28
Ellie
Czułam się zmieszana po wizycie u Roberta Davidsona, niby nie przyznawał się do kontaktu z Tomem, ale sam o nim wspomniał. Czy Robert to te wpływowe kontakty Toma? Nie wiem co miałam myśleć, prokurator była dla mnie bardzo miły. Ale ja pod skórą czułam, że jednak nie powiedział mi dzisiaj całej prawdy. Nie jestem głupia, dodatkowo sytuacje komplikował fakt, że był chłopakiem mamy Daniela. I jak ja miałam mu powiedzieć o swoich obawach?
-Jaki ten świat mały no, nie? - Powiedział Daniel krzątając się po swojej kuchni. Pewnie miał na myśli jego matkę i Roberta.
-Tak, tak - Odpowiedziałam zamyślona. Skąd będę wiedziała jaką firmę ochroniarską wybrać. A, co najgorsze jak przetrwam ten czas? Zmartwiałam się zapewne na zapas. Daniel dotknął mojego ramienia.
-Ellie? Jesteś tu ze mną? - Popatrzyłam na niego odległym wzrokiem.
-Co?
-Mówię coś do ciebie, a ty nie reagujesz, Co się dzieje?
-Za dużo się dzieje - Odpowiedziałam skołowana, głowa mnie już bolała od tego myślenia. Wiecznie coś i nie zapowiadało się żeby to miało szybko minąć.
-Opowiedz mi o tym - Więc opowiedziałam mu o spotkaniu z Robertem, o tym czego się dowiedziałam na temat mego ojca.
-Daniel ile Robert jest z twoją matką?
-Od jakieś dwóch lat, a dlaczego pytasz?
-Coś mi tu nie gra...Z nim mi coś nie gra - Dodałam. On zmarszczył swoje czarne brwi, popatrzyła na mnie tak jakby widział mnie pierwszy raz w życiu.
-Znam go, on jest świetnym facetem - Stwierdził.
-A prześwietlałeś go tak jak, np mnie? - Zapytałam.
-Nie, on jest prokuratorem stanowym nie widziałem potrzeby...
-Nie prześwietliłeś chłopka swojej matki!? - No dobra to już było dziwne, gdyby była na jego miejscu chciałabym wiedzieć wszystko na temat osoby, z którą spotyka się mój rodzic.
-Nie widziałem potrzeby - Powtórzył podenerwowany, odszedł ode mnie. Pewnie po to by zebrać myśli. Nie do dziś wiadomo, że politycy i osoby zajmując eksponowane stanowiska nie stronią od konszachtów z przestępcami. Jednym słowem nie są idealnie czyste. A wuj Tom był przestępcą od pięciu lat, poszukiwany listem gończym przez policję, FBI i Interpol. Nazbierało się tego. Teraz sprawa ma wrócić do mediów i zburzyć jego tymczasowy spokój. Tylko czy tak naprawdę był spokojny, skoro czuł na plecach oddech organów ścigania?
Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro