Chào các bạn! Vì nhiều lý do từ nay Truyen2U chính thức đổi tên là Truyen247.Pro. Mong các bạn tiếp tục ủng hộ truy cập tên miền mới này nhé! Mãi yêu... ♥

Rozdział 42 Szymon

      Otworzyłem oczy, słysząc głośne szczekanie psa. Dźwięk dochodził z dołu. Założyłem luźne dresy i zszedłem po schodach. Piesek szczekał pod drzwiami wejściowymi, zza których rozchodziło się głośne pukanie. Przetarłem zaspane oczy, wziąłem pieska na ręce i otworzyłem drzwi.

– Diego co ty tu kurwa robisz? Jest sobota i chciałem trochę odespać.

– Wiem, że jest sobota i nie przychodziłbym, gdyby sprawa nie była pilna.

– A co się stało?

– Może najpierw zaprosisz mnie do środka?

– Jasne, wejdź. – Odsunęłam się i przepuściłem go, a następnie zamknąłem za nim drzwi.

Skierowaliśmy się do salonu, gdzie odłożyłem psa na podłogę i zaproponowałem przyjacielowi coś do picia.

– Nie dzięki, nic nie chcę. Albo daj wodę! Z tych nerwów strasznie mnie suszy.

– Jasne. Już daje. – Nalałem schłodzonej wody gazowanej do szklanki.

– Proszę.

– Dzięki. – Wypił całość duszkiem. – No więc tak: jest problem. Zuzanna prawdopodobnie była śledziona. Nie jestem pewny, kto ją śledził, ale dotarł on pod same drzwi mojego mieszkania, a to nie wróży nic dobrego.

– Co?! Jak to możliwe? Odkąd ją śledził?

– Prawdopodobnie mniej więcej od twojego hotelu. Wyszła z pracy i cały czas miała wrażenie, że ktoś ją obserwuję.

– Kurwa mać! Masz jakieś podejrzenia?

– Tak, mam. Wczoraj jakiś Rosjanin wypytywał ją o to, jak się dla ciebie pracuje...

– Nie bardzo rozumiem. O co konkretnie pytał?

– O umowy, o to, jakie usługi wykonuje i tak dalej...

– Myślisz, że to Petr? Tak?

– Właśnie tak mi się wydaje. Najprawdopodobniej czacha skłamał.

– Czyli po tym, jak odmówiłem, prawdopodobnie już szukają na mnie haka.

– Nie wiem, nie mam pojęcia, czego szukają, ale źle się dzieje, że mieszają w to pracowników twojej firmy. No, chyba że tylko ją, to... – urwał.

– Co?

– No chodzi o to, czy ktoś jeszcze mógłby być zainteresowany Zuzanną.

– Dalej nie rozumiem, ale widzę, że ty masz konkretny trop, więc po prostu powiedz. Co masz na myśli, Diego?

– Chodzi mi o twoją byłą.

– Dlaczego ją o coś podejrzewasz?

– Dlatego, że została zapytana o te usługi właśnie Zuzanna, ale tę teorię mogłyby potwierdzić nagrania z kamer. Sam przyznasz, że jeśli wypytywana byłaby tylko ona byłoby to co najmniej podejrzane.

– No, racja. Musimy to sprawdzić jak najszybciej, ale mimo wszystko wydaje mi się to mało prawdopodobne, tym bardziej, że wypytywał ją Rosjanin, jak sam zresztą powiedziałeś.

– Tak, dlatego moje wątpliwości są jeszcze bardziej poważne.

– Kurwa! Mów prosto z mostu!

– Obawiam się, że twojej byłej coś odbiło i poszła na współpracę z czachą, by ci zaszkodzić lub przynajmniej zaszkodzić Zuzannie.

– Wydaje mi się, że to trochę naciągany scenariusz – zaśmiałem się. – Tak czy siak, musimy to sprawdzić. Jedziemy do hotelu, poczekaj pięć minut. Ubiorę się.

Szybko założyłem dżinsowe spodnie, białą koszulę i marynarkę. Następnie w pośpiechu opuściliśmy posesje i w ekspresowym tempie dotarliśmy do hotelu.

Od razu skierowaliśmy się do działu ochrony i poprosiliśmy o dostęp do nagrań monitoringu z poprzedniego dnia. Nie musieliśmy długo czekać, bo mężczyzna na nagraniu wszedł do sali chwilę przed kelnerką Zuzanną. Widząc twarz Petra, upewniliśmy się, co do naszych podejrzeń.


      Poprosiłem o przesłanie mi tego fragmentu nagrania, po czym wróciliśmy do mnie.

– Jesteś głodny? – zapytałem, otwierając lodówkę.

– Nie dzięki. Już jadłem.

– Ja w sumie też nie mam ochoty – oznajmiłem, zatrzaskując drzwi.

Usiedliśmy przy stole. Diego po chwili przerwał ciszę:

– Masz teraz jakiś plan?

– Kurwa! Żadnego. – Złapałem się za głowę, analizując sytuację, licząc na jakieś oświecenie. Nie sądziłem, że tak się sprawy skomplikują.

– Ja też. – Westchnął Diego. – Niedługo wszystko będzie gotowe na otwarcie mojego klubu, a tu zaczyna się robić taki syf...

– Kurwa stary, spróbujmy to ogarnąć najszybciej, jak się da. Może jednak powinienem przyjąć propozycje Czechy?

– Zwariowałeś? Albo działa z psami, albo sam nie wiem, co on robi, ale na pewno nie działa fair. Naprawdę chcesz współpracować z kimś, kto nie szanuje ludzi, z którymi robi interesy?

– Kurwa nie chcę, ale nie chcę też, żeby przez to wszystko moje pieniądze i twój wysiłek poszły się jebać!

– Muszę sprowadzić tu ludzi, którzy zajmują się klubem. Na chwilę przerwiemy pracę, ale dzięki temu będziemy mieli tu dobrych, zaufanych pracowników. Musimy na własną rękę i po cichu rozgryźć z kim i dlaczego współpracuje czacha.

– Masz rację. Trzeba wszystkiego się dowiedzieć i umyć ręce, zanim ktoś postanowi nas sprawdzić dokładnie. Wszystko, co od tej pory będziemy robić, musimy robić w białych rękawiczkach. Nie wiem, czy ciebie nie trzeba bardziej odsunąć od tej sprawy, przecież miałeś już problemy z psiarnią.

– Oj tam, nie przesadzaj. – Zaśmiał się. – Jeden wyrok w zawieszeniu to jeszcze nic takiego.

– Pewnie – parsknąłem. – Dobra, sprowadź tu tych ludzi jak najszybciej. Niech węższą wokoło Czachy, niech dowiedzą się, gdzie mieszka ten Rosjanin. Jak to ustalicie, to załatwcie mu całodobową obserwację. Dodatkowo najlepiej, żeby nie kontaktowali się z nami bezpośrednio, a przez jakiegoś gościa, który będzie mnie odwiedzał tylko w domu. A ty nie powinieneś pojawiać się firmie, skoro tam szukają informacji.

– Oczywiście, będę wpadał tylko do ciebie do domu.

– I jeszcze jedno; trzeba jakoś zabezpieczyć Zuzannę.

– Spokojnie. Ja się zajmę jej ochroną. Myślę, że w ciągu dnia nic jej nie grozi, a gdy będzie po nocnej zmianie, zawsze będę po nią przyjeżdżał. Może być?

– Jasne może być. Jak myślisz, co założył mężczyzna, który ją śledził po tym jak dowiedział się, że mieszka z tobą?

– Zapewne uznał ją za jedną z tych kobiet i stwierdził, że również korzystam z jej usług. W sumie nic dziwnego, biorąc pod uwagę to, że nie stronię od klubów czy burdeli. – Zaśmiał się. – A dlaczego pytasz?

– Zastanawiam się, co powinni myśleć, by była bezpieczniejsza.

– Teraz to sam nie mam pojęcia. Musimy też uważać, o czym rozmawiamy przez telefon.

– Jasne.

– Wszystkie informacje będę ci przekazywał przez kogoś lub będę wpadał osobiście. Na razie lecę. Muszę się zająć tym wszystkim.

– Jasne, na razie!



      Zamknąłem drzwi za przyjacielem i udałem się do swojego gabinetu. Włączyłem komputer i z niezadowoloną miną zacząłem przeglądać maila.

– Oliwia, czym ty się do cholery zajmujesz?! – warknąłem pod nosem, widząc ilość niedopatrzeń i błędów, jakie popełniła sekretarka.

Kilka godzin zajęło mi naprawienie za nią błędów. Gdy skończyłem, od razu wybrałem jej numer.

– Witam Oliwio. Co się z tobą dzieje? Dostałem już kilka skarg na twoją pracę oraz rezygnację dużego projektu, który ty miałaś dopilnować!

– Przepraszam – usłyszałem cichy szept w komórce.

– To wszystko, co masz mi do powiedzenia?!

– Właściwie to chyba tak – oznajmiła łamiącym się głosem. – Popełniłam wiele błędów i rozumiem, że szef musi mnie zwolnić.

– Jakie zwolnić? Oliwia! O czym ty gadasz? Za bardzo cię cenię, bym cię od razu zwolnił, ale to musi ulec poprawie i to jak najszybciej, zanim firma poniesie przez ciebie większe straty.

– Ale ja nie mogę... – urwała. – W poniedziałek dostarczę ci wypowiedzenie.

– Zwariowałaś? To przez Diega?

– Ja muszę wyjechać – oznajmiła smutno.

– Porozmawiamy o tym w poniedziałek. Do zobaczenia.

Rozłączyłem się.

Nie rozumiałem, jak mogła chcieć opuścić firmę.

Kurwa, mogłem o tym pomyśleć wcześniej! To było do przewidzenia, że sytuacja z Diegiem odbije się na niej i to bardzo mocno. Nie sądziłem jednak, że postanowił z tego powodu zmienić pracę i miejsce zamieszkania.



      Niedzielne popołudnie spędziłem niecierpliwie, czekając na odwiedziny jednego z ludzi Diega.

Gdy wybiła dziewiętnasta, usłyszałem dzwonek do drzwi i szybko udałem się je otworzyć.

Stał przede mną niepozorny blondyn.

– Dobry wieczór. Szymon?

– Tak – odpowiedziałem, wpuszczając go do środka.

Zaprosiłam go do salonu, gdzie usiedliśmy na kanapie.

– Jakie informacje masz dla mnie?

– No cóż, ustaliliśmy miejsce pobytu Petra. Wynajmuje on dwa, osobne pokoje w hotelu – powiedział, mocno akcentując liczbę pokoi.

– Rozumiem, że ta liczba jest w jakiś sposób dla nas istotna?

– Nie inaczej. Są to dwa pojedyncze pokoje. W jednym śpi on, a w drugim jego kobieta, co może oznaczać tyle, że wcale nią nie jest. Możliwe, że nie są mafijną parką, niestety bardzo możliwe. A wiesz, co to może oznaczać?

– Kurwa. Nie wiem! – warknąłem, pocierając czoło dłońmi. – Ustaliliście coś?

– Szykują się na coś wielkiego, ale to coś nie jest powiązane z Rosją.

– Czacha chce wykosić konkurencję i samemu działać na tym terenie? Przecież to bez sensu. Psiarnia prędzej czy później zajmie się również nim, no, chyba żeby miał koronę, ale wtedy nie mógłby się tym zajmować, więc dla mnie dalej to nie ma sensu.

– Dla nas na razie też obraz jest niejasny, ale robimy wszystko, by jak najszybciej wszystkiego się dowiedzieć. Mamy pewien pomysł, ale jest on bardzo ryzykowny.

– Mów!

– Jeden z chłopaków mógłby wyrwać tę brunetkę. Miałby dostęp do niej i jej pokoju. Umożliwiłoby to założenie podsłuchu, co mogłoby dać nam dokładny obraz sytuacji.

– Dobry pomysł, ale kogo macie zamiar postawić? Nie wiadomo jak długo jesteśmy na obserwacji. Facet może być skojarzony z nami.

– Diego zadbał o to, by nie był on bezpośrednio ani pośrednio związany z nami.

– Nie rozumiem.

– To ktoś nowy. Nowy, ale godny zaufania.

– Rozumiem. Jest to jakiś plan, wdrążcie go w życie jak najszybciej. Musimy rozwiązać ten problem i przekaż Diego, żeby zajął się kobietami, które przez nas są na umowach. Muszą dostać tyle pieniędzy i gróźb, by w razie jakichkolwiek kontroli czy przesłuchania nie zdradziły nazwisk ani niczego, co mogłoby nas obciążyć.

– Dobrze, przekażę, ale wciąż są umowy, które czacha trzyma u siebie. One mogą być poważnym obciążeniem.

– Wiem o tym, mam już nawet pewien plan, ale chcę go przekazać przyjacielowi osobiście.

– Jasne. To wszystko – oznajmił, wręczając mi czarną teczkę. – Adresy, zdjęcia, dane. Wszystko do przejrzenia.

– Rozumiem, dzięki.


--------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------


Wyjątkowo rozdział dodany dzień wcześniej :)

Wesołych Świąt!

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro