Chào các bạn! Vì nhiều lý do từ nay Truyen2U chính thức đổi tên là Truyen247.Pro. Mong các bạn tiếp tục ủng hộ truy cập tên miền mới này nhé! Mãi yêu... ♥

Rozdział 10 Szymon

Czując wibracje na nodze od razu wyjąłem telefon z kieszeni spodni. To sms od Roberta - mojego kierowcy. Właśnie dostarczył rzeczy Zuzanny.

- Panowie przepraszam was na minutę. - powiedziałem do mężczyzn i zostawiłem ich w bibliotece.

Szybkim krokiem udałem się do swojego gabinetu, by sprawdzić pocztę. Nie byłem jednak zadowolony, bo nie było w niej żadnej wiadomości od Zuzanny. Liczyłem na to, że cokolwiek odpisze. Gwałtownie zamknąłem laptopa i wyszedłem z gabinetu.

Wróciłem na spotkanie, które w zasadzie dopiero się zaczeło a ja już miałem ochotę ich wyprosić. Musiałem się jednak liczyć z tym, że to zlecenie będzie czasochłonne ale za to bardzo opłacalne. Zająłem swoje miejsce przy stole i upiłem kilka łyków whisky.

- Ja i Diego zajmiemy się szukaniem w terenie a wy rozdzielcie się między sobą. Przeszukajcie media społecznościowe kobiet z okolicy i sprawdźcie wszystkie najbliższe burdele i kluby ze striptizem. Jeśli kobiety z twarzy będą podobne do wytycznych mają być na liście. Muszę mieć tam ich nazwiska i adresy. Gotowa lista musi trafić do mnie najpóźniej do piątku. Nie sprawdzajcie ich. Zajmę się tym osobiście. - odpowiedziałem mój plan realizacji tego zlecenia.

- Rozumiem, że lista ma być podzielona na dwie części? - zapytał Mateusz.

- Tak. Kobiety mają być w dwóch rubrykach w zależności od tego, do którego opisu pasują. Dodatkowo oznaczcie od razu pięć kobiet waszym zdaniem najlepszych. A i dziwki oznaczcie gwiazdką. To towar gorszego sortu, więc będę brał je pod uwagę w ostateczności. Wszystko jasne?

- Pewnie. - odpowiedział Mateusz.

- Postaramy się zrobić to jak najszybciej. - dodał Damian.

- Mam nadzieję. To za owocną pracę! - podniosłem szklankę, by wznieść toast.

- I za te dziewczynki! - dodał Diego.

Po upiciu kilku łyków postanowiłem załatwić jeszcze kwestie finansowe.

- Za realizację zlecenia otrzymacie po 10 procent. Odpowiada wam taka cena?

- A ile będzie wynosić te 10 procent? - zapytał Damian.

- O to się nie bój! Na Pewno nie mało. A teraz gapcie się na to i wszystko dokładnie zapamiętajcie! - wtrącił się Diego i podsunął swoim ludziom kartkę z wytycznymi.

Ci zaczęli po raz kolejny czytać informacje, a Diego i ja wznieśliśmy szklanki wznosząc niemy toast. Oboje jednak piliśmy za powodzenie tej akcji, bo mogła ona naprawde zmienić. Mateusz i Damian sporządzili swoje notatki i po pół godzinie pożegnali się a my z Diego zostaliśmy sami.

- Proszę, to to o co prosiłeś. - powiedział Diego i podsunął w moją stronę białą teczkę.

- Czyli co? - zapytałem ze zdziwieniem nie pamiętając o co prosiłem go kilka godzin wcześniej.

- No te mieszkania na sprzedaż.  - wyjaśnił Diego.

- Aaa… zupełnie o tym zapomniałem. Dzięki.

- Nie ma sprawy. Wstawaj. Jedziemy.

- Gdzie ty chcesz jechać? - zapytałem mimo że doskonale znałem odpowiedź.

- Do klubu, na dziewczynki. - odparł Diego z chytrym uśmiechem.

- Wiesz, że nie mam na to ochoty - próbowałam się wymigać.

- Nie pierdol szefunciu! - zaśmiał się Diego. - Damskie towarzystwo dobrze Ci zrobi i to dosłownie. - dodał przyjaciel i oboje wybuchnęliśmy śmiechem.

- No dobra ale napijmy się jeszcze trochę. - zaproponowałem.

- Napijemy się po drodze. - zdecydował Diego i zabrał butelkę ze stołu. - Jest Robert?

- Powinien już być, zobaczymy. - odpowiedziałem i ruszyłem za nim w kierunku wyjścia.

Gdy wyszliśmy z domu kierowca akurat podjechał pod drzwi. Idealnie! Po drodze do klubu wypiliśmy z Diego pół butelki whisky i na chwiejnych nogach weszliśmy do prywatnego klubu znajomego Diega. Widać, że to miejsce do którego zwykli ludzie nie mają wstępu.

     Zajęliśmy miejsce w loży w kącie, by mieć jak największa prywatność. Po dwóch minutach przyszła półnaga kelnerka, by odebrać od nas zamówienie. Nie wiedzieć czemu zacząłem wyobrażać sobie Zuzannę w takim stroju. Potrząsnęłam głową, by pozbyć się głupich myśli. Diego złożył dla nas zamówienie. Po chwili wróciła kelnerka z alkoholem i przekąskami a zaraz za nią przyszły do nas dwie tancerki i zaczęły swój pokaz. My z Diego prowadziliśmy luźne rozmowy pijąc i oglądając seksowny i wulgarny taniec dziewczyn. Mimo, że robiły to perfekcyjnie nie mogłem pozbyć się obrzydzenia do nich. Przecież to dziwki, w które każdy może włożyć fiuta. Mojemu przyjacielowi to jednak wcale nie przeszkadzało i coraz bardziej obmacywał tancerki. Po jakimś czasie Diego stwierdził, że bierze jedną z nich do osobnego pokoju. Stwierdziłem, że to idealny moment, by się zmyć. W głowie i tak szumiało mi wystarczająco a nie chciałem po pijaku zrobić czegoś głupiego. Pożegnałem się więc z kumplem a tancerce zostawiłem spory napiwek i opuściłem klub.

Rześkie powietrze dobrze mi zrobiło. Wtoczyłem się do samochodu i nawet się nie odezwałem. Robert i tak wiedział gdzie jechać.

- Wstawaj! Jestesmy na miejscu. - obudził mnie kierowca lekko szarpiąc za ramię. - Pomogę Ci. - dodał Robert widząc, że nie bardzo kontaktuje.

Zaprowadził mnie do domu i do mojej sypialni. Rzuciłem się na łóżku w ubraniach i tak zasnąłem. Obudziło mnie silne pragnienie.

-Kurwa! - zakląłem pod nosem widząc że w sypialni nie leży żadna butelka wody. Zwlokłem się z łóżka i poszedłem do kuchni. Wypiłem dwie szklanki wody i z butelką w ręce poszedłem do gabinetu sprawdzić czy Zuzanna odpisała. Nie powinno mnie to nawet obchodzić ale nie mogłem się powstrzymać.

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro