9
Minerwa siedziała na kanapie w salonie rodziców, wiedziała, że ma teraz przechlapane... Ojciec ją zabije... Najpierw ciąża, zaraz po skończeniu Hogwartu, teraz romans, szef, który lata za nią po nocach... Gdyby miała w tedy odwagę powiedzieć mu, że będzie ojcem, gdyby nie posłuchała w tedy rodziców, teraz miała by go i ich córkę przy sobie. Zaczęła się zastanawiać jaką bajeczkę wciska jej rodzicom teraz Tom. Byli parą od piątej klasy, dopiero pod koniec szóstej z nim zerwała, bo... Zakochała się. Nie żałowała tamtego roku i wątpiła, żeby kiedykolwiek była w stanie go żałować. Przy nim czuła się bezpieczna, kochana, wyjątkowa, nigdy nie czuła się tak przy nikim innym. Rozstali się na miesiąc przed tym jak dowiedziała się, że jest w ciąży. Gdy wróciła z Ameryki nawet się do niej nie odezwał, zaczęła pracę w Ministerstwie i tam spotkała Toma. Później wszystko zaczęło się walić jeszcze bardziej. Nagle usłyszała jak ktoś otwiera drzwi, wyprostowała się momentalnie i spojrzała nie pewnie na Elphinatone'a. Zobaczyła w jego oczach coś dziwnego... Jakby rozczarowanie? Niechęć, smutek. Zaczęła się zastanawiać czemu właściwie jej szukał? Spojrzała na XIX - nasto wieczny zegar dochodziła druga w nocy, schowała twarz w dłoniach, czuła się jak ta mała dziewczynka, która została przyłapana na podbieraniu cukierków z kuchni. Cała ta sytuacja miała chociaż jeden plus, może ojciec nie będzie kazał wychodzić jej za mąż? Podniosła głowę, a jej zmęczone oczy pobiegły w stronę dużych, dębowych drzwi, które otworzyły się z rozmachem. Widziała wściekłe spojrzenie ojca. Minister Nicolas McGonagall patrzył na córkę jednym z tych swoich spojrzeń, które niejednego pracownika Ministerstwa przyprawiały o zawroty głowy. Był cały czerwony ze złości.
- Nicolas uspokój się - warknęła kobieta, która wbiegła do salonu za mężem.
- Ines nie wtrącaj się - powiedział spokojnie, po czym zwrócił się do córki. - Czyś ty do reszty poskradała rozum?! Dziewczyno ile ty masz lat?
- Za szesnaście godzin skończę dwadzieścia - powiedziała nawet na niego nie patrząc, czuła jak jej temperament chce się wydostać z metalowych łańcuchów, w które zakuwa go przy każdej rozmowie z ojcem.
- Minerwa - syknęła jej matka próbując utrzymać męża z dala od córki.
- Pod warunkiem, że przeżyjesz następne szesnaście godzin! Kto to widział, żeby panna w twoim wieku tak się zachowywała?! Minerwa nic Cię nie nauczyła ostatnia sytuacja? Czy twoja siostra...
- Mogę się dowiedzieć o co chodzi? Przyjeżdżam do was na weekend, chcę z wami spędzić trochę czasu. Przyjechałam późno, bo wcześniej poszłam jeszcze do Rolandy sprawdzić jak mają się sprawy w Hogwarcie, co przypominam sam kazałeś mi zrobić - powiedziała bez ani jednego zająknięcia mając nadzieję, że w razie potrzeby Rolanda będzie ją kryć. - Więc gdybyś mógł mi powiedzieć, o co robisz awanturę i czemu Elphinstone mnie szukał, była bym wdzięczna...
- To... uch - spojrzał na żonę ze zdziwieniem.
- Mogę iść już spać? - spytała nie dając ojcu dojść do słowa i wstała z kanapy chcąc wyjść z pokoju.
- Poczekaj - powiedział Elphinstone łapiąc ją za rękę, posłała mu zdziwione spojrzenie. - Póki jest tu twój ojciec, chciałem się ciebie o coś spytać.
--------
Tak, dwano mnie tu nie było, ale brak czasu i pomysłów, teraz rozdziały będą pojawiać się regularnie. Koniec roku szkolnego i więcej czasu, nowe pomysły 😏. Kolejny rozdział już w sobotę.
Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro