Chào các bạn! Vì nhiều lý do từ nay Truyen2U chính thức đổi tên là Truyen247.Pro. Mong các bạn tiếp tục ủng hộ truy cập tên miền mới này nhé! Mãi yêu... ♥

Rozdział 31 Zuzanna


Zamknęłam za sobą drzwi gabinetu szefa. Szybkim krokiem udałam się do windy i wróciłam do pracy.

– I co? – zapytał Marcin, kładąc na blacie tackę z kubkami po kawie.

– No nic. Nie zmienią grafiku ze względu na nas. Mówiłam, że tak będzie.

– Ale dlaczego wezwał tylko ciebie?

– Skąd mam wiedzieć? – odpowiedziałam zirytowana.

– Nie podoba mi się to! – warknął.

– Mi też nie, ale jak chcesz tu pracować, to weź się do roboty i nie drąż tematu. – bąknęłam i podeszłam do kucharki, która wołała mnie gestem dłoni.

Pozostałe godziny pracy minęły mi szybko pod natłokiem obowiązków, spowodowanych dużym ruchem.

– Odwiozę cię. – odezwał się Marcin, gdy już byliśmy w szatni.

– Ok. – bąknęłam krótko.

– Możemy porozmawiać? – zapytał, próbując dotknąć mojej twarzy, ale w porę zdążyłam zrobić krok w tył.

– O czym teraz chcesz rozmawiać? Cały dzień się do mnie nie odzywasz, a teraz masz ochotę gadać. Nie rozumiem cię!

– Przepraszam Zuzka. Zrozum mnie, wkurwia mnie to wszystko. W niedzielę wyjeżdżasz na tydzień, a potem będzie nam ciężko jakkolwiek się spotkać. W dodatku szef wykazuje zbyt duże zainteresowanie twoją osobą i bardzo mnie to martwi. Może mu się podobasz?

– To niemożliwe. – powiedziałam, kręcąc głową.

Marcin zbliżył się i objął mnie w talii, usta zbliżył do moich ust.

– To bardzo możliwe skarbie. Jesteś piękną kobietą i możesz się podobać każdemu. Zakochałem się w tobie. – szepnął.

Pierwszy raz usłyszałam od niego te słowa i wzbudziły one we mnie wiele emocji. Moje policzki się zaczerwieniły, a żołądek skurczył. Milimetry dzieliły nasze usta, a ja nie mogąc doczekać się pocałunku z jego strony, sama wykonałam ten krok.

Całowałam go długo i namiętnie, pieszcząc językiem jego usta. Jego dłonie zjechały na moje pośladki i delikatnie zaczęły je ściskać. Zamruczałam delikatnie, gdy klepnął mnie dość mocno w pośladek.

Intymną chwilę przerwało pukanie do drzwi szatni. Z prędkością światła odepchnęłam od siebie chłopaka.

– Proszę. – zawołałam, mając obawy, że może to szef.

Na szczęście drzwi uchyliły się, a zza nich wychyliła się głowa Oliwii.

– O jesteście jeszcze, to super. Mogę wejść?

– Jasne chodź.

Weszła i stanęła naprzeciwko nas.

– Chciałam was przeprosić za sytuację z szefem, Wiecie, muszę z nim wszystko ustalać. W końcu jest szefem. – zachichotała, a jej śmiech był tak zaraźliwy, że również na naszych ustach pojawił się uśmiech. – Gdybym wiedziała, że ma dzisiaj kiepski dzień, to poczekałabym z tym do jutra. Wiecie, on ma czasem gorsze dni, więc nie bierzcie tego do siebie. Zwłaszcza ty Zuza. On ogólnie jest bardziej cięty na kobiety, pewnie dlatego to ciebie wezwał.

– No trudno. Ale skoro on jest tak cięty na kobiety, to dlaczego z tobą współpracuje?

– Mam silny charakter. Jeśli on podniesie głos, mogę odpłacić mu tym samym. - mrugnęła. – Poza tym traktuje mnie trochę bardziej jak koleżankę niż jak pracownika i docenia moje poświęcenie. Często zostaje na nadgodziny i pomagam mu zawsze, gdy tego potrzebuje.

– A co z twoim życiem prywatnym? Masz kogoś?

Nie chciałam być wścibska, ale po prostu nurtowało mnie to pytanie. Jeśli tyle pracowała, to z pewnością przekładało się to na jakość jej relacji, bo miała mniej czasu dla partnera. Chciałam wiedzieć jak sobie z tym radzi, ponieważ wiedziałam, że również nie będę miała czasu dla Marcina ani on dla mnie.

– Na razie nie mam czasu na pakowanie się w związki. Za dużo z tym zachodu. - zaśmiała się. – Wolę poświęcać się pracy.

– Nie wierzę, że nikt ci nie wpadł w oko. – aż pisnęłam zdziwiona, że tak piękna kobieta nikogo nie ma.

– Jest ktoś. Pewien paker o idealnie wyrzeźbionej sylwetce, prawie czarnych oczach i z tatuażem na karku. Ale związku z tego nie będzie, to tylko zabawa. – zachichotałyśmy obie.

– Skończyłyście? – wtrącił się Marcin wyraźnie niezadowolony z toru, na jaki właśnie zeszła rozmowa.

– A co zazdrosny? – zapytałam uszczypliwie.

Marcin zamiast odpowiedzi zrobił skwaszoną minę, co jeszcze bardziej nas rozbawiło.

– Mam dla ciebie pewną niespodziankę. – powiedział Marcin w drodze do domu.

– Naprawdę, jaką? – pisnęłam podekscytowana.

– Wziąłem sobie wolne w sobotę. – powiedział Marcin z uśmiechem na twarzy.

– Naprawdę?– pisnęłam zadowolona.

– Tak. Możemy spędzić cały weekend u mnie, pozbyłem się na współlokatora – uśmiechnął się tajemniczo.

– Bardzo się cieszę. - pocałowałam go w policzek.

Dłuższy, gorący prysznic był tym, czego potrzebowałam po ciężkim dniu. Odgrzałam sobie zupę i jadłam ją w kuchni, gdy dołączyła do mnie Kamila.

– Smacznego!

– Dziękuje! – odpowiedziałam, zanim włożyłam sobie kolejną łyżkę rosołu do ust.

– Chciałabym porozmawiać o twoim mieszkaniu. – wypaliła.

Ja tylko przewróciłam oczami zirytowana, że znowu porusza ten temat.

– Nie rób tak! Przecież wiesz, że to ważne.

– No wiem, ale dla mnie to naprawdę nie byłoby komfortowe. Zrozum mnie.

– No dobrze. A propozycja Marcina?

– Zwariowałaś? Znamy się dopiero miesiąc.

– No i co z tego? Zamiast tego chcesz zamieszkać u jakiejś zupełnie obcej osoby. To bez sensu.

– Tak. Bo u Marcina są dwa pokoje i salon. Musiałabym z nim spać.

– Twój chłopak proponuje ci wspólne mieszkanie. Nie cieszy cię to?

– Nie. Przecież my nawet nie poszliśmy na całość. Co, jeśli coś mu się nie spodoba? Jeśli nie będę mu odpowiadać?

– Niepotrzebnie panikujesz. Przecież pary muszą się dotrzeć. Również w tej kwestii. Z twoim byłym też nie było idealnie od początku, no nie?

– No tak, ale z nim nie mieszkałam. Przecież on widywałby mnie bez makijażu, w różnych sytuacjach dnia codziennego. Boję się, ze mnie odrzuci.

– Jeśli by mu coś nie odpowiadało z rzeczy, o których mówisz, to nieważne czy za miesiąc, czy po dwóch latach to tak samo by mu to przeszkadzało. Więc nie lepiej zaryzykować teraz, zanim całkiem go pokochasz i się przywiążesz? Nie chce, żebyś cierpiała, więc ta opcja wydaje mi się najlepsza.

– Może masz racje. – opowiedziałam zaskoczona sama sobą.

Nie spodziewałam się, ze się z nią zgodzę, ale jednak jej słowa miały sens. Jeśli miałoby nam nie wyjść to lepiej, żeby skończyło się to wcześniej niż później.

Sobotniego poranka ze snu wyrwał mnie głos Kamili.

– Zuza wstawaj! Kazałaś się obudzić wcześniej.

– No już. – bąknęłam, nie otwierając oczu.

– No wstawaj, bo się nie wyrobisz na randkę! – krzyknęła Kamila prosto do mojego ucha, za co solidnie oberwała poduszką w twarz.

Nie została jednak dłużna i oddała mi drugą poduszką, którą sekundę wcześniej wyrwała spod mojej głowy.

– Dobra już dobra. Wstaję. – mówiłam przez śmiech, zasłaniając się dłońmi przed kolejnymi ciosami.

– Chodź, w kuchni już czeka kawa.

Obie w dobrych nastrojach udałyśmy się tam. Zajęłyśmy miejsce przy stoliku barowym.

– Co na siebie założysz?

– Spodnie i jakąś bluzkę.

– Pytałam o bieliznę. – uśmiechnęła się.

– Nie wiem.

– Mam pomysł. Chodźmy na zakupy!

– Zwariowałaś? Nie mogę teraz wydawać pieniędzy na głupoty.

– Ja stawiam.

– Nie zgadzam się. I tak praktycznie żyje na twój koszt. Właściwie na koszt twoich rodziców.

– Ale wydamy niewiele. Możemy przecież skoczyć do jakiegoś chinola. Nie musi być drogie, ale musi ładnie wyglądać. – mrugnęła Kamila.

– No dobra, ale ja sama płacę. – zadeklarowałam się.

Kamila miała trochę racji, mogłam wydać sto złotych i wyglądać seksownie. W końcu to nasz pierwszy raz więc chyba warto się trochę postarać.

– To może ja zrobię śniadanie, a ty się spakuj. Nie wiadomo, o której jutro cię Marcin odwiezie.

– Masz rację. – powiedziałam i pobiegłam do pokoju, ale wróciłam już po minucie.

– Gdzie masz tę torbę, o której mi mówiłaś wczoraj?

– W szafie na górnej półce. Pewnie za takim szarym kocem.

Pobiegłam znów do pokoju i szybko zaczęłam się pakować. Moje myśli jednak nie skupiały się na tygodniowym wyjeździe, na który właśnie się pakowałam a na Marcinie i na tym, jak będzie wyglądał nasz pierwszy raz. Czułam przyjemne motyle w brzuchu, ale i stres, że zrobię coś nie tak. W końcu nie miałam pojęcia, jak doświadczony on jest. Nie poruszaliśmy nigdy tematu poprzednich partnerów.

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro