vi, hailey wie wszystko
🫂 CHAPTER SIX "♡ᵎ꒱ˀˀ ↷ ⋯
˚₊· ͟͟͞͞➳❥BRODIE BRODIE BRODIE⋆*🍒⁺⑅
﹋﹋﹋﹋﹋﹋﹋﹋﹋﹋﹋
─── ∙ ~εïз~ ∙ ───
NIE ROZMAWIAŁY O TYM, CO WYDARZYŁO SIĘ poprzedniej nocy i Orion była niezwykle wdzięczna, że jej siostra pozwoliła jej wyjść ze swojego pokoju bez słowa. To pomogło w naprawdę wielu sprawach, ponieważ Orion nienawidziła okłamywać swojej siostry, a skoro Ginny nie dopytywała o szczegóły, to nie musiała wymyślać jakiegoś koszmaru. Szykując się do szkoły, postanowiła wyglądać niezwykle dobrze, by ukryć cierpienie odczuwane przez nią wewnątrz. Spryskała swoje włosy wodą i zrobiła delikatny makijaż (musiała podziękować Georgii, która nauczyła ją tego w wieku dziesięciu lat!) — makijaż jest jak malowanie, ale twoja twarz jest płótnem, kochanie!
Zarzuciła skórzaną kurtkę na swój biały top, wysyłając do Hailey krótką wiadomość, by mogli ubrać się podobnie. Wyjrzała przez swoje okno, by ujrzeć Marcusa wsiadającego do samochodu Padmy, co wywołało ból w jej brzuchu.
Nie był tego wart. Nie zamierzała pozwolić, by zmienił jej pogląd na to miasto. Zamierzała pójść do szkoły i mieć udany dzień. I ciągle to sobie powtarzała, gdy chodziła po korytarzach, czekając na Hailey.
— Hej, jestem Bracia! — Ładna dziewczyna z ciemniejszą skórą oraz bantu knots na włosach przerwała jej spacerowanie, by się przedstawić. — Jesteś tu nowa, prawda?
Orion tak naprawdę chciała tylko znaleźć Hailey, ale nie chciała być niemiła.
— Tak, cześć! — Uścisnęła dłoń dziewczyny z szerokim uśmiechem. — Jestem Orion. Nie wiem, czy już poznałaś Ginny, ale to moja bliźniaczka. Nie jesteśmy do siebie podobne, więc pewnie nawet byś nie zauważyła, chyba że stanęłybyśmy obok siebie. Dopiero wtedy widać podobieństwo.
Odchrząknęła, gdy usłyszała śmiech Bracii.
— Oddychaj. — Parsknęła śmiechem. — Jeśli masz ochotę, to jestem kapitanką drużyny hokejowej i szukamy nowych członków.
— A może po prostu będę obserwowała, jak gracie? — zaproponowała, drapiąc się po karku. — Niekoniecznie uprawiam jakieś sporty, a jedynym sportem, w którym jestem choć trochę dobra, jest basen.
Wtedy zauważyła minę Bracii.
— To tylko żart.
— No dobrze, prowadzę też zajęcia z przywództwa. W zasadzie to uczę dzieci, że gwałcenie na randkach jest złe. Pierwsze spotkanie będzie w czwartek. Pomyśl o tym.
— Masz coś dla kogoś zainteresowanego sztuką?
Bracia się uśmiechnęła, po czym wskazała na swoich znajomych.
— Nie, ale jeśli będziesz miała ochotę, to zawsze możesz spędzić czas ze mną i moimi przyjaciółmi.
— I to mi się podoba. — Uśmiechnęła się szeroko.— Muszę znaleźć moich znajomych, ale zobaczymy się później na lunchu? Jeśli nie masz nic przeciwko.
— Jasne. — Bracia odeszła do swojej grupki, zostawiając Orion samą.
Gdy skręciła za róg podczas swoich poszukiwań Hailey, ktoś złapał ją za ramiona, przez co odwróciła się i uniosła pięść. Stała twarzą w twarz z jej przyjaciółmi z kręconymi włosami. Na ich twarzy wypisane było przerażenie, zanim zamienił je pełen podziwu uśmiech.
— Cholera jasna, gdybyś uderzyła mnie w nos, to przez moje piercingi mielibyśmy tutaj morze krwi. — Hailey puścili dłoń Orion. — Jesteś strachliwa.
— Mam to po mamie. — Orion zacisnęła dłoń na pasku swojej torby. — Nie spodziewałam się, że tak mnie zaskoczysz. Dzięki.
Hailey poruszyli brwiami i złapali za dłoń dziewczyny, ciągnąc ją w odosobnioną część korytarza.
— Co tam?
— Mam coś dla ciebie — wyszeptali, rozglądając się po pomieszczeniu, zanim sięgnęli do swojej torby.
— Co?
Zanim Orion zdążyła uświadomić sobie, co się dzieje, Hailey wyciągnęli pudełko, przez które jej szczęka opadła. Szybko wyrwała je im z dłoni, chowając w swojej torebce. Nie mogła zrozumieć, dlaczego Hailey przynieśli coś takiego do szkoły, a już szczególnie dla niej.
— Co wy sobie myśleliście? — wypaliła. — Wszyscy mogli to zobaczyć i nawet nie powiedziałam mojej siostrze... Skąd wiedzieliście, że będę lub nie będę tego potrzebować?
— No dalej, O, pomyśl. — Hailey postukali się po czole. — Jesteśmy zaskoczeni, że nie powiedziałaś swojej siostrze, bo można by pomyśleć, iż bliźniaczki mówią sobie wszystko, ale jestem praktycznie drugą połówką Marcusa... Jest między nami więź. Tak, nie wygląda na takiego typa chłopaka, który by się ze mną przyjaźnił, ale dużo mi mówi. Pomyśleliśmy, że przyda ci się jedna z trzech rzeczy w mojej torbie i to było pierwsze, co wyciągnęliśmy. Moja starsza siostra jest bardzo aktywna seksualnie, więc ma cały zestaw na nagłe wypadki w łazience.
— Ale ja... Powiedział ci, że się nie zabezpieczyliśmy? — wyszeptała Orion.
— Nie, powiedział tylko, że to był jego pierw... — Hailey szybko zamilkli z nadzieją, że ich przyjaciółka tego nie zauważyła. — Powiedział mi, co się stało, a większość pierwszych razów odbywa się bez zabezpieczenia. Nie wiem, jak bardzo jesteś odważna, by pójść je kupić na tym zadupiu, więc...
Orion objęła Hailey ramionami, niemalże ich przewracając. Nie mogła uwierzyć, że ktoś tak bliski Marcusowi spoza jego rodziny nie był dla niej niemiły. Myślała, że gdyby Hailey o tym wiedzieli, to by ją oceniali, jednak tak nie było. I Hailey mieli rację, sama myśl o pójściu do apteki i kupieniu tabletki dzień po strasznie ją zestresowała.
— Co jeszcze masz w torebce? — zapytała, odsuwając się od Hailey.
— To, czego potrzebowałaś od samego początku. — Wyciągnęli długi pasek z prezerwatywami. — I to, czego nie potrzebujesz, ale nie będę tego wyciągać. Tabletki powinny zadziałać.
Orion szeroko otworzyła oczy, zanim wyrwała antykoncepcję od Hailey i wepchnęła ją z powrotem do ich torby.
Hailey nie są typowymi znajomymi, ale nie chciałabyś ich stracić.
┉┉┅┅┅┄┄┄┈•◦ೋ•◦*•◦ೋ•
— MUSISZ PÓJŚĆ ZE MNĄ NA IMPREZĘ!
Orion była w swojej łazience, wpatrując się w lustro po tym, jak połknęła tabletkę. Modliła się do Boga, by dostała okresu i nawet nie musiała myśleć o możliwości bycia w ciąży.
— Proszę, Rion, potrzebuję cię!
Włączyła kran, by ochlapać wodą swoją twarz i się uspokoić. Otworzyła drzwi, stając twarzą w twarz ze swoją siostrą. W tamtym momencie cieszyła się, że wepchnęła wszystko do szafki.
— Proszę? Max zaprosiła mnie na imprezę, ale się denerwuję. Wiem, że nie przyjaźnisz się ze wszystkimi, ale lubisz Brodiego i no cóż, lubisz Max.
— Mama się nie dowie? — Zamknęła za sobą drzwi i usiadła na łóżku. — Co to za impreza?
— Taka w piwnicy. — Orion wbijała w nią spojrzenie, nie dowierzając, że była w stanie wymyślić tylko coś takiego. — Proszę, zrobię dla ciebie wszystko.
— Ginny, powiedziałam naszym mamom, że będziemy w kinie!
— Widzisz? Max już wymyśliła wymówkę.
— Jasne, bo mama w to uwierzy. — Prychnęła, podchodząc do swojej szafy oraz przeszukując ubrania.
Miały zupełnie różne gusta — Ginny ubierała się jak ich ojciec, a Orion ubierała się jak ich matka. Poświęcała dużo czasu, by wyglądać dobrze, podczas gdy Ginny narzucała na siebie przypadkowe rzeczy, niczym się nie przejmując. Orion znalazła crop top z długimi rękawami oraz dżinsy z wysokim stanem, które zakrywałyby blizny na jej brzuchu, więc postanowiła je nałożyć.
— Jeśli wpakujemy się dzisiaj w kłopoty, to cię wydam.
— Hej! — Ginny wskazała na nią palcem.
— No dobra, nie zrobię tego — jęknęła, znajdując swoje czarne botki. — Powiem, że Max nas zmusiła.
— Jesteś strasznie irytująca — zażartowała jej siostra.
Razem zeszły po schodach, a Max zaczęła zachwycać się wyglądem dziewczyny, okręcając ją wokół jej własnej osi, gdy już znalazła się na parterze. Mnóstwo komplementów opuszczało jej usta, co było przyjemne dla Orion. Dojechały na miejsce Uberem i weszły do piwnicy, w której odbywało się to wydarzenie.
— Okej, mamy dwie godziny. Powiedziałam naszym mamom, że jesteśmy w kinie — wytłumaczyła Maxine. Poczuła zapach dymu, kiedy tylko weszły do środka. Był on jednocześnie ostry i owocowy, a ona już żałowała swojej decyzji przyjścia.
— Tak ubrane? — zapytała ją Ginny. — Moja mama wie, że nie jesteśmy w kinie.
— Orion! — Brodie przeskoczył przez kanapę i przerzucił ją sobie przez ramię, po czym zaczął się kręcić.
Dźwięk śmiechu wypełnił pomieszczenie, kiedy Ginny podążyła za Max i usiadła nieopodal swoich przyjaciół. Brodie zaniósł dziewczynę na swoim ramieniu bliżej kanapy, następnie ostawiając ją oraz ciągnąc na swoje kolana. Poczuła się niekomfortowo przez to, jak biała dziewczyna, Samantha, na nią patrzyła oraz przez to, jak Preston pożerał ją wzrokiem.
— Nie ma mowy — zwrócił się do niego Brodie. — Jest poza zasięgiem, stary. Nawet o tym nie myśl.
Fajeczka do palenia marihuany została im podana. Orion obserwowała, jak przysuwa się do ustnika i wciąga dym.
— Chcesz?
Zerknęła na swoją siostrę, która przytaknęła. Orion nie była pewna, czy chciała zrobić coś takiego, ale kiedy Ginny zmierzyła ją wzrokiem, to jeszcze bardziej ją zestresowało.
— Nigdy wcześniej nie paliłam — przyznała.
— Och, naprawdę? — Press chyba nie mógł brzmieć bardziej sarkastycznie. — Ale jesteś interesująca.
— A ty jesteś dupkiem.
Wszyscy wydali z siebie dźwięk przypominający „Uuu!", a Brodie poklepał jej udo, gdy się śmiał i krzyczał, że zostanie już z nim na zawsze.
— Nie musisz, jeśli nie chcesz. — Max się uśmiechnęła.
— Zrób to! — krzyknął jej do ucha Brodie. — Presja rówieśników!
— No dobra. — Zaśmiała się, nim przysunęła twarz do ustnika, biorąc zapalniczkę od Brodiego, który uważnie obserwował, jak podpala narkotyk.
Oddała mu urządzenie i przestała się zaciągać. Przytrzymała dym przez jakieś trzy sekundy, zanim odetchnęła.
— Moja dziewczyna! — Gdy podała fajkę Norah, Brodie ponownie ją podniósł i okręcił, na co zachichotała. — Będziemy się zajebiście bawić.
I naprawdę dobrze się bawili. Ponownie zapaliła, po czym wypiła szota z Brodiem, a także tańczyła z nim po całym pokoju, trzymając się za ręce. Naprawdę miło jej się spędzało czas z Brodiem. Nie patrzył na nią jak na dziewczynę, którą chciałby pieprzyć — naprawdę chciał być jej przyjacielem. Nawet odepchnął od niej Pressa, kiedy ten wcześniej położył dłoń na jej nodze.
Teraz siedziała z powrotem na kanapie zaraz obok Samanthy, podczas gdy jej siostra była na drugim końcu obok Max.
— Więc, Ginny... — Głos Sam był irytujący. Brzmiała jak stereotypowa bogata dziewczyna z Kalifornii i przeciągała każde słowo, przez co uszy Orion metaforycznie krwawiły. — Słyszałam, że byłaś na randce z Hunterem. Tak tylko mówię, Hunter i ja byliśmy razem przez całą ósmą klasę, ale macie moje błogosławieństwo.
— Dlaczego moja siostra miałaby potrzebować twojego błogosławieństwa? — Zaśmiała się Orion, zdecydowanie będąc na haju. — Hunter umawia się ze swoją matką czy coś?
Mina Samanthy była warta kontynuowania.
— Serio nie musiałaś o tym wspominać, bo związki z ósmej klasy jakby nie znaczą nic w liceum, chyba że nadal jesteście razem.
Jej słowa wywołały niewielki uśmiech na twarzy Ginny. To było oczywiste, jakie zamiary miała Sam, a ona nie zamierzała pozwolić, by jej siostra czuła się niekomfortowo przy chłopaku, który się jej podobał.
— Ich związek był dość poważny — wtrąciła Abby. Orion jej nie lubiła. Orion tak naprawdę nie lubiła nikogo na tej imprezy, nie licząc Brodiego, Max i oczywiście, jej siostry. — Jakby stracili ze sobą dziewictwa.
I właśnie dlatego nawet nie chciała tu przychodzić. Wstała z kanapy, nie dodając nic do tej rozmowy i w zamian udając się do blatu, aby wziąć sobie coś do picia. Nie myślała trzeźwo, czuła ciężar swoich butów z każdym krokiem. Złapała pierwszy kubek, jaki zobaczyła, po czym szybko wypiła jego zawartość. Wypluła ją, gdy tylko uświadomiła sobie, co to było.
Alkohol. Właśnie wypiła cały kubek wódki.
— Tak, raczej nie pij wszystkiego, co leży w pobliżu. — Brodie do niej podszedł. — Na twoje szczęście, nie jestem typem gwałciciela.
— To nie brzmi przekonująco — wybełkotała.
— Trzymaj. — Otworzył lodówkę, podając jej butelkę wody. — Lubię się dobrze bawić i chcę, byś się dobrze bawiła, ale nie wyglądasz, jakbyś się dobrze bawiła. — Potargał jej włosy. — Pij.
— Więc nie chcesz zabrać mnie do swojego pokoju i się ze mną obściskiwać? — Uniosła brew, odkręcając korek.
— Niezła z ciebie laska, Orion, ale w taki sposób, jakbym zapewniał o tym swoją siostrę. — Skołowana przechyliła głowę. — Próbuję powiedzieć, że jesteś moją przyjaciółką i tyle. Więc wypij i się pospiesz. Zaraz będą mi wrzucać piłeczki do ust.
Może ta impreza nie była taka beznadziejna i może cieszyła się, że zawarła przyjaźń z dobrymi ludźmi. Zawsze miała takie szczęście, ale to szczęście miało swoje granice, bo jej serce nadal było złamane po tym, jak potraktował ją Marcus.
Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro