prolog.
🫂 PROLOGUE "♡ᵎ꒱ˀˀ ↷ ⋯
˚₊· ͟͟͞͞➳❥ NOWE POCZĄTKI (PONOWNIE) ⋆*🍒⁺⑅
﹋﹋﹋﹋﹋﹋﹋﹋﹋﹋﹋
─── ∙ ~εïз~ ∙ ───
ORION BYŁA NA LEKCJI OBOK GINNY, kiedy otrzymała wiadomość, że jej ojczym nie żyje. Była smutna, ale nie dlatego, że za nim tęskniła, ale dlatego, że jego śmierć była dziwna. Poza tym usłyszenie, iż kogoś, kto kiedyś tu był, teraz już nie ma, było dość nieprzyjemne. Części niej było żal mamy, pomimo swojej nienawiści do mężczyzny, który wpadł do ich życia i pozostawił nieprzyjemny posmak na języku.
Złapała swoją siostrę za rękę, gdy szli do trumny. Austin w tym czasie trzymał drugą dłoń Ginny. Popatrzyła na ciało Kenny'ego, marszcząc nos. Uścisnęła dłoń bliźniaczki, zanim podeszli do stołu z wodą oraz jedzeniem. Chwyciła filiżankę, rozejrzała się po pokoju i pomyślała o przeróżnych emocjach, które nakładały się w tej ciasnej przestrzeni.
Jedna kobieta płakała, inna była zła, inna osoba odrętwiała, a w centrum tego wszystkiego była ich matka — Georgia. Kobieta odgrywała rolę swojego życia. Dla wszystkich świadków była wdową ze złamanym sercem, ale Orion wiedziała lepiej. W sposobie mówienia jej matki było coś dziwnego. Orion wierzyła, że jej rodzicielka była zraniona, ale teraz odgrywała prawdziwe przedstawienie.
— Jesteś smutna? — Ginny ostrożnie zapytała swoją stronę. — To jest dla ciebie dziwne?
— Niezbyt — wyszeptała, by Austin jej nie usłyszał, upijając łyk zimnej wody. — Przestałam lubić Kenny'ego, kiedy cię dotknął. To było dziwne i nawet nie zrobił tego mi, ale fakt, że mnie odepchnął, kiedy kazałam mu przestać?
Te słowa zabrzmiały bardziej jak pytanie, ponieważ to nadal było dla niej dziwne. Jedynie wzruszyła ramionami.
— Tak. — Dziewczyna przytaknęła i odchrząknęła. — Nigdy więcej nie musimy o tym rozmawiać.
Austin popatrzył na dwie siostry, po czym wszyscy przenieśli wzrok na ich mamę.
Wiedzieli, co się wydarzy. Georgia będzie chciała zacząć od nowa z dziećmi u swojego boku. Już żegnała się z Teksasem i witała z nowym stanem, w którym mieli mieszkać.
Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro