Chào các bạn! Vì nhiều lý do từ nay Truyen2U chính thức đổi tên là Truyen247.Pro. Mong các bạn tiếp tục ủng hộ truy cập tên miền mới này nhé! Mãi yêu... ♥

i, nowy dom









🫂 CHAPTER ONE "♡ᵎ꒱ˀˀ ↷ ⋯
˚₊· ͟͟͞͞➳❥ZAPUSZCZANIE KORZENI⋆*🍒⁺⑅
﹋﹋﹋﹋﹋﹋﹋﹋﹋﹋﹋

─── ∙ ~εïз~ ∙ ───

               CO PRZYCZYNIA SIĘ DO MIASTA RODZINNEGO? Czy to miejsce, w którym się wychowałaś, najdłuższe miejsce zamieszkania czy miejsce, które możesz nazwać domem? Bo jeśli to którekolwiek z tych trzech, Orion nie miałaby pojęcia, jak na to odpowiedzieć. Nie byłaby w stanie powiedzieć ci, gdzie czuła się najbardziej komfortowo, ponieważ nigdy nie przebywała w jednym miejscu wystarczająco długo, by móc nazwać je domem. Nie miała rodzinnego miasta, ale miała dom w pobliżu swojej matki, siostry bliźniaczki oraz młodszego brata — to powinno jej wystarczać.

Ale tak nie było. Nie wystarczało jej, ponieważ wierzyła, że zasługuje na więcej, wierzyła, że jej matka zasługiwała na więcej, jej siostra zasługiwała na więcej, jej brat zasługiwał na więcej. Taki był nieustający tok wydarzeń. Osiedlali się, przeprowadzali, jej myśli były zatłoczone różnego rodzaju pytaniami, osiedlali się i tak w kółko.

Georgia powiedziała, że tym razem było inaczej i może to był fakt, że była młoda, może była naiwna, ale chciała wierzyć swojej mamie. Musisz w coś wierzyć, by utrzymać się przy zdrowych zmysłach.

— Wszystko dobrze, kochanie? — Jej rodzicielka popatrzyła na nią w lustrze, kiedy Ginny odwróciła się do swojej siostry. — Jesteś strasznie cicho, odkąd odjechaliśmy ze stacji benzynowej, a wiesz, że uwielbiam słuchać, jak moja dziewczynka mówi.

— Wybacz, mamo.

Z trójki dzieci to ona odziedziczyła po Georgii jej południowy akcent — nie był tak samo słyszalny, ale czasami zaciągała, co było bardziej słyszalne, gdy była pod wpływem emocji.

— Zamyśliłam się.

Ginny uniosła brew na słowa swojej starszej (o pięć minut!) siostry, ale pokręciła głową, przez co dziewczyna się odwróciła.

W końcu dotarli na miejsce. Cała czwórka stała pod dużym domem, który kupiła Georgia, podziwiając widok przed nimi.

— To zupełnie inna bajka niż mieszkanie bez windy w Houston i to w Nowym Orleanie. — Szturchnęła biodrem Ginny, będącą po jej lewej stronie i przechyliła głowę, by ucałować jej najstarsze dziecko w policzek. Dziewczyna za jej mamą miała założone ramiona na piersi. — Popatrzcie na to.

— Jest tylko nasz? — Austin był podekscytowany. Zawsze był, ale to wiązało się z byciem dzieckiem. Okej, może Orion również była podekscytowana. — Tylko naszej czwórki?

— Mhm. — Georgia szeroko się uśmiechnęła.

Nie minęło nawet kilka sekund, zanim chłopiec nie wybiegł na przód, aby zająć największą sypialnię. Orion była teraz obok swojej mamy, która obejmowała obie swoje pociechy ramionami. Ścisnęła ich barki, po czym również wyszła na przód. Orion już miała zrobić krok, kiedy zobaczyła minę swojej siostry.

— No weź, skarbie — zabrzmiała jak jej rodzicielka. — Jesteśmy we dwie i musimy kłócić się z Austinem o największy pokój. Jeśli ktoś ma go dostać, to lepiej, żeby była to któraś z nas.

Zachichotała, na co Ginny przewróciła oczami ze śmiechem. Złapała ją za rękę, kiedy pobiegły w stronę swojego brata.



┉┉┅┅┅┄┄┄┈•◦ೋ•◦*•◦ೋ•



                WYBRALI SWOJE POKOJE I NA SZCZĘŚCIE dla bliźniaczek, ich sypialnie były większe niż ta Austina i choć ich matka oczywiście miała największą, to ich były wprost idealne. Większość jej rzeczy już znajdowała się w środku: jej łóżko było pościelone, jej obrazy wisiały na ścianach, natomiast butelki z farbą, pędzle i przybory były schudnie ułożone wraz ze sztalugą oraz narzuconym na nią fartuchem przed łóżkiem.

Jej okno było otwarte, by wpuścić do środka świeże powietrze, a kiedy wzięła głęboki oddech, zauważyła chłopaka wymykającego się ze swojego domu. Jakaś część niej chciała schować się z powrotem do środka, ale tym razem ciekawość wygrała, więc jedynie go obserwowała. Była zaintrygowana, dopóki nie odwrócił się i nie jej nie zauważył. Zasalutował, przez co próbowała się ukryć, ale uderzyła głową we framugę, krzywiąc się. Wtedy wróciła do środka i zamknęła okno.

Pocierając czubek głowy z wydętymi wargami, usiadła na łóżku i jęknęła. Rozejrzała się po pokoju, czując miękki materiał pod skórą. Miała nadzieję, że to było to. To miał być ostatni przystanek. Musiał być.

— Dziewczynki, mam coś dla was! — Odczekała chwilę, zanim jej mama ponownie krzyknęła. — Kochanie, jestem w pokoju skarba!

Wstała i udała się do pokoju jej siostry, zauważając Georgię przy drzwiach. Kobieta zrobiła jej miejsce, by mogła wskoczyć na łóżko i skrzyżować nogi. Obserwowała nieudaną próbę podarowania Ginny prezentu, który nie był dla niej odpowiedni.

— Nie będę biała i snobistyczna nawet w dzierganym swetrze — stwierdziła sarkastycznie brunetka.

Ginny nie była wyrozumiałą córką, ten tytuł należał się Orion. Może chodziło o to, że była starsza, ale rozumiała również, dlaczego Ginny zachowywała się w taki sposób. Gdyby była jedynaczką, narzekałaby, jęczała i wkurzała się tak samo jak jej siostra, ale bądźmy szczerzy: gdyby wasza matka nieustannie się z wami przeprowadzała, umawiała z nowymi ludźmi i miała przed tobą tajemnice, jak byś się czuł? Więc rozumiała, ale musiała się także nauczyć rozumieć swoją mamę, trzymać głowę w górze i być bardziej dojrzała, gdyż w końcu była najstarsza.

— Auć! — Ginny odrzuciła poduszkę w stronę swojej siostry, ale ta zrobiła unik.

— Dziękuję, Rion. — Mama uśmiechnęła się do niej, po czym klepnęła ją w nogę. — Czyli teraz będziesz to robić? Nienawidzić mamę?

Orion żartobliwie wydęła wargi i wyciągnęła rękę, by kobieta siadająca na łóżku mogła się w nią wtulić.

— To nie my. Jesteśmy jak dziewczyny z „Kochanych kłopotów", ale z większymi cyckami, a wy dwie jesteście Rory Gilmore, ale z różnych sezonów.

— Zdecydowanie jestem Rory, zanim wyjechała na studia i przespała się z Deanem. — Georgia i Ginny się do niej odwróciły, Ginny przewróciła oczami, ale ich mama miała na twarzy rozbawiony uśmiech. — Co? Wszyscy wiedzą, że od wtedy jej postać zaczęła się staczać.

Nie mogły powstrzymać się przed przytaknięciem, chociaż Ginny czuła się urażona, że utknęła jako Rory na studiach.

— Po prostu jestem zmęczona. — Wzruszyła ramionami młodsza dziewczyna. — Jutro jest ważny dzień, nowa szkoła numer pięć.

— Nie przypominaj mi. — Orion opadła plecami na łóżko, zasłaniając twoją twarz i jęcząc. — Nienawidzę być nowa. To okropne i wykańczające.

— Wiecie, czytałam, że stabilność jest kluczowa dla dojrzewających dzieci. — Nawet nie musiała patrzeć na twarz swojej matki, żeby zobaczyć zmarszczkę, która się na niej pojawiła. Ginny ją szturchnęła. — Może to dlatego Austin nadal moczy łóżko.

— To miejsce jest inne, czuję to — sprzeczała się Georgia, przyglądając dwóm siostrom.

Orion siedziała ze skrzyżowanymi nogami, skubiąc skórę na kciuku. Miała do tego skłonności, gdy nie czuła się komfortowo. Był to jeden z jej niezbyt zdrowych nawyków.

— Zadomowimy się tutaj.

— Mówiłaś to samo o Houston. — Skrzywiła się Orion, unikając kontaktu wzrokowego z nią. Nie chciała, żeby czuła się źle, ale nie chciała też powtarzać tej historii.

— Myliłam się co do Houston.

— Cokolwiek, mamo. Zawsze jest tak samo — zauważyła Ginny.

— Spróbujcie być bardziej kreatywne! — Ich matka była teraz zdenerwowana i szczerze mówiąc, Orion nie chciała się w to mieszać.

Skubała bliznę na nadgarstku, która nigdy nie zagoiła się prawidłowo — na szczęście, nikt tego nie kwestionował, ponieważ skłamała, że kot wiecznie przebywający na ich podwórku podrapał ją, gdy próbowała go pogłaskać. Jej mama pewnie ją przejrzała, ale i tak zrobiła scenę, wychodząc do ogródka, gdzie miała miejsce domniemana sytuacja.

— Ta twoja stereotypowa postawa zbuntowanej nastolatki... — Kobieta podniosła głos. — Jest nudna! Dlaczego nie możesz być bardziej rozsądna jak twoja siostra?

— Nie! Nie! — Szybko wtrąciła Orion, zeskakując z łóżka oraz stając obok swojej siostry, by wskazać palcem na mamę. — Nie porównuj nas. Czytałam o badaniach, w których udowodniono, że dzieci pytanych „Dlaczego nie możesz być jak twój brat/siostra?" są bardziej podatne na opieraniu swojej samooceny na porównywaniu się z innymi, a to wzbudza do nich niechęć. Nie potrzebuję tego między mną a Ginny.

Georgia zszokowana pokręciła głową, słysząc słowa wydobywające się z ust swojej córki.

— Miałam być Szwajcarią, ale teraz jestem Wielką Brytanią dla Stanów Zjednoczonych Ginny.

— Zawsze mogę na ciebie liczyć. — Ginny uśmiechnęła się do swojej siostry, zanim obie skrzyżowały ramiona na klatce piersiowej i popatrzyły na ich matkę.

— Nienawidzę, kiedy macie nade mną przewagę. — Westchnęła blondynka. — No weźcie.

Klepnęła jej udo, a Ginny przewróciła oczami, niechętnie podchodząc do ich mamy, podczas gdy Orion się uśmiechnęła. Georgia przyciągnęła obie dziewczyny do uścisku.

— Jesteśmy my przeciwko całemu światu, dzieciaki, pamiętajcie o tym.

— To dramatyczne — zażartowała Ginny. — Co z Austinem?

— Nie chcę, żeby żadna z was denerwowała się jutrem — odpowiedziała w zamian.

— Nie denerwuję się.

— Ja też nie.

— Kłamczuchy.

— Nie denerwuję się. — Zaśmiała się młodsza bliźniaczka. — Ale muszę się wyspać.

— Och, jesteś taka odpowiedzialna — zaciągnęła Georgia, następnie odwracając się do swojego najstarszego dziecka. — Zauważyłaś, że nic nie powiedziałaś? To dlatego, że malujesz do późna, zamiast spać.

— Malowanie to dobry sposób na wyrażenie kreatywności. — Orion pokazała swojej mamie język.

— Och, błagam. — Ginny szturchnęła siostrę. — Po prostu masz bezsenność i ci się nudzi.

— Czasami nie mogę uwierzyć, że was urodziłam.

Georgia ucałowała ich głowy, po czym powiedziała im dobranoc i wyszła.

— Denerwujesz się? — spytała Orion brunetkę, przyciągając ją do uścisku. — Nowa szkoła, już piąta. Jak się czujemy?

— Trochę. Ale możemy nawet nie być tu na tyle długo, by to miało jakiekolwiek znaczenie.

— Ma znaczenie — wyszeptała. — Zawsze ma, ale nie wiem, Gin... Może mama ma rację, tym razem będzie inaczej?

Odsunęła się od swojej siostry i wyszła, uprzednio się żegnając.

Sprawdziła, co u jej brata, zastając go śpiącego, także wróciła do swojego pokoju, zamykając za sobą drzwi. Zauważyła żyletkę leżącą na szafkę. Wzięła głęboki oddech, nim włożyła swoją piżamę i zdecydowała, że tego wieczoru nie będzie odczuwać bólu.

W tym mieście będzie inaczej — pomyślała.

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro