Chào các bạn! Vì nhiều lý do từ nay Truyen2U chính thức đổi tên là Truyen247.Pro. Mong các bạn tiếp tục ủng hộ truy cập tên miền mới này nhé! Mãi yêu... ♥

10

Spojrzała na ojca szukając odpowiedzi, ale on wydawał się być równie zdziwiony, co i ona. Elphinstone podszedł do niej i złapał ją za ręce.
- Wiem, że nie jest to prawdopodobnie taki sposób w jaki chciałaś, aby to się wydarzyło, ale... Wydaje mi się, że teraz, kiedy nosisz w łonie nasze dziecko, wręcz powinnien się ciebie o to zapytać, Minnie.
   Minerwa patrzyła na niego w niedowierzeniu. Skąd wiedział, że jest w ciąży? I czemu na Merlina uważał, że to jego dziecko? Nawet ona nie była pewna czyje jest. Otworzyła szerzej oczy i posłała ojcu zaniepokojone spojrzenie. On chyba nie chciał... To nie możliwe. Nie teraz...
- Panie Ministrze, czy pozwoli mi pan, poślubić pańską córkę?
   Minerwie zakręciło się w głowie, tak bardzo chciała, aby ta sytuacja obrała zupełnie inny kierunek.
- Oczywiście! Nawet nie zdajesz sobie sprawy Elphinstone jak bardzo się cieszę, Minerwa, zapewne również. Prawda kochanie? - Minister spojrzał surowo na córkę, która jęknęła w duchu. Nie chciała tego. Tak bardzo tego nie chciała.
- Tak, ojcze - powiedziała wymuszając na sobie uśmiech. Nie lubiła roli posłusznej dziewczynki. Czuła się jakby zaraz miała eksplodować.
- A więc Minnie, najdroższa. Wiem, że nie znamy się długo, ale jesteś dla mnie bardzo ważna, nie wyobrażam sobie świata bez ciebie, szczególnie teraz, gdy za niedługo zostaniesz matką mojego dziecka. Uczynisz mi ten zaszczyt i zechcesz mnie poślubić?

        Miała ochotę wykrzyczeć, nie, ale doskonale wiedziała jak by się to dla niej skończyło... Głos rozsądku kazał jej jednak się zgodzić. Wiedziała, że nie ma wyboru i i tak musi to zrobić. Jej myśli skierowały się do jej małej córeczki, która teraz jest, gdzieś na drugim końcu świata. Do ojca jej dziecka, który oferował jej to samo, a ona go odrzuciła. Do sowjej jedynej, prawdziwej miłości. Westchnęła. Miała tego wszystkiego dość, chciała się od tego odciąć. Wyjechać i nigdy nie wracać. Zapomnieć.
  Spojrzała na Elphinstone'a i z wymuszonym uśmiechem zgodziła się na jego oświadczyny, w głębi duszy wiedząc, że będzie tego żałować...
3 miesiące później:
  Piękna, biała suknia, wykonana z delikatnego muślinu* i obszyta u góry koronką układała się delikatnie na manekinie, a diamenciki, którymi obszyty był pas u dołu gorsetu, połyskiwały mieniąc się wszystkimi kolorami tęczy. Obok w granatowej szkatułce błyszczał szafirowy zestaw biżuterii. Minerwa spojrzała w lustro, jej siostra właśnie upinała ostatnie pasmo kruczoczarnych włosów do misternej fryzury. Delikatny makijaż podkreślał jej urodę i duże, szmaragdowe oczy.
- Min uśmiechnij się. W końcu będziesz mogła o tym wszystkim zapomnieć.
  Minerwa zrobiła mały grymas, który miał przypominać uśmiech. W jej oczach zbierały się łzy, które na pewno nie były spowodowane jej szczęściem. Ktoś zapukał do drzwi, które chwilę później otworzyły się. Minerwie zakręciło się w głowie na jego widok. Co on tu robi? Przecież go nie zaprosiłam...
- Mam nadzieję, że nie przeszkadzam panią. Jeden ze skrzatów powiedział mi, gdzie panie znajdę - powiedział, patrząc na Minerwę tymi skrzywdzonymi oczami, na których widok łamało jej się serce.
- Nie właśnie skończyłam, Minnie musi się teraz tylko przebrać i założyć biżuterię, ale mamy jeszcze sporo czasu, zostawię was samych - wyjaśniła prędko Afrodyzja i nim Minerwa zdążyła powiedzieć, by nie wychodziła, ta już zniknęła zamykając za sobą drzwi.
- Pięknie wyglądasz - powiedział podchodząc bliżej...

* nie jestem pewna, czy tak się pisze :/

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro