5
Kiedy zajechałam pod swój dom byłam zdzwiona to mało powiedziane, zaniepokojona o to było bardziej odpowiednie słowo. Bo pod bramą posesji koczowała spora grupa ludzi, którzy wykrzykiwali różne obelgi pod adresem mojego ojca, mamy i mnie. Niektórzy z tych ludzi mieli transparenty. "Harry Hendrikson Złodziej", "Oszust i kłamca", " Gdzie są nasze pieniądze?" czy "Zniszczyłeś mi życie!!!" Szybko wcisnęłam przycisk zamykania dachu, w obawie, że któryś z tych ludzi może mi wyrządzić krzywdę. Dopiero kiedy byłam bezpieczna i po za ich zasięganiem, podjechałam do bramy. Ale nawet szyby nie były wstanie odseparować mnie od ich nienawistnych spojrzeń. Ludzie zaczęli tłuc pięściami po masce i szybach. Wezbrała we mnie panika, brama otworzyła się zmuszając tłum do rozstąpienia się na boki. Na progu podjazdu stało czworo ochroniarzy, którzy próbowali przemówić do rozumu grupie ludzi. Szybko wcisnęłam gaz i przejechałam, a brama zaczęła się zamykać. We wstecznym lusterku obserwowałam całą scenę, jak ochroniarze siłą odpychali tłum by ustąpił. To było straszne. Zaparkowałam samochód w garażu, wysiadłam cała trzęsąc się. Musiałam podtrzymać się maski by nie upaść. Co to było? Kurwa! Obróciłam się twarzą do scen za bramy. Próbowałam ogarnąć całą tą sytuację, ale patrzenie w tamtą stronę wzmagał tylko mój strach. Jeden z ochroniarzy podszedł do mnie, zgarnął mnie ramieniem do środka domu.
-Co ci wszyscy ludzie tutaj robią? Dlaczego są tacy wściekli? - Dopytywałam poruszona, ale mężczyzna od razu wyszedł zostawiając mnie samą. Byłam rozbita, rozejrzałam się po domu gdzie kręciło się kilkoro mężczyzn. To byli pracownicy mojego ojca, większa część z nich wisiała na telefonach. Poszłam do salonu, nikt nie zareagował na moją obecność, tak bardzo byli pochłonięci swoimi obowiązkami.
-Czy może mi ktoś powiedzieć, co tu się odpierdala!? - Krzyknęłam, wtedy wszystkie pięć par oczu skierowały się na mnie.
-Ellie- To był głos moje matki, zauważyłam ją w kuchni, która była połączona z salonem. Stała przy ekspresie do kawy, przygotowując napoje dla gości. Faceci wrócili do swoich zajęć. Podeszłam do mamy, spostrzegłam, że jej oczy były podpuchnięte od płaczu, a kiedy chciałam coś powiedzieć złapała mnie za rękę mocno ściskając.
-Czekaj - Pociągnęła mnie za rękę i obie wyszłyśmy z salonu kierując się do mojego pokoju, który znajdował się na pierwszym piętrze domu.
Stałam przy oknie, z którego miałam widok na to co odpierzało się przed ogrodzeniem domu. Kręciłam do siebie głową na całą niedorzeczność tej sytuacji. Byliśmy szykanowani, poniżani i brani za złodziei. Obróciłam się do mamy, która siedziała na moim łóżku podłamana. Włosy miała rozpuszczone, ale wglądały na trochę przetłuszczone pewnie od ciągłego przeczesywania. Szara sukienka wyglądała na pogniecioną. Zamiast szpilek na nogach miała zwykłe czarne balerinki. Idealna fasada pani domu gdzieś zniknęła. A odkąd pamiętam mama chodziła elegancko ubrana nawet pod domu. Jej wygląd i zachowanie wzbudzały we mnie ogromny niepokój. Co ten ojciec zrobił? Czym nagrabił sobie, że ci ludzie chcieli nas zjeść żywcem!?
-Mamo? -Rzuciłam, a ona spojrzała na mnie smutnymi oczami. Wzięła głęboki wdech i zaczęła mówić.
-Fundusz inwestycyjny twojego Ojca okazała się finansową piramidą - Podniosłam swoje dłonie do głowy, zaczęłam chodzić nerwowo po pokoju. Szlag! Mówiłam mu, że to kiedyś runie jak domek z kart! Mój ojciec zawsze był łasy na pieniądze stale było mu mało, choć nie byliśmy biedni. Mama odziedziczyła po swojej matce firmę kosmetyczną, która od lat była w pierwszej światowej dziesiątce! Ale jemu to nie starczało. Otworzył spółkę w którą wszedł jeszcze z dwoma innymi wspólnikami. Firma nazywała się Tumorow a głównym mottem było: Lepsze jutro. Ludzie, głównie starsze osoby wpłacali pieniądze, często oszczędności całego życia. Zachęceni niezłym procentem oraz gwarantowanym wzrostem już po pierwszym roku lokaty. Koczujący ludzie przed naszym domem zostali oszukani i mieli pełne prawo do manifestowanie tego. Boże to się nie dzieje naprawdę! Podeszłam do mamy usiadałam obok niej
- Słuchaj spakujmy się, pojedziemy do Linett, zostaw ojca niech ona sam mierzy się z tymi problemami w końcu to jego firma.
-Nie, kochanie nie mogę go zostawić z tym wszystkim samego
-Ale widzę jak bardzo to cię niszczy. A co z twoją firmą ten skandal odbiję się zapewne też na niej! Boże babcia pewnie przewraca się w grobie! - Mama chwyciła mnie za rękę.
-Firmę sprzedałam tydzień temu Linett- Szeroko otworzyłam oczy, momentalnie wstałam zszokowana. Sprzedała swoją firmę, swoje dziedzictwo!?
-Ale jak to? Dlaczego? Mamo! - Co tu się odpierdala!? Skandal z udziałem mojego ojca, matka sprzedająca firmę!? Chyba musi być naprawdę grupo, że posunęła się do takiego kroku. O czym o nim mi nie mówią!?
-Spokojnie, z pieniędzy ze sprzedaży Linett otworzyła dla ciebie fundusz powierniczy. Jest tego dużo, a nie wiem czy policja nie zajęłaby tego majątku. Ojciec nic o tym nie wie, i lepiej żeby nie dowiedział się o tym - Mama także wstała chwyciła mnie za obie dłonie i spojrzała na mnie głęboko zaniepokojonymi oczami.
- Skarbie zabezpieczyłam twoją przyszłość - Tłumaczyła spokojnie, jak mogła być tak spokojna, kiedy nasze rodzinne życie stało nad przepaścią!? Pod powiekami poczułam łzy cisnące się do oczu. Zaczęłam kręcić głową wzburzona.
-Nie, nie, nie - Poczułam ciepłą dłoń na swym policzku, co spowodowało, że otworzyłam załzawione oczy.
-Musiałam to zrobić dla twojego dobra, wciąż nie wiem na ile opiewał majątek firmy ojca i ile pieniędzy zostało zdefraudowanych tych biednych ludzi.
-Więc dlaczego? Powiedz mi dlaczego chcesz przy nim zostać, skoro wiesz, że to co zrobił jest złe?
-Ponieważ przyrzekałam przed Bogiem być wierną i trwać przy nim w szczęściu i nieszczęściu -Odsunęłam się od niej. Przetarłam oczy, nie wierzyłam w jej słowa. Czy moja własna matka kochała na tyle mego ojca by znieść tak duży i okropny skandal u jego boku? Chciała być z nim pomimo, że jego statek tonął? Nie, nie mogłam tego zrozumieć. Była piękną kobietą, mogła ułożyć sobie jeszcze życie z kimś mniej pojebanym niż mój ojciec. Musiałam się rozmówić z ojcem i to już.
-Tato jest w domu?- Zapytałam wzburzona.
-W swoim gabinecie - Powiedziała mama. Zebrałam się w sobie na konfrontacje z nim.
-Czekaj, chcesz do niego iść!? Tylko nie mów mu o sprzedaży firmy - Wyglądała na prawdziwie przerażoną. Czyżby bała się go? Nigdy jakoś nie odczuwałam między rodzicami napięcia. Nie zauważyłam też dziwnego zachowania ojca w stosunku do matki.
-Nic nie powiem - Potem zbiegłam po schodach na dół z zamieram udania się do ojca gabinetu. Ale za nim tam dotarłam musiałam jeszcze chwilę poczekać, bo obecnie ktoś u niego przebywał. Kiedy weszłam do środka, tato siedział rozparty na fotelu przy biurku popijając swoją drogą whisky. Kiedy podniósł na mnie swoje szare oczy, dostrzegłam na jego twarzy uśmiech.
-Elizabet - Powiedział z nieskrywaną czułością.
-Nie, to ja Elli tato - Odpowiedziałam zgorszona, bo tylko pod znacznym wpływem alkoholu zdarzało mu się mylić nas z mamą. Byłyśmy obie bardzo do siebie podobne, a to znaczyło, że był już pijany! W ogóle jak on mógł pić w takiej sytuacji!? Spowodowało to, że mój gniew wzrósł.
-Ellie moja słodka Elli - Wycedził szczerząc się, ale w jego spojrzeniu było coś niepokojącego.
-Miałam dziś problem dostać się do domu, bo jest przed nim tłum ludzi wykrzykujących obelgi pod twoim i naszym adresem!
-A to pobuczą i przestaną, znudzi im się zobaczysz - Wytłumaczył spokojnie. Aż we mnie zawrzało.
-Okradłeś tych ludzi tak? Jak mogłeś!- Wykrzyczałam wkurzona. Ojciec spoważniał wyprostował się na fotelu, odstawił szklankę na blat biurka - Jak mogłeś!? Oddaj im te pieniądze i będzie po wszystkim
-Tych pieniędzy już nie ma - Powiedział spokojnie, bacznie obserwując moją reakcję. Doznałam szoku, ogromnego szoku! Jak on może mówić o tym z takim spokojem?
-Jak to nie ma!? Przecież nie wyparowały!? - Powiedziałam rozgorączkowana.
-Tom i Dirk zdefraudowali je - Tłumaczył, prychnęłam głośno na jego słowa.
-I ty siedzisz sobie tak spokojnie, gdy tymczasem wściekły tłum koczuje przed naszym domem!? Nie możesz wyjść i wytłumaczyć im tego, że to nie twoja wina!? Albo wydać jakieś specjalnego oświadczenia w mediach, nie możesz zrobić czegoś czegokolwiek bym znowu czuła się bezpiecznie w własnym domu!
-Tom ulotnił się z kraju, a Dirk został aresztowany przez federalnych.
-A ty?
-Plan był taki, że Tom ucieka z pieniędzmi, a Dirk idzie siedzieć i tak nie dostanie większego wyroku niż dziesięć lat. A po wyjściu z więzienia otrzyma swoją część - Jego słowa sprawiają, że w moim brzuch pojawiają się nudność. Oni we trójkę zaplanowali kradzież tych pieniędzy!?
-A ja zostałem ich ofiarą, bo nie miałem o niczym zielonego pojęcia - Nie wierzę, że mój własny ojciec opowiada o tym wszystkim z taką naturalnością jakby to co zrobił nie było niczym nadzwyczajnym, jakby te pieniądze tych wszystkich skrzywdzonych po prostu mu się należały.
-Nie boisz, że mogą cię wsypać?
-Nie wsypią - Skomentował krótko.
-Nigdy nikt nie może być pewny, jeśli w grę wchodzą tak duże pieniądze - Stwierdzam.
-Skarbie mam już wszystko załatwione - Zapewnił mnie, tylko, że ja wcale nie byłam przychylna jego planowi. Po prostu okradli tych wszystkich biednych ludzi i tyle.
-Nie tato, nie godzę się na to! Ci wszyscy ludzie zaufali wam, powierzyli pieniądze, na które harowali latami jak nie całe życie! Czy ty masz w ogóle jakiekolwiek sumienie, bogacić się na krzywdzie drugiego człowieka!? Nie różnisz się niczym od zwykłego złodzieja! - Ojciec natychmiast znalazł się przy mnie. Przeraził mnie jego zimne spojrzenie.
-Nigdy nie waż się o mnie mówić takich rzeczy! - Zagroził. Zadarłam swoją głowę do góry ponieważ ojciec był sporo ode mnie wyższy.
-Myślisz, że drogi garnitur uczyni cię lepszą osobą? Lepszą od innych? Ale nawet on nie będzie wstanie ukryć, tego co jest w środku. A środku jesteś zepsuty! - Wysyczałam, jego twarz momentalnie cała poczerwieniała. Złapał mnie za szyję, byłam tak zszokowana tym ruchem, aż zaniemówiłam. Stałam jak sparaliżowana i kompletnie skołowana.
-Przerażasz mnie - Powiedziałam ledwo, bo czułam mocne ściskanie krtani.
-I bardzo dobrze - Puścił mnie, a ja zaczęłam kaszleć, dotknęłam swoje szyi, która bolała jak cholera. Pojebało go! Boże mój ojciec był nierozważony psychicznie!
-Wszystko co, robię, robię dla ciebie! - Powiedział z palcem wykierowanym we mnie. Obróciłam się i wybiegłam z gabinetu przerażona jak nigdy w życiu. Po tym zadaszaniu ciężko było mi się pozbierać. Ktoś kto była zawsze dla mnie poniekąd wzorem, przewodnikiem i osoba, którą podziwiałam. Zawiódł mnie najbardziej w całym moim życiu. W imię większego bogactwa nie miał skrupułów okraść tych wszystkich naiwnych ludzi, którzy zaufali mu i zawierzyli swoje pieniądze. A on rzuca jeszcze tekstem, że robi to dla mnie!? Ja w ogóle nie chcę tych pieniędzy, one są naznaczone krzywdą innego człowieka. Czuję się zniszczona psychicznie oraz załamana z powód własnego ojca. To zawiedzenie powoduje tak ogromny smutek iż moje serce łamie się na pół.
Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro