Eight
Leżał, jak gdyby umierał, a jego ciężki oddech mieszał się z muzyką, która leciała w tle. Stare radio odziedziczone po swym dziadku delikatnie skrzeczało, irytując tym młodego chłopaka. Czuł on jak jego głowa delikatnie pulsuje - za pewne za sprawą obniżonej temperatury. Pisał bezsilnie swe głupie wytwory wyobraźni, jako krótkie książki i po prostu wspominał. Wspominał ICH relacje. Jak to byli na tym samym, jednym oddziale w szpitalu psychiatrycznym i wręcz od razu złapali dobry kontakt. Głupie teksty, zachowania, uśmieszki. A potem jak gdyby miłość. Nie miało to sensu, a jednak istniało i nadal istnieje (11.03.2023r.). Pierwsze pocałunki, próby związku, a potem odejście. Wyszedł, bez okazji pożegnania się ze swym wybrankiem. Przeżywał to, bo przecież ostatnią ich interakcją byla kłótnia. Niby dla żartów, ale bał się z całych sił, iż uderzyło to w jego psychikę. Ale teraz? Teraz mają kontakt. Co jednak z tym kontaktem, skoro jest on tylko i wyłącznie internetowy. Nie może on nawet porozmawiać z nim przez telefon, ze względu na irytujących rodzicielów. Czuł się zablokowany. Tak bardzo chciał się z nim teraz zobaczyć - otulić go ramionami, wtulić się w jego klatkę piersiową i poczuć ten roślinny zapaszek. Chciał poczuć jego wargi na tych swoich, ale także na nosie, czole, policzku, ręce.. Chociaż nie, on tego nie chciał. On tego pragnął.
Proszę, dajcie mi go zobaczyć, raz jeszcze. I dajcie mi go raz jeszcze pocałować...
xxx
tęsknię za Julkiem bruh
Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro