Chào các bạn! Vì nhiều lý do từ nay Truyen2U chính thức đổi tên là Truyen247.Pro. Mong các bạn tiếp tục ủng hộ truy cập tên miền mới này nhé! Mãi yêu... ♥

Rozdział ósmy


Kuroko wyszedł do pracy nieświadom tego, że jego były partner znalazł go i nasłał na niego dwóch zabójców. Na ulicy, którą szedł, żeby dotrzeć do swojego miejsca pracy, nie było wiele osób ze względu na wczesną porę. W końcu była siódma rano, o tej porze wiele osób jeszcze smacznie śpi.

Tetsuya dotarł do przedszkola bez kłopotów. Dzień minął mu tak samo jak zwykle, wyjąwszy parę sytuacji, w których musiał zainterweniować. Jedna z nich miała miejsce krótko przed obiadem. Jeden z chłopców, Kishimoto Natsuki, stwierdził, że wujek jego koleżanki, Sekimoto Shizuki, jest dziwny, ponieważ spotyka się z mężczyzną. Wtedy Tetsuya podszedł do chłopca mówiąc, że miłość łącząca przedstawicieli tej samej płci jest równie trwała, jeśli nie trwalsza od tej łączącej mężczyznę i kobietę. Mogłaby też podchodzić pod definicję prawdziwej miłości, ponieważ jeśli dwóch mężczyzn lub dwie kobiety decydują się na związek, to nie kierują się potrzebą posiadania potomstwa. Dodał też, że on sam interesuje się tylko mężczyznami i dzięki temu zażegnał konflikt między podopiecznymi.

Przez parę następnych dni nic się nie działo, aż któregoś dnia, wracając do domu, Kuroko cudem uniknął spadającego szyldu sklepowego. Gdyby szedł trochę wolniej, ów szyld wylądowałby na jego głowie, zamiast na chodniku za jego plecami. Kiedy opowiedział o tym wydarzeniu Taidze, czerwonowłosy uznał, że Kuroko miał prawdziwe szczęście.

Od tamtego dnia Kuroko co najmniej raz w tygodniu cudem unikał podobnych wypadków. Parę razy się zdarzyło, że uratowało go zatrzymanie się przy witrynie sklepowej albo nagłe ruszenie z miejsca. Im więcej było takich sytuacji, tym bardziej Kuroko się bał.


***


W firmie Akashich panował spory ruch, wszyscy byli czymś zajęci. Chodzili w różne strony z teczkami w ramionach lub telefonami przy uszach prowadząc ważne rozmowy. Jednak każdy z pracowników miał codziennie zrobić sobie parę krótkich przerw. Prezes był wymagający, ale doskonale zdawał sobie sprawę, że przemęczeni pracownicy nie wykonają powierzonej im pracy dobrze i dlatego mieli co jakiś czas odpoczywać.

Choć pracownicy stosowali się do tego zalecenia, sam prezes nie myślał o czymś takim jak przerwa, chociażby na lunch.

Akashi Seijuurou siedział w swoim gabinecie i przeglądał dokumenty. W danym momencie nie były one związane z firmą. Były to raporty przesłane przez jego agentów, którzy mieli wybadać, co takiego o Hanamiyi Makoto wie Kuroko Tetsuya, że jego biznesowy rywal pragnie śmierci niebieskowłosego.

Jak na razie nie dowiedziano się niczego nowego. To, że Hanamiya oszukiwał swoich kontahentów pozbawiając ich całego majątku nie było czymś, o czym Akashi już nie wiedział. Tylko że nigdy nie można było zdobyć na to dowodów. To samo tyczyło się sypiania z kobietami i mężczyznami swoich rywali z zamiarem wyciągnięcia od nich czegoś, co pomoże mu się ich pozbyć.

- Co ty odkryłeś, Tetsuya? – mruczał co jakiś czas do siebie Akashi przeglądając kolejne raporty. – Jaki to straszliwy sekret poznałeś, że Hanamiya boi się jego ujawnienia?

Te pytania Akashi zadawał sobie niemal za każdym razem, kiedy dostawał raport. Przy okazji kontaktował się z Aomine i Kise pytając ich o Tetsuyę. Ostatnio dostarczali mu informacji, że przynajmniej raz w tygodniu, Kuroko cudem unika jakiegoś wypadku, który mógł skończyć się dla niego tragicznie. Seijuurou połączył fakty i doszedł do wniosku, że te zdarzenia nie są przypadkowe, to prawie na pewno robota zabójców wynajętych przez Hanamiyę. To aż nazbyt oczywiste, że Makoto nie chce, aby śmierć Tetsuyi doprowadziła do niego policję. Chce, żeby wyglądało to na wypadek, a nie na robotę zabójcy.

„Sprytne, Makoto i takie do ciebie podobne. Twoja ofiara zginęła w nieszczęśliwym wypadku i nikt nie podejrzewa, że to ty za tym stoisz" pomyślał.

W pewnej chwili rozległo się pukanie do drzwi, które wytrąciło Akashiego z rozmyślań. Szybko schował raporty od agentów do szuflady biurka i zaprosił gościa. Do gabinetu wszedł Hayama.

- Akashi-sama, masz gościa – oznajmił sekretarz – to...

- Powiedz, że jestem zajęty – przerwał Seijuurou.

- Powiedziałem, ale pański gość nalega na widzenie z panem.

- A kto to?

- Pański ojciec.

- Nie mogłeś wcześniej?

- Chciałem powiedzieć, ale szef nie dał mi dojść do słowa.

Akashi spojrzał na niego morderczo, więc Hayama szybko opuścił gabinet. Niedługo później do pomieszczenia wszedł wysoki mężczyzna o ciemnofuksjowych włosach i oczach. Ubrany był w elegancki, czarny garnitur.

- Witaj, Seijuurou – przywitał się.

- Witaj, ojcze – odpowiedział młodzieniec. – Czemu zawdzięczam tą przyjemność?

- Przyszedłem zobaczyć się z moim synem.

- Chwilowo jestem zajęty.

Akashi Akira tylko się chytrze uśmiechnął i usiadł w fotelu na przeciwko biurka.

- A czym? Szukaniem haka na Hanamiyę Makoto?

- W pewnym sensie.

Przez chwilę panowała między nimi cisza.

- A co u twojego przyjaciela, Kuroko Tetsuyi? – przerwał ją pan Akashi.

- Dobrze.

- Nie okłamuj mnie, Seijuurou. Wiem, że wcale nie jest dobrze. Hanamiya nasłał na niego zabójców, prawda?

Seijuurou spojrzał na ojca ze zdumieniem. Skąd on o tym wiedział? Widząc wyraz twarzy syna, starszy mężczyzna nie mógł powstrzymać uśmiechu. Chyba Seijuurou zapomniał, że choć jego ojciec oddał mu stanowisko prezesa firmy, to wciąż trzyma rękę na pulsie. Akira założył nogę na nogę i splótł ze sobą palce.

- Seijuurou, dobrze wiem, że próbujesz wybadać, co odkrył Kuroko-kun – odezwał się po chwili. – Przyznam ci się, że mnie również to ciekawi. Co takiego pragnie ukryć Hanamiya Makoto, że w obawie przed ujawnieniem tego, wynajmuje dwóch najlepszych zabójców, żeby zlikwidowali osobę, która to odkryła?

- Najlepszymi zabójcami są Złoty Feniks i Ciemny Wilk. Próbował ich wynająć, ale odrzucili zlecenie, jeszcze zanim poznali szczegóły. Wystarczyło, żeby się dowiedzieli kto jest celem.

- Rozumiem.

W głosie Akashiego Akiry nie było słychać zdziwienia. Dobrze wiedział o barze „Pod ostrzem", ale nigdy osobiście się tam nie wybrał ani nie wysłał pośrednika. Głównie dlatego, że uważał wynajęcie zabójcy do zlikwidowania rywala za tchórzliwe. Czasem jednak dostawał informacje o spotkaniach, które się tam odbywały.

- No cóż, synu. Widzę, że jesteś bardzo dobrze poinformowany, więc nie będę ci już zawracał głowy. Powodzenia i mam nadzieję, że poinformujesz mnie, kiedy się czegoś dowiesz.

- Na pewno cię poinformuję. Do zobaczenia, ojcze.

Po wyjściu Akashiego Akiry, Seijuurou wrócił do przeglądania raportów. W pewnej chwili coś go tknęło. Skoro chce się dowiedzieć, co odkrył Tetsuya, to należy skupić się na okresie, kiedy on i Hanamiya byli w związku. Ponownie przejrzał wszystkie raporty, od początku.

- Tu coś jest – mruknął do siebie w którymś momencie. - Przywiązany do Kuroko Tetsuyi..., tortury w łóżku..., ślady na ciele..., nagłe odejście.... Hm... to chyba nie to.

Akashi wziął następny raport, ale nie znalazł w nim nic nowego. Dopiero w kolejnym trafił na coś bardzo interesującego. Co roku, Hanamiya gdzieś znikał, a jak wracał to miał znacznie więcej pieniędzy. Jedna z takich sytuacji miała miejsce podczas jego związku z Tetsuyą, a kilka dni później Kuroko uciekł do niego.

- Ale to też nie wyjaśnia, co takiego odkrył Tetsuya – powiedział do siebie Akashi. – No nic. Trzeba szukać dalej.


***


Aomine i Kise bardzo poważnie potraktowali zadanie zlecone im przez Akashiego. Co prawda sami już wcześniej planowali, że ochronią Tetsuyę, ale nie wiedzieli, że Hanamiya tak szybko znajdzie innych chętnych na jego pieniądze. W końcu zadanie zlikwidowania Kuroko Tetsuyi nie było proste, skoro mężczyzna miał dosyć nikłą prezencję i trudno było go dostrzec. Na szczęście Aomine był przyzwyczajony do niskiej prezencji przyjaciela i dzięki temu szybko go odnajdywał.

- Aominechii, jesteś pewien, że to będzie tutaj? – zapytał Kise, kiedy stali razem na dachu budynku. Blondyn był pochylony nieco do przodu, opierał się łokciami o balustradę, a w rękach trzymał karabin snajperski.

- Prawie pewien – odpowiedział Aomine obserwując opustoszałą ulicę. – Tetsu chodzi tędy do pracy, więc nasi koledzy pewnie będą próbowali spowodować jakiś wypadek, właśnie tutaj.

Obserwując niebieskowłosego obaj doszli do wniosku, że zabójcy nasłani przez Hanamiyę chcą zlikwidować cel pozorując wypadek. Ich zadaniem było to udaremnić.

Przez jakiś czas nic się nie działo.

- Jest – odezwał się nagle Aomine, a Kise natychmiast spojrzał przez celownik karabinu.

Ulicą szedł Kuroko Tetsuya ubrany w jasnoszarą kurtkę i jeansy, z torbą przewieszoną przez ramię. Kise obserwował go, a następnie skierował broń na dachy budynków po przeciwnej stronie ulicy szukając zabójców. Jednego wypatrzył na dachu budynku stojącego kilkanaście metrów na lewo. Patrzył z góry na ulicę, a po kilku sekundach odezwał się do krótkofalówki. Blondyn wycelował nieco na prawo od zabójcy i wystrzelił. Mężczyzna był tak zaskoczony, że stracił równowagę. Kise strzelił jeszcze raz i przegonił zabójcę.

- A gdzie drugi? – zapytał Aomine przeczesując wzrokiem ulicę.

- Tam! – zawołał Kise i wymierzył z karabinu w mężczyznę za rogiem ulicy.

Trafił w chodnik pod jego stopami i tym samym go przegonił.

- Dobra, Tetsu jest bezpieczny – powiedział Aomine. – Na razie.

Wspomniany niebieskowłosy mężczyzna ruszył szybkim krokiem w swoją stronę. Słyszał strzały i z początku zamarł nie wiedząc, czy powinien się schować. Zanim podjął decyzję, odgłosy wystrzałów ucichły i na ulicy znowu zapanowała cisza. Wtedy Kuroko zdecydował się ruszyć, mając nadzieję, że strzelcy go nie dostrzegą. Coraz częściej nawiedzała go myśl, że ktoś chce go zabić.

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro