Prolog
- Ty chyba na rozum upadłaś kobieto! - obserwowałam swoją przyjaciółkę, która miała zamiar ukraść komuś...
BUŁKĘ
- Głodna jestem, a nie nam ani grosza
- To kurwa mogę ci pożyczyć! - blondynka obejrzała się za siebie, napotykając moje groźne spojrzenie
- To daj dychę - westchnęłam ciężko i wyciągnęłam portfel z kieszeni, po czym podałam jej dziesięć złotych, a ona uradowana pobiegła w nieznanym mi kierunku
Usiadłam na ławce i wyciągnęłam telefon ze swojej torebki. Zauważyłam trzy nieprzeczytane wiadomości od swojego chłopaka.
Skarb: Dzień dobry, królewno😘
Skarb: Co porabiasz?
Skarb: No Luna! Coś się stało?!😢
Luncia: Cześć, nic się nie stało. Po prostu miałam telefon wyciszony i nic nie usłyszałam, przepraszam
Wyłączyłam telefon i spojrzałam przed siebie. Dzieci biegały wesoło po parku i patrzyły na różne krzewy, kwiaty i inne rośliny. Nagle zauważyłam swoją przyjaciółkę, która szła do mnie jedząc kebaba.
Podeszła do mnie i oddała resztę, zmarszczyłam brwi widząc jak rozkoszowała się smakiem, a mi akurat zaburczał brzuch.
- Dlaczego mi nie kupiłaś? - dziewczyna usiadła obok mnie i wzięła dużego gryza
- B-bo... nnnie... - nie mogłam jej zrozumieć, no bo kurwa! Mówiła z pełną buzią
- Weź to połknij i powiedz normalnie - Clara mnie posłuchała i odgarnęła swoje blond włosy do tylu
- No bo nie mówiłaś żebym ci kupiła - zmarszczyłam brwi, a dziewczyna uśmiechnęła się do mnie uroczo i dokańczała jedzenie
- Mogłaś się domyślić - oznajmiłam, a dziewczyna szturchnęła mnie lekko w ramie
- Siedź cicho, wystarczy ci to że możesz podziwiać - prychnęłam lekko zła, ale nie skomentowałam już tego
Godzinę później siedziałyśmy u mnie w domu, oglądałyśmy... V wars. Ostatnio wyszedł ten serial i nam się bardzo spodobał, a najbardziej główny aktor. Jest po prostu boski.
- Ożeniłabym się z nim - blondynka była wpatrzona w ekran telewizora, pomachałam ręką przed jej twarzą żeby sprawdzić czy kontaktuje, ale jakie było moje zdziwienie, jak się okazało że... ona wcale nie kontaktuje?
Normalnie siedzi, jak ta mucha wpatrzona w jakiś punkt, a Clara nawet nie mruga. Nie widziałam jeszcze większego debila od niej, a moja rodzina mówi że to ja jestem taką debilką.
- Ale... on ma żonę - dziewczyna odwróciła głowę w moją stronę i złapała mnie za ramiona
- Żartujesz!
- Nie, a nawet córeczkę
- Powiedz kurwa że żartujesz!
- Wyglądam jakbym żartowała? - blondynka przyjrzała mi się dokładnie, po czym westchnęła i położyła się na łóżku
- Moje życie jest skończone! - powiedziała załamana, a ja westchnęłam ciężko
Tak w ogóle, to jak ona mogła nie znać Ian'a?! Ja oglądałam z nim każdy serial, jestem jego fanką.
Tak jak wielu innych piosenkarzy i aktorów, lecz pomińmy ten fakt.
- Albo czekaj! - blondynka się podniosła i sięgnęła po swój telefon, który leżał na końcu łóżka i go odblokowała
- Co chcesz zrobić? - zapytałam, ale nie dostałam odpowiedzi. Czekałam chwile aż dziewczyna opowie mi o swoim planie
- Mam! - wykrzyknęła - to on? - przystawiła mi ekran pod sam nos, złapałam ją za rękę i odsunęłam trochę telefon od swojej twarzy
Zauważyłam, że dziewczyna wyszukała na instagramie Ian'a i go zaobserwowała. Przytaknęłam głową, a blondynce zaświeciły się oczy ze szczęścia, po czym zaczęła coś wystukiwać w ten telefon. Przysunęłam się bliżej swojej przyjaciółki, a gdy zobaczyłam że pisze do Ian'a to myślałam, że zejdę na zawał.
- Oszalałaś chyba! - wyrwałam telefon z jej rąk, a ona dopiero po chwili się zorientowała co zrobiłam
- Luna! Weź oddaj! - rzuciła się na mnie, ale ja zbyt mocno trzymałam telefon, a gdy dziewczyna była bliska odzyskania go, przyłożyłam telefon do swojej klatki piersiowej i położyłam się na brzuchu. Blondynka jęknęła wyczeńczona po dłuższej chwili i się poddała, uśmiechnęłam się do niej triumfalnie, a ona zrobiła minę zbitego szczeniaka - Nie lubię cię
- A ja cię kocham - posłałam w jej stronę buziaka, a ona przewróciła oczami
- I tak on będzie mój - powiedziała w miarę szłyszalnie, a ja pomyślałam o jednym słowie, które ją w 100% opisuje
Debilka.
Następnego dnia obudziłam się za wcześnie, miałam jeszcze dwie godziny do rozpoczęcia zajęć. Tak szczerze to zostałabym teraz najchętniej w domu, ale muszę się uczyć, chce w przyszłości pójść na studia i zdobyć dobrze płatną prace.
Moje cele w życiu są cudowne.
Weszłam do łazienki i się rozebrałam, po czym weszłam pod prysznic. Ciepła woda spływała po moim ciele, czułam się znakomicie. Mogłabym tak stać i się tym rozkoszować, ale wiem że za niedługo muszę iść do szkoły.
Po orzeźwiającym prysznicu, wyszłam z kabiny i wytarła swoje ciało ręcznikiem. Wyszłam z łazienki i od razu podeszłam do szafy, wyjmując z niej czarne, zwykle rurki i bluzkę w biało-czarne paski. Ubrałam się, a swoje brązowe włosy rozczesałam i spięłam w wysokiego kucyka. Makijaż wykonałam, jak zwykle lekki. Nie maluje się zbyt mocno, żeby nie wygadać niewiadomo jak. Do torby włożyłam same potrzebne rzeczy, takie jak... portfel, zeszyty, piórnik, książki, ładowarka, słuchawki, chusteczki i kosmetyczkę. Przełożyłam torbę przez ramie gotowa do wyjścia.
Założyłam swoje czarne conversy i wyszłam z domu.
Droga do szkoły nie zajmuje mi zbytnio dużo czasu, najwiecej dwadzieścia minut. Mieszkam niedaleko mojej szkoły, więc mam farta w pewien sposób.
Gdy weszłam do budynku od razu rozglądałam się za moją przyjaciółką, albo chociaż za kimś znajomym, ale jak zwykle oni przyjdą dopiero po dzwonku.
Szlam korytarzem prosto do sali w której miałam teraz lekcje, czyli chemii. Nie wiem jak wy, ale ja nie cierpię tego przedmiotu. W ogóle go nie rozumiem, nawet jak nauczycielka dobrze tłumaczy, to ja dalej nic nie rozumiem!
Chemia to nie mój żywioł.
- Luna! - obejrzałam się za siebie i spojrzałam ja wysokiego blondyna, który akurat szedł w moją stronę
Odwróciłam się w jego kierunku i od razu przytuliłam do jego torsu, od razu poczułam woń jego cudownych perfum, które były moimi ulubionymi, więc dlatego tak często ich używa. Chłopak objął mnie swoimi ramionami i pocałował w czubek głowy, wywołując na mojej twarzy ogromny uśmiech.
- Czego nie odpisywałaś? - podniosłam głowę do góry, aby mu się przyjrzeć. Był ode mnie wyższy o dwie głowy, (rany, ale ja jestem krasnalem) miał cudowne błękitne oczy w których się zakochałam, nagle zauważyłam że zrobił sobie kolczyk w dolnej wardze, co mi się okropnie podobało - Wiesz jak się martwiłem?
- Przepraszam... miałam wyciszony - spuściłam głowę aby nie patrzeć mu w oczy, ale on złapał mnie za podbródek i wymusił żebym spojrzała mi w oczy, po czym złożył na moich wargach czuły pocałunek, niestety nie trwał długo bo reszta naszej paczki raczyła się zjawić
- Witajcie gołąbeczki! - przywitała się z nami jako pierwsza Olivia, która moim zdaniem była cudowną osobą. Zawsze potrafi podnieść na duchu i jest bardzo pomocna, miała długie, czarne włosy, które sięgały jej do pasa, ale jak zwykle miała splecione dwa warkocze, jej szare oczy były śliczne, (sama chciałabym mieć takie) zawsze jest uśmiechnięta, więc wywołuje uśmiech u każdego
- LOL, stary każdy się na was gapi - oznajmił Leo. Leo jest wysokim brunetem o jasnej karnacji i piegach na nosie, jest najlepszym przyjacielem Zacka, zawsze ciśniemy sobie z niego bekę, ale jemu to nie przeszkadza. Jego zielone oczy zawsze patrzyły się na wszyskich z radością, on to jest cały radosny. Normalnie jak tygrysek z kubusia Puchatka.
- Niech się gapią - Zack objął mnie jedną ręką w talii i przyciągnął do siebie - Niech wiedzą, że ta oto osoba jest moja i nikogo innego
Poczułam motyle w brzuchu, byłam na 100% pewna że się zarumieniłam, bo każdy się na mnie gapił z wielkim uśmiechem na twarzy. Czasem się ich boje, jak się tak uśmiechają. Oni normalnie chcieli zrobić pięciokącik. No wiecie, żeby komuś smutno nie było, jak ja o tym usłyszałam to dostałam depresji.
Nagle podeszła do nas clara, która miała na głowie opaskę, ala królewna Śnieżka. Czy tylko ja nienawidzę tej bajki? No na serio, ta dziewczyna wkurza, jest taka naiwna i... jest pi prostu denerwująca! Jakbym ja była tym jej księciem, to bym jej nie całowała tylko zostawiła, niech śpi. Może kiedyś by się obudziła, kto wie? (Ale ja jestem chamska)
- Słyszeliście, że podobno wczoraj w nocy zaginęły dwie dziewczyny w naszym wieku? - wszyscy zwróciliśmy wzrok ku Kim, nie wiem kiedy ona się tu pojawiła, ale to co powiedziała mnie zaniepokoiło.
Kim jest w moim wzroście, wiec jesteśmy grupą karakanów. Ma czarne, lokowane włosy które sięgają jej do ramion, a jej brązowe oczy przypominały mi czekoladę. Miała pieprzyk nad prawym, górnym kącikiem ust i kolczyk w nosie.
- I że takie rzeczy dzieją się w naszym miasteczku - skomentował Leo, chociaż wolałabym słuchać dalej kim niż jego głupich komentarzy
- Podobno szły ze sklepu o godzinie 21, weszły w jakąś ciemną uliczkę, a później słuch po nich zaginął. Policja ich szuka, ale jak narazie bez skutku
- Ciekawe czy jeszcze żyją - spojrzałam na przerażoną Clare, Leo przytulił blondynkę od tylu i położył podbródek na jej ramieniu
- Moim zdaniem porywacz je zgwałcił i zabił - spojrzałam gniewnym wzrokiem na Zacka, który powiedział te słowa. Chłopak się na mnie popatrzył pytającym wzorkiem - No co? Powiedziałem swoje zdanie tylko
- Ale straszysz innych, i wypluj te słowa bo się spełnią - Zack mnie posłuchał i wypluł po chwili swoje słowa i musnął moje wargi dodając mi otuchy
- Myślicie, że tych porwań będzie więcej? - zapytała Olivia, a leo wzruszył beznamiętnie ramionami, ciagle przytulając ciało blondynki
- Miejmy nadzieje, że nie - odpowiedziała Kim, a ja przytaknęłam głową, zgadzałam się z tym co powiedziała. Nie chce kolejnych porwań, kto i po co je porywa? Tego nigdy nie ustalę m.
- A znasz imiona tych dziewcząt? - kim zaprzeczyła ruchem głowy a ja westchnęłam
- Jedynie co wiem to że.... były siostrami czy tam kuzynkami i się bardzo mocno kochały
- Porwań zapewne będzie więcej - oświadczył Leo, co mnie trochę przeraziło. Jeżeli ma być więcej porwań, to jesteśmy w niebezpieczeństwie - więc dziewczyny, miejcie się na baczności
- Ja będę pilnował Luny - Zack pocałował mnie w policzek, wywołując tym uśmiech na mojej twarzy
- Przecież nie będziesz przy niej 24 godziny na dobę - powiedział Leo, a Zack westchnął ciężko
Nagle zadzwonił dzwonek na lekcje, co oznaczało że muszę iść na chemię. Pożegnałam się ze swoim chłopakiem i resztą, a razem z Clarą poszłyśmy do sali.
Weszłyśmy do klasy, nauczyciel już siedział przy biurku, więc przeprosiłyśmy za spóźnienie i usiadłyśmy w swoich ławkach. Nauczyciel dopiero teraz oderwał wzrok od komputera i skierował go na nas. Siedziałyśmy cicho i się rozpakowywałyśmy. Czułam na sobie ciągle jego wzrok co mnie lekko nie zapokoiło.
- A wy drogie panie gdzie byłyście? - mogłabym skłamać że się zgubiłam, bądź pomyliłam klasy, ale on doskonale wie że znam każdy zakamarek tej szkoły
- My... w łazience - odpowiedziała Clara po dosyć krótkim zastanowieniu, żeby nie było jakichkolwiek podejrzeń
Nauczyciel westchnął i zaczął prowadzić zajęcia. Było okropnie nudno, ale będzie musiała wytrzymać.
Wyszłam ze szkoły z wielkim uśmiechem. Jakoś wytrzymałam te siedem lekcji, to cud. Clara szła obok mnie, bo Zack już dawno wyszedł ze szkoły, bo musiał iść do lekarza. Fajnie że mieszkam dwie przecznice dalej od Clary, mamy do siebie naprawdę blisko i nam to, jak najbardziej pasuje.
Pożegnałam się z Clarą i skierowałam się do swojego domu. To wszystko mnie przerażało... boje się sama chodzić, po tym co usłyszałam, ale cóż. Nie mam innego wyjścia.
- Jak mogłeś dać im uciec! - usłyszałam czyjś głos, nie był on przyjazny... przeszły mnie ciarki i ruszyłam w tamtym kierunku, chociaż mój rozum kazał mi wracać do domu
- To... to one... one nas wykiwały - spojrzałam na dwóch mężczyzn, jeden trzymał drugiego za koszule i przyciska do ściany
- Jesteś beznadziejny! - krzyknął mulat i uderzył chłopaka w szczękę - Nawet nie potrafisz przypilnować dwóch smarkul!?
- Wybacz... - spuścił głowe, a ten go pościł żeby wyciągnąć pistolet i w niego celować. Widziałam strach w oczach chłopaka, ale nie zdążył nic powiedzieć, bo mulat strzelił mu prosto w głowe. Chłopak upadł martwy na podłogę, a ja zaczęłam się cofać. Po co ja tu przyszłam?
- Nie uznaje takich słów - powiedział od niechcenia mężczyzna i odwrócił się w moim kierunku. Moje oczy spotkały się z jego brązowymi tęczówkami, na pierwszy rzut oka wydawał się groźny, ale nic nie powiedziałam. Nie chiałam pogorszyć swojej sytuacji - Kim ty jesteś?
Mulat zeskanował mnie od stóp do głowy, uśmiechając się przy tym szeroko. Podszedł do mnie i popchnął mnie w kierunku ściany, jego lewa ręka spoczęła obój mojej głowy, przyglądał mi się z zaciekawieniem. Trochę mnie to nie pokoiło, ale nie chciałam nic mówić, bo zupełnie w świecie się bałam.
- Odpowiedz na moje pytanie! - rozkazał groźnym tonem, ja aż podskoczyłam i spuściłam głowę
- Jestem Luna - spojrzałam w jego oczy - A ty? Kim ty jesteś i dlaczego zabiłeś człowieka?
- tego akurat nie musisz wiedzieć - uśmiechnął się tajemniczo i odsunął ode mnie. Mulat poszedł w kierunku czarnego BMW, po czym do niego wsiadł, lecz zanim odjechał póścił mi oczko
Co to miało do cholery być? Dlaczego zabił tego chłopaka? Co on mu takiego zrobił?
Tyle myśli krążyło mi po głowie nie wiedziałam co mam zrobić, ale jedno wiem napewno... nie mogę się więcej z nim zobaczyć, bo skończę jak ten chłopak.
Hejo! Oto nowa książka na moim profilu, mam nadzieję że wam się spodoba. Akcja będzie się powoli rozkręcała.
^^
Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro