Chào các bạn! Vì nhiều lý do từ nay Truyen2U chính thức đổi tên là Truyen247.Pro. Mong các bạn tiếp tục ủng hộ truy cập tên miền mới này nhé! Mãi yêu... ♥

Rozdział szesnasty

Kiedy Kise i Kuroko wrócili z cukierni, usiedli w salonie i zapadło między nimi kłopotliwe milczenie. Blondyn nie wiedział jak zacząć rozmowę, ale wiedział, że jakoś musi. W końcu sam stwierdził, że musi błękitnookiemu o czymś powiedzieć. Minuty mijały i wreszcie, Kise odetchnął głęboko.

- Kurokochii – zaczął niepewnie – pamiętasz, jak jechaliśmy do Tabayamy, bo Kagamichii zapomniał bento?

Kise już parę dni temu zaczął nazywać Taigę „Kagamichii". Z początku czerwonowłosy próbował go przed tym powstrzymać, ale równie dobrze mógł gadać do ściany. Kise uparł się, że będzie go tak nazywał i tak zostało. Taiga zdobył jego szacunek poprzez pyszne posiłki i umiejętności koszykarskie, w końcu kilka razy Ryouta był świadkiem jak Kagami ćwiczył w samotności na pobliskim boisku.

- Pamiętam – odpowiedział Kuroko.

- Wspomniałem ci wtedy, że byłem w związku z mężczyzną, ale nie powiedziałem ci z kim.

- Nie musisz mi tego mówić.

- Ale chcę. Mężczyzną, z którym byłem w związku... jest Aominechii.

Zwykle Tetsuya nie okazywał emocji, ale tym razem był tak zaskoczony, że aż rozchylił lekko usta. Aomine i Kise byli parą? W życiu by nie pomyślał biorąc pod uwagę jak odnosili się do siebie nawzajem. Jakby byli najlepszymi przyjaciółmi, a nie byłymi kochankami.

- Nie wiedziałem – odezwał się po dłuższej chwili. - Nie odnosicie się do siebie jak byli kochankowie, więc nie wziąłem pod uwagę tego, że mogliście być w związku.

- Nie wiem, czy powinienem mówić „w związku" - przyznał Kise. - Nie łączyły nas żadne romantyczne uczucia. Raczej zaspokajaliśmy swoje fizyczne potrzeby.

- To byliście seks-przyjaciółmi, nie kochankami.

- Tak, to trafniejsze określenie.

Ryouta opowiedział Tetsuyi historię swojej znajomości z Daikim.

***

Kise zobaczył Daikiego grającego w koszykówkę na szkolnym boisku. Był taki niesamowity, że blondyn sam postanowił spróbować sił w tym sporcie. Z czasem stało się jasne, że jeśli chciał dorównać Aomine, to przed nim wiele pracy. Jednak Kise nie poddawał się i któregoś dnia udało mu się dostać do jednego zespołu z Aomine. Chodzili razem do prywatnej szkoły, potem do gimnazjum i do liceum. Poszli nawet na tą samą uczelnię i za namową swoich rodziców, którzy też się przyjaźnili, zamieszkali razem. Mniej więcej po roku wspólnego mieszkania Aomine zapytał Ryoutę, czy nie chciałby spróbować seksu z facetem, a blondyn się zgodził. Obaj mieli już doświadczenia z dziewczynami, ale dopiero po pierwszym wspólnym razie, przekonali się nie tylko, że płeć jest im obojętna, ale też, że lepiej im z przedstawicielami własnej płci niż przeciwnej.

Po zakończeniu studiów, obaj rozwijali karierę w wybranych przez siebie zawodach. Aomine został koszykarzem, a Kise modelem. Różne kariery nie przeszkadzały im w dalszym wspólnym mieszkaniu, bo tak jakoś wyszło, że obaj zamieszkali z Sagamiharze. Po co więc kupować dwa domy, skoro można mieć jeden.

W Sagamiharze mieszkali już prawie dziewięć lat i kontynuowali swój czysto fizyczny związek, kiedy któregoś dnia, Aomine wrócił z treningu zamyślony. Kise próbował jakoś go zagadać, ale Daiki w ogóle na niego nie reagował. Dopiero po jakimś czasie blondyn osiągnął cel. Kiedy zapytał Aomine co się stało, on odrzekł bez ogródek, że chyba się zakochał. Do jego drużyny dołączył nowy zawodnik, który przyjechał z Ameryki. Ryouta od tamtej pory zaczął podejrzewać, że stał się czymś w rodzaju zastępstwa za tamtego mężczyznę i trwało to przez kilka miesięcy. W końcu postanowili zakończyć ten związek.

***

- Odpowiadało ci to, Kise-kun? – zapytał Tetsuya, kiedy Ryouta skończył. – Pasował ci seks bez miłości?

- Kurokochii, muszę ci się przyznać, że nie mam pojęcia jak to jest uprawiać seks z osobą, którą się z wzajemnością kocha – powiedział Kise i wbił wzrok w dywan pod swoimi stopami. – Moje dotychczasowe związki nie miały nic wspólnego z uczuciami. Więc odpowiedź na twoje pytanie brzmi: tak, pasowało mi to.

„Dopóki nie poznałem ciebie" dodał w myślach.

Kuroko przez chwilę na niego patrzył, a potem podziękował Ryoucie, że zaufał mu na tyle, żeby o tym opowiedzieć. Po niedługim czasie dodał, że też chce coś powiedzieć, coś co od lat ciąży mu na sercu.

- Mów, Kurokochii. Wysłucham cię.

- Mówiłem ci już, że o swojej orientacji dowiedziałem się będąc w gimnazjum, prawda? –zapytał Tetsuya, a Ryouta kiwnął głową. - Moja pierwsza miłość okazała się nieudana, bo chłopak, w którym się zakochałem, okazał się być stuprocentowym heterykiem. W dodatku był bardzo uprzedzony do gejów, uważał za obrzydliwe to, że facet mógłby uprawiać seks z innym mężczyzną.

- Mogę spytać jak nazywał się ten chłopak?

- Mayuzumi Chihiro. Był wysoki, bardzo przystojny, miał srebrne włosy i oczy. Akurat w moim typie, bo ja preferuję wysokich, przystojnych mężczyzn o jasnej karnacji.

„Czyli ja też się nadam?" pomyślał z nadzieją Kise, ale postanowił o to nie pytać.

- Potem starałem się ukrywać moją orientację i robiłem to z powodzeniem przez kilka miesięcy. Do momentu, aż byłem w ostatniej klasie gimnazjum. Zacząłem wtedy umawiać się z jednym chłopakiem, ale nie trwało to długo. Jakieś dwa tygodnie po tym, jak zgodziłem się z nim chodzić, zapytał czy może do mnie wpaść, a ja się zgodziłem. Rodziców nie było w domu, więc czemu nie. Zaprosiłem go do siebie i ugościłem, a po jakimś czasie zaczęliśmy się całować i... rozbierać.

Kuroko na jakiś czas zamilkł, jakby zbierał myśli. Kise widział, że nie jest mu łatwo wracać pamięcią do tamtego dnia, więc go nie popędzał. Chciał dać mu czas na znalezienie w sobie siły, żeby wreszcie wyrzucić z siebie, to co mu ciążyło.

- Pech chciał, że moi rodzice wrócili wcześniej niż zapowiadali. Nie wiem dlaczego, ale przyszli do mojego pokoju i... zastali nas w jednoznacznej sytuacji. Obaj byliśmy rozebrani od pasa w górę i siedzieliśmy na łóżku przytuleni do siebie. Rodzice..., powiedzieć, że się wkurzyli, to stanowczo za mało. Najpierw doznali szoku, ale otrząsnęli się dość szybko i zaczęli wrzeszczeć na mnie i na mojego chłopaka. Coś o nienormalności. Mój chłopak szybko się ubrał i uciekł za moją namową, a kiedy już go nie było... ojciec powiedział, że nie może wprost uwierzyć, że jego jedyny syn, z którym wiązał tyle nadziei, jest pedałem. Powiedział, że jestem wybrykiem natury, a matka zapytała co takiego złego zrobiła, że urodziła taką kreaturę.

W oczach Tetsuyi zabłysły łzy, które po niedługim czasie spłynęły po policzkach. Kise poczuł bolesny uścisk w piersi na ten widok. Nie zastanawiając się dłużej, przybliżył się do błękitnowłosego i mocno go przytulił. Kuroko objął go ramionami wdzięczny za pocieszenie. Było mu naprawdę ciężko powtarzać bolesne słowa własnych rodziców.

- Potem... ojciec chwycił szpicrutę – szeptał Tetsuya między szlochami. - Taką z rzemieniami i oznajmił mi, że... skoro lubię być rżnięty w tyłek przez innego faceta, to on mi dostarczy przyjemność nieco innego rodzaju. Kazał mi zsunąć spodnie i bieliznę i... zaczął mnie bić.

Kise zacieśnił uścisk ramion czując, jak wzmaga się jego wściekłość. Nie mógł wprost uwierzyć, jak rodzice niebieskowłosego mogli tak potraktować własnego syna. Tetsuya nadal się do niego tulił. Potrzebował tej bliskości i ciepła drugiego człowieka.

- Kiedy skończył..., matka powiedziała, że... żałuje, że mnie urodziła. Że gdyby już na samym początku wiedziała, że jestem gejem, ona oczywiście użyła innego określenia, to... uśmierciła by mnie zaraz po narodzinach.

Kuroko urwał, bo gardło tak mu się ścisnęło, że nie był w stanie wydobyć z siebie głosu. Ryouta pogłaskał go po włosach, nadal tuląc drobniejszego mężczyznę do swojej piersi. Kuroko starał się nie płakać zbyt głośno, ale Ryouta i tak słyszał jego szlochy, nawet wtedy, kiedy Tetsuya ukrywał twarz w jego koszuli. Trwało to kilka minut, aż w końcu Kuroko się uspokoił. Nadal jednak nie wysunął się z uścisku blondyna. Doszedł do wniosku, że bardzo mu wygodnie w takiej pozycji, do tego ramiona modela zdawały się być przeznaczone do obejmowania właśnie jego ciała. Gdy błękitnooki miał wrócić do historii, obaj usłyszeli odgłos otwieranych drzwi wejściowych, a niedługo później do salonu weszli Aomine z Kagamim trzymający się za ręce.

Obaj koszykarze, kiedy stanęli w progu pokoju dziennego, stanęli jak wryci na widok swoich przyjaciół siedzących na kanapie i przytulających się do siebie. Z kolei Ryouta i Tetsuya, równie zdumieni jak Kagami i Aomine, patrzyli na nich, a właściwie na ich złączone dłonie.

- Co się tu dzieje? - zapytał Aomine, wówczas gdy Kise zapytał:

- Jak to się stało?

Ponieważ pytania padły jednocześnie, nie było wiadomo, na które odpowiedzieć najpierw i zapadła cisza. W końcu postanowił ją przerwać Kise mówiąc, że Kuroko właśnie mu opowiadał o pewnym wydarzeniu ze swojej przeszłości, które było dla niego bardzo bolesnym wspomnieniem, a blondyn chcąc go pocieszyć, przytulił go. Kagamiemiu wystarczyło jedno spojrzenie na kumpla, żeby domyślić się o czym opowiadał Ryoucie. Jego twarz zrobiła się równie czerwona jak jego włosy, a w oczach błysnęła wściekłość. Aomine zerkał to na jednego, to na drugiego nie wiedząc o co chodzi. Kise powiedział, że później mu powie, a potem wskazał podbródkiem na wciąż złączone dłonie Daikiego i Taigi powtarzając swoje pytanie.

- Powiedzmy, że... wyznałem mu uczucie – powiedział Daiki i spojrzał ze smutkiem gdzieś w bok. - I tak jakoś wyszło, że wróciliśmy do domu trzymając się za ręce.

- Mieliśmy o czymś porozmawiać – przypomniał mu Taiga.

- To wy porozmawiajcie ze sobą, a ja zabiorę Kurokochiiego na górę – powiedział Kise wstając z kanapy i podnosząc w ramionach Tetsuyę, któremu nadal płynęły z oczu łzy.

Kise wyszedł z salonu zostawiając Daikiego z Taigą. Kagami zerknął na ciemnoskórego,  który nadal patrzył smutny gdzieś w bok. Po chwili pochwycił policzek Aomine w swoją dłoń i odwrócił jego twarz ku sobie. Kiedy jego oczy spotkały się z granatowymi, poczuł dreszcz niepokoju na widok malującego się w nich ogromnego smutku.

- Aomine, co się stało? - zapytał Kagami. - Od wyznania mi miłości jesteś jakiś cichy. O co chodzi?

- Bo... – zaczął Aomine, a w myślach dodał: mam rywala.

- Bo...?

- Kochasz kogoś.

- Owszem.

- Chcę wiedzieć kogo.

Normalnie Taiga zacząłby się z nim droczyć, ale nie wtedy, kiedy Aomine patrzył na niego z takim smutkiem. Odetchnął głęboko i przysunął się do Daikiego. Oparł głowę o jego ramię i wymamrotał coś, tak cicho, że Aomine go nie usłyszał.

- Co? Możesz powtórzyć?

Taiga zaczerwienił się jeszcze bardziej, o ile to możliwe i powtórzył nieco głośniej:

- Aomine Daikiego.

Ciemnoskórego zatkało. W życiu by nie pomyślał, że jego uczucie zostanie odwzajemnione. Następnie uśmiechnął się szeroko i przytulił Kagamiego. Taiga również go objął, a po krótkiej chwili, poczuł na swoich ustach ciepłe, nieco twarde wargi ciemnoskórego. Z początku był zaskoczony, lecz później zamknął oczy i oddał pocałunek. Obaj mężczyźni rozkoszowali się tym uczuciem, które ich ogarnęło w trakcie pocałunku. Choć pragnęli posunąć się dalej, uważali, że na to jeszcze nie czas.

- Tej, Tygrysie – wymruczał Aomine, kiedy się od siebie odsunęli. - Kiedy właściwie mnie pokochałeś?

- Kiedy się po raz pierwszy spotkaliśmy. Oczarowałeś mnie i dlatego tak bolało, kiedy byłeś wobec mnie taki oschły.

- Przepraszam, Taiga. Też cię pokochałem od pierwszego wejrzenia, ale nie chciałem, żebyś miał kłopoty.

Kagami przez chwilę milczał, a potem stwierdził, że nie wie co jest gorsze. Bycie odpychanym przez ukochaną osobę, czy wyznanie uczuć dla żartu. Gdy Aomine spojrzał na niego z pytającym wyrazem twarzy, Taiga opowiedział mu co się stało w Ameryce. Po wysłuchaniu historii, Aomine pomyślał, jak dużym zaufaniem musiał go obdarzyć Taiga, że nie tylko przyjął jego uczucie, ale jeszcze wyznał mu własne. Przytulił czerwonowłosego i zapewnił, że nie żartował sobie z niego, kiedy mówił mu, że go kocha. Na pytanie, czy od teraz będą parą, Taiga tylko kiwnął głową.

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro