+4+
No, tego się nie spodziewałam.
Teraz zapytacie, co się niby stało Storm?
A no to, że miałam racje. Ale...w czym?
Już mówię...
~20 godzin przed teraźniejszością~
-Myślisz, że to dobry pomysł? -spytała Michi niepewnie stając przed wejściem od namiotu naszych sąsiadów.
-A czy kiedykolwiek miałam zły pomysł? -powiedziałam podchodząc do wejścia
-No ta.. -zaczęła ale jej przerwałam moim jakże niebezpiecznym (taa, chciałabyś) spojrzeniem.
Powoli odchyliłyśmy poły do namiotu, i spojrzałyśmy do środka.
-Hmmm...ciemno w chuj. -stwierdziłam. Wzięłam mój telefon, i poświeciłam latarką do wnętrza.
Wiecie co tam było?
Przemek spał przytulony do Jurlka, i obydwoje byli przykryci kocem. Ale to nie wszystko! Tymek spał bokiem opierając się głową o ich (według mojej korekty ,,Ich bin Laden" xd. Czyli na polski ,,Jestem sklepem") plecy.
-Oh boi... -wyszeptałam i poczułam ciepłą i lepką ciecz spływającą z mojego nosa. Wytarłam ją ręką i zobaczyłam co to. Tia, na mojej ręce widniała szkarłatna krew.
-Czy oni...? -powiedziała Michi, a ja się uśmiechnęłam
-Trójkącik. -powiedziałam bardziej lennując.
-Okej, chodź idziemy, bo się zaraz wykrwawisz. -powiedziała i pociągnęła mnie do naszego namiotu za rękę.
-Nie, dzięki. Ide spać. -powiedziałam, i zanim Michi zdążyła mnie powstrzymać, już spałam. NA ŚCIÓŁCE. W ŚRODKU OBOZU.
~1 hour later~
Ah, moja głowa. Co się wczoraj działo? A nie, czekaj. Dzisiaj. I dodatkowo zasnęłam na ściółce. Super.
Wzięłam do ręki mój telefon, żeby sprawdzić która godzina. Czwarta rano, jeszcze lepiej. Czyli spałam godzinę.
-TYMEK WYPIERDALAJ! -usłyszałam krzyk na pół obozu, więc wstałam otrzepując się ze ściółki i poszłam sprawdzić co się dzieje.
Ale oczywiście po drodze wywaliłam się z 13 razy, bo po obudzeniu się, trudno jest chodzić.
-Co tu się odwala? -powiedziałam zaglądając do namiotu chłopaków.
-Bo się debil na nas położył! -wykrzyknął Przemo, który był tylko w bokserkach
-Ooo, a co tu się działo ( ✧≖ ͜ʖ≖)? -oprzytomniałam, gdy przypomniałam sobie co niedawno widziałam. To znaczy....godzinę temu.
-N-nic się n-nie-e d-dz-działo! -wykrzyknął Przemek.
-Dobra, walić czy coś się stało, czy nie, ale kto był na dole? -spytałam z ciekawości
Oni wszyscy się zarumienili i wywalili mnie z ich namiotu, więc poszłam do swojego ciągle lennując.
Postanowiłam wtedy napisać, czy tam narysować mangę o nich.
#################
W końcu rozdział.
Bai~
Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro