Chào các bạn! Vì nhiều lý do từ nay Truyen2U chính thức đổi tên là Truyen247.Pro. Mong các bạn tiếp tục ủng hộ truy cập tên miền mới này nhé! Mãi yêu... ♥

Rozdział jedenasty

- Chcesz powiedzieć, że to on jest odpowiedzialny za te ślady na twoim ciele? – zapytał Kagami.

- Tak – odrzekł spokojnie Tetsuya. – Widzisz, Hanamiya uwielbiał stosować przemoc. Nie tylko względem dłużników, ale też względem partnerów. Nie było wieczoru, żeby mnie nie pociął albo uderzył szpicrutą. O ile na początku pamiętał, żeby packa była owinięta miękkim materiałem, o tyle po tygodniu przestał się tym przejmować.

Kagami poczuł narastającą wściekłość. Co to za psychicznie chory zboczeniec, żeby codziennie bawić się w takie rzeczy?! Przecież Kuroko nie jest typem masochisty! Chciał dać upust swojej wściekłości, ale siedział cicho czekając na ciąg dalszy historii.

Kuroko opowiedział mu ze szczegółami, jak Hanamiya uwielbiał przywiązywać go do łóżka i bić zanim brutalnie w niego wchodził. Nigdy nie dbał o dobre przygotowanie. Co prawda stosował lubrykant i rozciągał Tetsuyę, ale nigdy nie dał mu wystarczająco dużo czasu, żeby się przyzwyczaić. Jednak miał też swoje dobre strony. Po mocniejszych zabawach, Hanamiya zawsze opatrywał jego rany. Ale tak było tylko przez pierwsze trzy miesiące. Później Kuroko chodził do znajomego lekarza. Chociaż doktor pytał go, kto mu robił takie rzeczy, Tetsuya nie udzielił odpowiedzi.

- Mniej więcej po pięciu miesiącach związku – mówił Kuroko z twarzą pozbawioną wyrazu i nieobecnym spojrzeniem – Hanamiya zaczął stosować przemoc też poza łóżkiem. Stąd większość tych blizn. Można powiedzieć, że lubił kaleczyć mnie dobrze naostrzonym nożem. Widziałeś blizny po oparzeniach na plecach? – Kagami kiwnął głową usiłując nie wybuchnąć. – Czasami służyłem mu za popielniczkę. Co prawda nie gasił na mnie papierosów, ale strząsał popiół. Kiedyś uderzył mnie batem, takim z rzemieniem i przeciął mi skórę miedzy łopatkami. Wtedy już powiedziałem lekarzowi co się dzieje.

Przywoływanie wszystkich krzywd, jakich doznał z rąk Hanamiyi nie przyszło Tetsuyi łatwo. Na samo wspomnienie robiło mu się słabo. Miał wrażenie, że znowu leży w tamtym łóżku, jest przywiązany do oparcia, a Hanamiya posuwa go brutalnie uderzając raz za razem w prostatę. Kuroko nie był typem masochisty, więc nie czerpał przyjemności z zadawanego mu cierpienia. Zawsze po tych łóżkowych zabawach, czuł się kompletnie wyssany z energii. Przynajmniej Hanamiya nigdy nie miał ochoty na seks rano czy w środku dnia.

- Pewnego dnia... – zaczął Tetsuya, ale nagle urwał.

- Pewnego dnia co? – zachęcił łagodnie Taiga, ale Kuroko pokręcił głową.

- Tego ci nie powiem, Taiga. Naprawdę, lepiej żebyś nie wiedział. Dla twojego bezpieczeństwa.

Kagami próbował go przekonać na różne sposoby, ale Kuroko uparcie odmawiał wyjawienia co się stało owego dnia, o którym wspomniał.

- No dobrze, nie chcesz to nie mów – uległ w końcu czerwonowłosy. – Uwolniłeś się w końcu od Hanamiyi?

- Tak. Po tym co zobaczyłem, nie mogłem dłużej z nim być. Skontaktowałem się z moim przyjacielem i poprosiłem go o pomoc. Od tamtej pory już nie spotkałem Hanamiyi.

- To bardzo dobrze! Masz się trzymać od niego z daleka, jasne?

- Spokojnie, od mojej ucieczki go nie widziałem. Co prawda dużo słyszałem, ale nie natknąłem się na żadną wskazówkę o tym, że mnie znalazł.

- Kim był ten przyjaciel, który ci pomógł, jeśli wolno wiedzieć?

- Wolno. To Akashi Seijuurou. Odwieczny rywal Hanamiyi na rynku.

Kagami otworzył szerzej oczy. W życiu by nie pomyślał, że Kuroko przyjaźni się z najbardziej wpływowym biznesmenem w Japonii. Można by przypuszczać, że z takim zapleczem, to wszędzie się wybije, ale Tetsuya nie należał do osób, które wykorzystywały znajomości, żeby dostać awans.

- A ta blizna na ramieniu? – zapytał po jakimś czasie.

- Kiedyś Hanamiyę stanowczo poniosło i wylał mi na ramię wrzątek. Właśnie zagotowany.

Kagami syknął wyobrażając sobie jaki ból musiał czuć wtedy jego przyjaciel. Słuchając całej historii czuł, że serce mu się kraje. Czemu musiał być wtedy w Ameryce? Czemu nie było go na miejscu, kiedy jego przyjaciel cierpiał? Wziął kilka głębokich oddechów, żeby się uspokoić i rozluźnić ściśnięte gardło.

- To cała historia mojego najgorszego związku – powiedział na zakończenie Tetsuya. – Teraz twoja kolej, Taiga. Opowiedz mi o swojej przyjaźni z Himuro-san.

Kagami westchnął. Wolał o tym nie mówić, ale powiedział już Kuroko, że mu opowie.

- Jak wiesz, po gimnazjum wyjechałem do Ameryki – zaczął Kagami, a Kuroko kiwnął głową. – Chciałem grać w NBA, więc postanowiłem się szkolić w najlepszej szkole koszykówki. Kiedy przyjechałem na miejsce, nie było mi łatwo odnaleźć się w nowym środowisku.

Kagami opowiedział jak któregoś dnia ćwiczył na boisku i dołączył do niego czarnowłosy młodzieniec. To był właśnie Himuro Tatsuya. Od tamtego dnia dużo czasu spędzali razem. Zaprzyjaźnili się i Taiga bardzo lubił spędzać z nim czas. Himuro również kształcił się na koszykarza, więc każdy z nich miał partnera do treningu. Bardzo im też pomogła kobieta, niegdyś grająca w WNBA, Alexandra Garcia. Któregoś dnia, po trzech latach znajomości, Tatsuya wysłał mu wiadomość, że chce się z nim spotkać.

- Czekał na mnie na boisku do ulicznej koszykówki, gdzie się poznaliśmy – powiedział Kagami patrząc na swoje dłonie, które trzymał splecione na kolanach. – Sądziłem, że chce pograć, ale zaskoczył mnie tym co powiedział.

- A co powiedział? – zapytał Kuroko.

- Że mnie kocha.

Kuroko nie był specjalnie zaskoczony, bo właśnie tego się spodziewał. Himuro dostrzegł utalentowanego młodego koszykarza, poznał go lepiej i ostatecznie się zakochał.

- I co mu odpowiedziałeś? – zapytał po dłuższej chwili milczenia.

- Przez dłuższy czas nie byłem w stanie nic odpowiedzieć, bo byłem ogromnie zszokowany. Tetsuya, ja też go kochałem, ale nie w taki sposób. On był dla mnie jak brat. Kiedy w końcu otrząsnąłem się z szoku, poprosiłem go żeby dał mi trochę czasu. Tatsuya się zgodził i przez kilka dni nie wracaliśmy do tego tematu. Gdy już byłem gotowy żeby mu powiedzieć, że nie czuję do niego tego samego co on do mnie, przypadkowo usłyszałem jego rozmowę z naszymi kolegami z drużyny. Zapytali się go, czy już uzyskał ode mnie odpowiedź, a on im odrzekł, że to tylko dla żartu było.

- Dla żartu? – nie dowierzał Tetsuya.

- Tak powiedział. Bardzo mnie to zabolało, bo myślałem, że jest poważny i przez kilka dni myślałem jak go odrzucić nie tracąc jednocześnie jego przyjaźni. Odszedłem stamtąd tak szybko, jak tylko mogłem. Od tamtego dnia unikałem Tatsuyi. Nawet się z nim nie pożegnałem, kiedy wracałem do Japonii. Aż do teraz nic o nim nie słyszałem.

Kuroko zaczął dokładnie analizować, to co powiedział mu Taiga. Jako nauczyciel, miał też wykształcenie psychologiczne i nauczono go, jak tłumaczyć ludzkie zachowanie. Przecież na wszystko musi być jakieś wyjaśnienie. Chociaż zachowania Himuro nie umiał wytłumaczyć, tak samo zresztą jak Taigi. Czemu czerwonowłosy nie porozmawiał z przyjacielem o tym co usłyszał? Kiedy Kuroko zadał Kagamiemu to pytanie, Taiga odrzekł, że nie myślał wtedy jasno, bo słowa Tatsuyi bardzo go zabolały.

- No tak – westchnął Tetsuya. – Emocje zagłuszyły zdrowy rozsądek, często się to zdarza.

Jedynym rozwiązaniem jakie Kuroko widział w tej sytuacji była szczera rozmowa między Kagamim i Himuro. Czerwonowłosy nie chciał nawet o tym słyszeć i poszedł do sypialni zostawiając Tetsuyę samego na kanapie.

„Jeszcze jeden problem się nie rozwiązał, a tu już pojawił się kolejny" pomyślał Kuroko wzdychając lekko. „Co ja z tobą mam, Taiga?"

***

Akashi wracał właśnie ze spotkania biznesowego, kiedy rozległ się dzwonek jego telefonu. Sięgnął do kieszeni marynarki, wyjął go i spojrzał na wyświetlacz. Dzwonił Hayama Kotarou.

- Słucham, Kotarou – powiedział odebrawszy połączenie.

- O szefie, dobrze, że szef tak szybko odebrał – powiedział Hayama. – Mam informacje, które mogą pana zainteresować.

Akashi poprosił sekretarza, żeby poczekał, a kiedy fuksjowowłosy znalazł się w swoim gabinecie, zażądał tych informacji.

- Szefie, dowiedziałem się, że Hanamiya prowadzi jakąś nieoficjalną działalność. Raz w miesiącu spotyka się z partnerami biznesowymi i omawiają szczegóły.

- Co to za partnerzy?

- Furuhashi Koujirou, Hara Kazuya i Yamazaki.

Seijuurou zamyślił się. Ci trzej byli nie tylko wiernymi partnerami Hanamiyi, ale też jego wieloletnimi przyjaciółmi. Z tego co ustalili jego agenci, ta czwórka chodziła razem najpierw do gimnazjum, a potem do liceum.

- Dowiedziałeś się co to za działalność?

- Tego szczegółu nie udało mi się ustalić – przyznał ze wstydem Kotarou. – Jedyne co znalazłem, to fakt, że to dzięki niej cała czwórka dorobiła się ogromnego majątku.

- Dziękuję, Kotarou. Czy coś jeszcze?

- Poza jutrzejszym spotkaniem o godzinie trzynastej, to nie.

Akashi zakończył rozmowę po kilku chwilach i schował telefon. Jego agenci nie znaleźli więcej informacji, a to co powiedział mu Hayama nie przybliżyło go zbytnio do rozwiązania. Podświadomie czuł, że jedyną osobą, która mogła mu zdradzić, czym jeszcze zajmował się Hanamiya, był Kuroko. Jednak zdawał też sobie sprawę, że gdyby niebieskowłosy chciał mu powiedzieć, to zrobiłby to już dawno.

***

W tym czasie, Hanamiya zaczynał tracić cierpliwość. Minęły już ponad dwa miesiące od kiedy zlecił zabójstwo Kuroko Tetsuyi, a mężczyzna jak żył, tak żyje nadal. Miał pewność, że Tetsuya nikomu nie powiedział czego był świadkiem, bo jego wrodzona troska o innych nie pozwalała mu narażać kogokolwiek na niebezpieczeństwo.

Chciał być ostrożny, chciał pozbyć się go w taki sposób, żeby nikt się nie zorientował, że był to zamach i, że to on za tym stał. Jednak im więcej czasu mijało, tym bardziej Makoto się obawiał, że Tetsuya komuś doniesie, a jak wyda się czym jeszcze Hanamiya się zajmuje, czarnowłosy będzie skończony. A wraz z nim, jego partnerzy. Uznał, że już nie ma co zwlekać i zadzwonił do zabójców. Powiedział im, że zmienia plan i mają zlikwidować Kuroko Tetsuyę za wszelką cenę. A jak przy okazji sprzątną jego współlokatora, to trudno. Zabójca, Szary Płomień, oburzył się, że miałby, choćby przypadkowo, zabić osobę, która nie jest jego celem, ale nie skomentował tego.

Po skończonej rozmowie, Hanamiya znowu zajął się swoją pracą.

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro