#8 Nowi wrogowie
Dziewczyna teraz stała wraz z Sagawą twarzą w twarz. Na żywo wydawał się być... Niegroźny. Zupełnie jak taki pan X, którego każdy z nas spotyka codziennie na ulicy.
- Znalazłem - powiedział nagle, po czym dmuchnął jakimś proszkiem wprost w twarz dziewczyny.
Nie była w stanie się obronić. To było zbyt nagłe i zbyt szybkie. A jej umiejętność... Zasnęła.
***
Chłopiec zniknął tak nagle jak się pojawił.
- Coś jest nie tak... - stwierdził Chuuya. - Kurwa!
Mężczyzna skoczył z mostu w miejsce, gdzie zostawił dziewczynę.
- Kurwa, kurwa, kurwa! - przeklinał dalej rudzielec. - Nie ma jej!
Zaś Dazai... Wpatrywał się we wszystko ze spokojem. Po chwili jednak wyciągnął telefon, wybrał odpowiedni kontakt i przyłożył urządzenie do ucha.
- Zgodnie z planem, szefie.
***
Zimna podłoga. Ktoś rozmawia. Przeciekający sufit. Chyba zorientowali się, że zaczęła się wybudzać, ponieważ rozmowa ucichła. Najpierw usłyszała jedną parę butów, oddalającą się. Następnie drugą, powoli przybliżającą.
- Bobudka, Laleczko - usłyszała nad sobą. Nie znała tego głosu. - Już wystarczająco długo spałaś.
Zamrugała parę razy, by dostosować wzrok do otoczenia. Wciąż miała rozmazaną wizję, jednak już po chwili zobaczyła przed sobą niewyraźną sylwetkę mężczyzny.
- Świetnie. Szefu cię oczekuje.
- Szefu? Jaki szef? Kim jesteś? Gdzie ja jestem?
- Mogłaś przynajmniej postarać się ze swoimi pytaniami. Każdy porwany musi zawsze pytać o to samo. Nudy.
- Porwana?!
Wtem Aya otrząsnęła się. Teraz sobie przypomniała. To Sagawa ją porwał, zaraz po tym jak rozpylił jej w twarz ten dziwny proszek. Jednak... Nigdzie go nie widziała. A ten mężczyzna...
- Dasz radę wstać, Laleczko?
- Mógłbyś przestać mnie tak nazy...
Wtem dziewczyna poczuła, jak jej ręka samoistnie się porusza. Potem noga. Aż wreszcie, stała ona na obu nogach przed nieznajomym.
- Co ty mi zrobiłeś?!
- Taka umiejętność. Ale to nie ja tobą steruję. - Podniósł obie ręce do góry, w geście obrony. - Ja po prostu zamieniłem cię w marionetkę. - Uśmiechnął się szyderczo.
- Kim ty jesteś?!
- Racja, w końcu się nie przedstawiłem. Prus, moja pani. Bolesław Prus.
Nigdy o nim nie słyszała. A Ranpo dokładnie i ze szczegółami podał jej wszystkich wrogów Agencji. Rozpoczynając od Portowej Mafii, przechodząc przez Gildię, a kończąc na Szczurach. Czyżby nowy wróg?
- Ignacy, zabieramy ją! - krzyknął Prus, kierując głowę ku górze.
A więc jednak, ktoś ewidentnie nią sterował.
***
W trakcie gdy Aya przemierzała korytarz razem z Bolesławem i Ignacym, którego jednak nie była w stanie dostrzec, gdyż był nad sufitem; postanowiła wreszcie zadać najbardziej istotne pytanie:
- Jaki jest wasz cel?
- Szefu wszystko ci wyjaśni.
- Kim jest ten wasz szef? Ktoś z Mafii? Szczury? A może jednak Gildia?
- Zaraz wszystkiego się dowiesz.
Mało pomocny... - stwierdziła w myślach Aya, uważnie przyglądając się mężczyźnie.
Miał on kręcone, czerwone włosy i charakterystyczne, okrągłe okulary z klapkami przeciwsłonecznymi. Ubrany zaś był w szary kubrak i zielony, nieco przydługi płaszcz.
- Czyli... Twoją umiejętnością jest zamienienie kogoś w lalkę, zaś Ignacego sterowanie tą lalką? - spytała dziewczyna, by nie dość, że przerwać niezręczną ciszę, to w dodatku dowiedzieć się o wrogu jak najwięcej mogła.
- O, i to się nazywa interesujące pytanie! - krzyknął z podniecenia Prus.
- Nie mów jej - powiedział nagle markotny głos z góry.
- Nie umiesz się bawić z więźniem, Iguś - powiedział smutnym, lecz w żartobilwy sposób tonem.
Czyżby byli swoimi przeciwnościami? - zaczęła snuć swoje teorie Aya. - Czyli Ignacy i Bolesław są partnerami... Przynajmniej tyle wiem. Dodatkowo, skoro Ignacy nie chciał, by Prus odpowiedział na moje pytanie, to prawdopodobnie trafiłam w sedno.
Wreszcie jednak trafili na mocarne drzwi z ciemnego drewna, które rozdzielały się na dwoje. Po chwili Prus podszedł do nich i otworzył je dwoma rękami.
Wtem dziewczyna ujrzała ich szefa - siedział on na krześle, na końcu ogromnej sali, zupełnie jak jakiś król. Czarne włosy z bokobrodami i równie ciemny frak, podchodzący pod szyję.
- Czekałem na ciebie, Harugiri. Pozwól więc, żem jako dżentelmen się przedstawię. Adam Mickiewicz, do usług.
---------------
A ja wciąż czekam na polskich autorów w oryginalnym BSD.
Ogólnie, historia fanficka miała inaczej wyglądać, ale z każdym kolejnym tomem mangi miałam takie "Kurde no, gdzie jakiś polski autor? Chcę zobaczyć Adasia, lub Julka w wersji mangowej!". I w końcu doszłam do faktu, że nieco zmienię swój pierwotny pomysł i to nie Sagawa będzie głównym złym. Ha! Takiego plot twistu to nikt się nie spodziewał!
Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro