Chào các bạn! Vì nhiều lý do từ nay Truyen2U chính thức đổi tên là Truyen247.Pro. Mong các bạn tiếp tục ủng hộ truy cập tên miền mới này nhé! Mãi yêu... ♥

9

Minerwa siedziała na kanapie w salonie rodziców, wiedziała, że ma teraz przechlapane... Ojciec ją zabije... Najpierw ciąża, zaraz po skończeniu Hogwartu, teraz romans, szef, który lata za nią po nocach... Gdyby miała w tedy odwagę powiedzieć mu, że będzie ojcem, gdyby nie posłuchała w tedy rodziców, teraz miała by go i ich córkę przy sobie. Zaczęła się zastanawiać jaką bajeczkę wciska jej rodzicom teraz Tom. Byli parą od piątej klasy, dopiero pod koniec szóstej z nim zerwała, bo... Zakochała się. Nie żałowała tamtego roku i wątpiła, żeby kiedykolwiek była w stanie go żałować. Przy nim czuła się bezpieczna, kochana, wyjątkowa, nigdy nie czuła się tak przy nikim innym. Rozstali się na miesiąc przed tym jak dowiedziała się, że jest w ciąży. Gdy wróciła z Ameryki nawet się do niej nie odezwał, zaczęła pracę w Ministerstwie i tam spotkała Toma. Później wszystko zaczęło się walić jeszcze bardziej. Nagle usłyszała jak ktoś otwiera drzwi, wyprostowała się momentalnie i spojrzała nie pewnie na Elphinatone'a. Zobaczyła w jego oczach coś dziwnego... Jakby rozczarowanie? Niechęć, smutek. Zaczęła się zastanawiać czemu właściwie jej szukał? Spojrzała na XIX - nasto wieczny zegar dochodziła druga w nocy, schowała twarz w dłoniach, czuła się jak ta mała dziewczynka, która została przyłapana na podbieraniu cukierków z kuchni. Cała ta sytuacja miała chociaż jeden plus, może ojciec nie będzie kazał wychodzić jej za mąż? Podniosła głowę, a jej zmęczone oczy pobiegły w stronę dużych, dębowych drzwi, które otworzyły się z rozmachem. Widziała wściekłe spojrzenie ojca. Minister Nicolas McGonagall patrzył na córkę jednym z tych swoich spojrzeń, które niejednego pracownika Ministerstwa przyprawiały o zawroty głowy. Był cały czerwony ze złości.
- Nicolas uspokój się - warknęła kobieta, która wbiegła do salonu za mężem.
- Ines nie wtrącaj się - powiedział spokojnie, po czym zwrócił się do córki. - Czyś ty do reszty poskradała rozum?! Dziewczyno ile ty masz lat?
- Za szesnaście godzin skończę dwadzieścia - powiedziała nawet na niego nie patrząc, czuła jak jej temperament chce się wydostać z metalowych łańcuchów, w które zakuwa go przy każdej rozmowie z ojcem.
- Minerwa - syknęła jej matka próbując utrzymać męża z dala od córki.
- Pod warunkiem, że przeżyjesz następne szesnaście godzin! Kto to widział, żeby panna w twoim wieku tak się zachowywała?! Minerwa nic Cię nie nauczyła ostatnia sytuacja? Czy twoja siostra...
- Mogę się dowiedzieć o co chodzi? Przyjeżdżam do was na weekend, chcę z wami spędzić trochę czasu. Przyjechałam późno, bo wcześniej poszłam jeszcze do Rolandy sprawdzić jak mają się sprawy w Hogwarcie, co przypominam sam kazałeś mi zrobić - powiedziała bez ani jednego zająknięcia mając nadzieję, że w razie potrzeby Rolanda będzie ją kryć. - Więc gdybyś mógł mi powiedzieć, o co robisz awanturę i czemu Elphinstone mnie szukał, była bym wdzięczna...
- To... uch - spojrzał na żonę ze zdziwieniem.

- Mogę iść już spać? - spytała nie dając ojcu dojść do słowa i wstała z kanapy chcąc wyjść z pokoju.
- Poczekaj - powiedział Elphinstone łapiąc ją za rękę, posłała mu zdziwione  spojrzenie. - Póki jest tu twój ojciec, chciałem się ciebie o coś spytać.

--------
Tak, dwano mnie tu nie było, ale brak czasu i pomysłów, teraz rozdziały będą pojawiać się regularnie. Koniec roku szkolnego i więcej czasu, nowe pomysły 😏. Kolejny rozdział już w sobotę.

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro