześniej gospodyni, musiała zrezygnować z osobistych powodów). Została im oddana jedna sypialnia na górze, było też zapasowe łóżko, które wspólnie przenieśli Kagami i Aomine, chociaż nie można powiedzieć, żeby byli z tego zadowoleni.

Następnego dnia, kiedy Aomine i Kagami poszli na trening, koledzy z drużyny pytali jak im się razem mieszka i czy dom jeszcze stoi. Daiki z trudem się powstrzymywał by nie wybuchnąć, z Kagamim nie było lepiej, chociaż doskonale zdawał sobie sprawę, że to tylko żarty. Trening przebiegał swoim tempem, do momentu aż Kagami i Aomine zaczęli się kłócić. Tym razem poszło o obronę.

- Jak kryjesz?! – zapytał Daiki. – Bez problemu mogę cię ominąć!

- O co ty się znowu czepiasz?!

- Jak nie będziesz efektywnie krył, to byle amator cię ominie!

- Słucham? Czy ty chcesz dać mi do zrozumienia, że jestem na poziomie amatora?

- Tego nie powiedziałem! Mówię tylko, że twoja obrona musi być mocniejsza!

- A od kiedy to przejmujesz rolę trenera, co Ahomine?!

- Zamknij się Bakagami!

Wtedy trener kazał im obu zamilknąć i oznajmił im, że jeśli się nie uspokoją, nie pozwoli im brać udziału w następnym meczu. Poskutkowało i obaj mężczyźni przestali na siebie krzyczeć. Jednak na-dal rzucali sobie mordercze spojrzenia.

Parę dni później, Kuroko i Kise poszli do cukierni Murasakibary. Atsushi widząc ich razem, spojrzał pytająco na Tetsuyę. Niebieskowłosy pokręcił głową, na co cukiernik westchnął cicho zawiedziony. Kuroko często przychodził w towarzystwie przyjaciół albo partnerów, dlatego Murasakibara miał nadzieję, że blondyn jest ukochanym jego przyjaciela.

- Co będzie dla was? – zapytał podszedłszy do ich stolika. – Dla Kuro-china, oczywiście, shake waniliowy. Tylko to, czy coś jeszcze?

- Tylko shake'a – uśmiechnął się Kuroko, na co Murasakibara kiwnął głową i spojrzał na Kise.

Blondyn zamówił imbirowe ciastka i koktajl owocowy. Kiedy otrzymali swoje zamówienia i zaczęli jeść, Ryouta obserwował Tetsuyę, z każdą chwilą coraz bardziej utwierdzając się w przekonaniu, że chce go zdobyć. Kuroko był idealnie w jego typie, nie tylko z wyglądu ale też z charakteru. Z zewnątrz wydawał się być spokojny, ale jeśli ktoś go zdenerwował, to przerażał swoim gniewem. Kise widział go takim tylko raz i nie chciał tego oglądać ponownie.

- Kurokochii – odezwał się Ryouta chcąc przerwać milczenie. – Co lubisz robić w wolnym czasie, poza czytaniem książek?

- Grać w koszykówkę. Czasem gram z Taigą i Aomine-kunem. A ty, Kise-kun? Lubisz grać w koszykówkę?

- Owszem, chociaż nigdy nie wygrałem z Aominechiim.

- Może byśmy rozegrali mecz dwóch na dwóch?

- Mi pasuje. Pytanie, czy im też się spodoba.

Kuroko stwierdził, że to pytanie trzeba zadać im. Kiedy zmienili temat, drzwi do cukierni otworzyły się i do środka wszedł Himuro Tatsuya.

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro