Rozdział pierwszy
Uwaga! Rozdział zawiera treści przeznaczone dla osób powyżej osiemnastego roku życia.
Następnego dnia, kiedy Kuroko poszedł do pracy, jego koleżanka, Otsuki Misaki, przeraziła się widząc jego opuchnięty policzek. Na pytanie, co mu się stało, odpowiedział, że poślizgnął się pod prysznicem. Koleżanka nie bardzo mu uwierzyła, bo znała go wystarczająco dobrze, żeby wiedzieć, iż była to tylko wymówka. Dzieci też były przestraszone, kiedy zobaczyły ślad na policzku swojego kochanego senseia.
- Kuroko-sensei, czy to znowu ten niedobry pan cię uderzył? – zapytało jedno z dzieci.
W przedszkolu, w którym pracował Kuroko, kładziono szczególny nacisk na to, żeby nauczyciele przede wszystkim uczyli dzieci tolerancji. Chciano, żeby już wcześnie uczono, że każdy jest inny, ale to nie znaczy, że gorszy. W tym przedszkolu dyrektor zatrudniał tylko takie osoby, które nie miały uprzedzeń do nikogo, a jeśli nauczyciel miał inną orientację, tym lepiej. Pewnie dlatego w przedszkolu nie było zbyt wiele dzieci, ponieważ nie wszyscy rodzice uważali za rozsądne, żeby ich pociechy uczyli geje albo lesbijki.
Tetsuya uspokoił swoich podopiecznych i wrócił do przerwanych zajęć.
Kiedy zarówno on, jak i jego koleżanka mieli przerwę, bo dzieci wyszły na dwór, Kuroko przyjrzał się jej uważnie oceniając w jakim jest nastroju. Misaki była wysoką, szczupłą kobietą o jasnobrązowych włosach i zielonych oczach. Gdyby była mężczyzną, Tetsuya nie zastanawiałby się nad tym, czy by z nią nie spróbować. Ale ponieważ była kobietą, nawet mu to do głowy nie przyszło. Poza tym miała dziewczynę.
Wieczorem, Kuroko wrócił do domu i od wejścia poczuł smakowity zapach dochodzący z kuchni. Zdjąwszy obuwie oznajmił, że wrócił, na co z drugiej strony przedpokoju nadeszła odpowiedź. Kuroko przeszedł przez niedługi korytarz, na którego podłodze leżała ciemnoniebieska wykładzina. Przeszedł przez próg do salonu i zajrzał do kuchni. Zobaczył Taigę ubranego w czerwoną bluzę, ciemne dresowe spodnie i fartuszek, przygotowującego kolację.
- Jak było w pracy, Tetsuya? – zapytał czerwonowłosy odwracając się, by spojrzeć na kumpla.
- Dosyć spokojnie – odpowiedział Kuroko. – Dzieci były zaniepokojone, kiedy zobaczyły ślad na moim policzku. Otsuki-san, też.
- Dziwisz się? Jesteś ich ukochanym senseiem. To oczywiste, że były zaniepokojone, bo bały się, że przytrafiło ci się coś złego.
Kuroko tylko wzruszył ramionami i usiadł na kanapie stojącej w rogu między balkonem, a wejściem do sypialni Taigi. Miała miękkie siedziska, więc Kuroko bardzo lubił na niej siedzieć. Mieszkanie było znacznie większe od tego, w którym mieszkał z byłym chłopakiem. Składało się z czterech pokoi, łazienki i kuchni. Salon był dużym pokojem sąsiadującym bezpośrednio z kuchnią, z którą łączyło go tylko szerokie, kuchenne okno. Do kuchni można było wejść od przedpokoju. Na podłodze w salonie leżał brązowy dywan w jasne wzory, przy kanapie stoliczek na przekąski, naprzeciwko kanapy, przy przeciwległej ścianie stał telewizor plazmowy. Pod ścianą oddzielającą kuchnię od salonu, stał stół, przy którym Kuroko i Kagami jedli posiłki. Mebel był na tyle duży, że z powodzeniem zmieściłyby się przy nim jeszcze dwie osoby.
Kolacja robiła się jeszcze parę minut, a w tym czasie, Kuroko zaczął przeglądać magazyny, które kupił po drodze do domu. Były to głównie gazety sportowe. Tetsuya od dziecka interesował się koszykówką, ale miał zbyt drobne ciało, żeby móc grać w nią zawodowo, tak jak Taiga. Mimo to uprawiał ten sport dla czystej przyjemności. Wielokrotnie spotkał się z kolegą z drużyny Kagamiego, Aomine Daikim. Nie trwało długo, zanim osiągnęli porozumienie i zaprzyjaźnili się.
Przeglądając magazyn, niebieskowłosy natknął się na wiele zdjęć swojego współlokatora i członków jego drużyny. Było nawet kilka artykułów mówiących o tym, że dwóch asów drużyny często po meczach i treningach rywalizuje między sobą. Czytając je, Kuroko kilka razy parsknął śmiechem. Wiedział aż za dobrze, że tych dwóch to chyba nigdy nie dojdzie do porozumienia. W pewnej chwili nabrał gwałtownie powietrza, a zrobił to tak głośno, że Kagami zerknął na niego, kiedy już wyłożył porcje na talerze.
- Co się stało, Tetsuya? – zapytał zdejmując fartuch.
- Taiga-kun, wiesz... wiesz może, kto to jest? – zapytał Kuroko pokazując mu zdjęcie w magazynie, na stronie poświęconej ubraniom sportowym modnym w tym sezonie.
Na zdjęciu pokazany był młody mężczyzna o blond włosach i złotych oczach. Miał jasną skórę, a jego przystojną twarz rozjaśniał uśmiech, odsłaniając równe, śnieżnobiałe zęby. Był ubrany w niebieski T-shirt i jasne spodnie do kolan, a na nogach nosił białe adidasy. Według Tetsuyi był niesamowicie przystojny, akurat w jego typie.
- On? – zapytał Kagami chcąc upewnić się, że kumplowi chodzi o modela. – To jest Kise Ryouta. Model bardzo popularny wśród kobiet oraz mężczyzn. Często reklamuje odzież sportową, ale też można go zobaczyć w innych magazynach. Jest bardzo znany i rozchwytywany.
Kuroko jeszcze raz spojrzał na przystojnego modela i jego serce zabiło trzykrotnie szybciej. Usiadł z powrotem na kanapie i wpatrywał się w niego jak urzeczony. Pomyślał, że wcale się nie dziwi, czemu model jest rozchwytywany. Taki przystojniak, jak on musi mieć miliony fanów.
-...suya! Tetsuya! – Kuroko usłyszał głos przyjaciela i w jednej chwili wyrwał się z rozmyślań. – W końcu! Wołam cię i wołam! Kolacja gotowa.
- Wybacz, Taiga-kun. Już idę.
Kurko wstał i usiadł przy stole, na którym stały dwie porcje curry.
***
Aomine wrócił do domu po męczącym treningu. Zdjął kurtkę i buty i poszedł do kuchni. Zatrudniona przez niego i Kise gospodyni, ugotowała im kolację i posprzątała. Aomine skierował się do kuchni na końcu przedpokoju łączącego ze sobą salon i pokój gościnny. Bliżej wejścia znajdowały się schody na górę, gdzie mieściły się ich sypialnie oraz jedna, którą czasami dzielili. Kuchnia była przestronnym pomieszczeniem oświetlonym przez dwa duże okna znajdujące się na dwóch prostopadłych, białych ścianach. Przy ścianie naprzeciwko wejścia stała lodówka i kilka biało-niebieskich segmentów ustawionych obok siebie wzdłuż niej (ściany, nie lodówki XD). Tuż przy lodówce znajdował się zlew oraz zmywarka. Pod oknem na ścianie po prawej stronie stał nieduży drewniany stół, a przy nim krzesła w tym samym kolorze. Krzesła stały po dwóch przeciwnych stronach stołu. Na prawo od wejścia znajdowała się kuchenka, przy której stał blondyn nakładający sobie porcję jedzenia. Kise był ubrany w jasnozieloną koszulę i jeansy. Na nogach miał jasne klapki. To był jego typowy domowy strój.
- O, witaj w domu, Aominechii – uśmiechnął się Kise na widok przyjaciela. – Nie zauważyłem, kiedy wróciłeś.
- Myślałem, że wrócisz później, Kise – powiedział Aomine.
- Dzisiejszy wywiad skończył się wcześniej.
- Mi też mógłbyś nałożyć.
- Nie jestem twoją służącą, Aominechii.
Aomine prychnął niezadowolony. Podszedł do szafki, wyjął talerz, który niemal natychmiast wypadł mu z rąk. Dzięki świetnemu refleksowi, złapał go, zanim roztrzaskał się na kawałki. Podszedł do kuchenki i nałożył sobie porcję, a następnie usiadł przy stole i zabrał się za jedzenie.
- Coś nie tak, Aominechii? – zapytał Kise widząc, że jego przyjaciel jest w fatalnym nastroju. – Czy na treningu się coś stało?
- Nie – mruknął Aomine. – Tylko nie widzę powodu, dla którego mam użerać się z tym durniem!
- Masz na myśli Kagamiego?
Aomine tylko kiwnął głową. Kise obserwował go przez jakiś czas. Wyglądało na to, że granatowowłosy nie wie, że Ryouta doskonale zna prawdziwą przyczynę jego fatalnego nastroju. Po kolacji, Kise zaproponował, żeby poszli na górę, do swojej wspólnej sypialni. Aomine przystał na to, mimo że było jeszcze widno. Zanim poszli do sypialni, obaj wzięli prysznic.
Kiedy znaleźli się wewnątrz pokoju, Aomine objął Kise od tyłu i przytulił się. Zaczął całować jego ramię i szyję. Po chwili chwycił go za podbródek, obrócił jego twarz nieco w swoją stronę i pocałował. Ryouta zarumienił się intensywnie i oddał pocałunek. W tym czasie Aomine wsunął jedną dłoń pod koszulę blondyna, a drugą rozpiął jego pasek, odpiął guzik i rozporek, po czym wsunął dłoń w jego spodnie. Kiedy duża dłoń Aomine chwyciła go za penisa, Ryouta sapnął, a jego partner wykorzystał to, żeby wsunąć mu język do ust. Kiedy przestali, Daiki podniósł Ryoutę i ułożył go na łóżku.
Aomine rozpiął jego koszulę, pozbył się własnej i zaczął obsypywać pocałunkami klatkę piersiową blondyna. Ryouta starał się nie wydawać żadnych dźwięków, ale było mu bardzo przyjemnie. W pewnej chwili położył dłoń na głowie partnera i zaczął dawać mu do zrozumienia, żeby przeszedł do przyjemniejszych czynności. Daiki zdjął jego spodnie i bieliznę, a kiedy jego oczom ukazał się sztywniejący członek blondyna, najpierw chwycił go dłonią i nie czekając długo, wziął go do ust. Aomine nie przyznawał się, że nie przepada za obciąganiem komuś, zdecydowanie wolał, żeby to ktoś robił loda jemu. Ssał delikatnie, co jakiś czas zataczając kręgi na czubku.
Jak zwykle nie trwało długo zanim blondyn doszedł. Kiedy Aomine ocierał usta, Kise usiadł i położył dłonie na jego ramionach. Pocałował go, nie zważając na to, że chwilę wcześniej ciemnoskóry miał w ustach jego penisa. Popchnął go delikatnie i zaczął całować jego szyję i klatkę piersiową. Pozbawił go spodni i bielizny. Aomine przymknął oczy, kiedy Kise wziął jego członka do ust. Uwielbiał ten moment, kiedy wprawiony język blondyna sprawiał mu przyjemność. W przeciwieństwie do niego, Kise musiał dłużej pieścić go ustami. Gdy Aomine w końcu doszedł, Ryouta otarł usta i sięgnął do szuflady w szafce przy łóżku. Wyjął z niej tubkę żelu. Kiedy chciał wylać go na dłoń, Aomine zabrał mu ją i wylał na własną dłoń. Zaraz potem zaczął przygotowywać partnera. Choć Kise był do tego przyzwyczajony, nadal miewał trudności z natychmiastowym rozluźnieniem się. Trochę trwało, zanim Aomine mógł wsunąć drugi palec, a potem trzeci. Kise czuł, jak jego podniecenie wzrasta. Chciał żeby Daiki jak najszybciej zastąpił palce penisem.
Kiedy Aomine uznał, że już wystarczająco go nawilżył, wyjął palce i wsunął na ich miejsce swojego penisa. Kise jęknął, kiedy poczuł członka Daikiego zagłębiającego się w jego wnętrzu. Aomine zaczął się poruszać. Z każdym kolejnym pchnięciem, czuł jak jego podniecenie wzrasta. W tym czasie Kise chwycił swojego członka i zaczął poruszać dłonią wzdłuż niego. Sypialnia wypełniła się jękami obydwóch mężczyzn, a kiedy Daiki spuścił się obficie we wnętrzu Ryouty, Kise doszedł krótko po nim.
Gdy leżeli w łóżku, uspokajając oddechy, zastanawiali się, ile jeszcze czasu będą się nawzajem zaspokajać. Kise nie miał zamiaru przyznawać się do tego, że nie chce już być zastępstwem. Wiedział, że Aomine kocha kogo innego, a że Kise jest podobnie zbudowany do tej osoby, tylko szczuplejszy, ciemnoskóry wykorzystywał go jako substytut, chociaż nigdy nie powiedział tego na głos. Aomine też zdawał sobie sprawę, że jest pewnego rodzaju zastępstwem, że Kise woli niższych od siebie. Pomyślał, że wie, kto z całą pewnością spodobałby się jego przyjacielowi. Możliwe, że w przeciwieństwie do Daikiego, Kise może mieć choć cień szansy na wzajemność.
Wybaczcie, że tak długo. Jakbyście znaleźli literówki, to dajcie mi znać. Poprawię.
Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro