Chào các bạn! Vì nhiều lý do từ nay Truyen2U chính thức đổi tên là Truyen247.Pro. Mong các bạn tiếp tục ủng hộ truy cập tên miền mới này nhé! Mãi yêu... ♥

#8 Nowi wrogowie

Dziewczyna teraz stała wraz z Sagawą twarzą w twarz. Na żywo wydawał się być... Niegroźny. Zupełnie jak taki pan X, którego każdy z nas spotyka codziennie na ulicy.

- Znalazłem - powiedział nagle, po czym dmuchnął jakimś proszkiem wprost w twarz dziewczyny.

Nie była w stanie się obronić. To było zbyt nagłe i zbyt szybkie. A jej umiejętność... Zasnęła.

***

Chłopiec zniknął tak nagle jak się pojawił.

- Coś jest nie tak... - stwierdził Chuuya. - Kurwa!

Mężczyzna skoczył z mostu w miejsce, gdzie zostawił dziewczynę.

- Kurwa, kurwa, kurwa! - przeklinał dalej rudzielec. - Nie ma jej!

Zaś Dazai... Wpatrywał się we wszystko ze spokojem. Po chwili jednak wyciągnął telefon, wybrał odpowiedni kontakt i przyłożył urządzenie do ucha.

- Zgodnie z planem, szefie.

***

Zimna podłoga. Ktoś rozmawia. Przeciekający sufit. Chyba zorientowali się, że zaczęła się wybudzać, ponieważ rozmowa ucichła. Najpierw usłyszała jedną parę butów, oddalającą się. Następnie drugą, powoli przybliżającą.

- Bobudka, Laleczko - usłyszała nad sobą. Nie znała tego głosu. - Już wystarczająco długo spałaś.

Zamrugała parę razy, by dostosować wzrok do otoczenia. Wciąż miała rozmazaną wizję, jednak już po chwili zobaczyła przed sobą niewyraźną sylwetkę mężczyzny.

- Świetnie. Szefu cię oczekuje.

- Szefu? Jaki szef? Kim jesteś? Gdzie ja jestem?

- Mogłaś przynajmniej postarać się ze swoimi pytaniami. Każdy porwany musi zawsze pytać o to samo. Nudy.

- Porwana?!

Wtem Aya otrząsnęła się. Teraz sobie przypomniała. To Sagawa ją porwał, zaraz po tym jak rozpylił jej w twarz ten dziwny proszek. Jednak... Nigdzie go nie widziała. A ten mężczyzna...

- Dasz radę wstać, Laleczko?

- Mógłbyś przestać mnie tak nazy...

Wtem dziewczyna poczuła, jak jej ręka samoistnie się porusza. Potem noga. Aż wreszcie, stała ona na obu nogach przed nieznajomym.

- Co ty mi zrobiłeś?!

- Taka umiejętność. Ale to nie ja tobą steruję. - Podniósł obie ręce do góry, w geście obrony. - Ja po prostu zamieniłem cię w marionetkę. - Uśmiechnął się szyderczo.

- Kim ty jesteś?!

- Racja, w końcu się nie przedstawiłem. Prus, moja pani. Bolesław Prus.

Nigdy o nim nie słyszała. A Ranpo dokładnie i ze szczegółami podał jej wszystkich wrogów Agencji. Rozpoczynając od Portowej Mafii, przechodząc przez Gildię, a kończąc na Szczurach. Czyżby nowy wróg?

- Ignacy, zabieramy ją! - krzyknął Prus, kierując głowę ku górze.

A więc jednak, ktoś ewidentnie nią sterował.

***

W trakcie gdy Aya przemierzała korytarz razem z Bolesławem i Ignacym, którego jednak nie była w stanie dostrzec, gdyż był nad sufitem; postanowiła wreszcie zadać najbardziej istotne pytanie:

- Jaki jest wasz cel?

- Szefu wszystko ci wyjaśni.

- Kim jest ten wasz szef? Ktoś z Mafii? Szczury? A może jednak Gildia?

- Zaraz wszystkiego się dowiesz.

Mało pomocny... - stwierdziła w myślach Aya, uważnie przyglądając się mężczyźnie.

Miał on kręcone, czerwone włosy i charakterystyczne, okrągłe okulary z klapkami przeciwsłonecznymi. Ubrany zaś był w szary kubrak i zielony, nieco przydługi płaszcz.

- Czyli... Twoją umiejętnością jest zamienienie kogoś w lalkę, zaś Ignacego sterowanie tą lalką? - spytała dziewczyna, by nie dość, że przerwać niezręczną ciszę, to w dodatku dowiedzieć się o wrogu jak najwięcej mogła.

- O, i to się nazywa interesujące pytanie! - krzyknął z podniecenia Prus.

- Nie mów jej - powiedział nagle markotny głos z góry.

- Nie umiesz się bawić z więźniem, Iguś - powiedział smutnym, lecz w żartobilwy sposób tonem.

Czyżby byli swoimi przeciwnościami? - zaczęła snuć swoje teorie Aya. - Czyli Ignacy i Bolesław są partnerami... Przynajmniej tyle wiem. Dodatkowo, skoro Ignacy nie chciał, by Prus odpowiedział na moje pytanie, to prawdopodobnie trafiłam w sedno.

Wreszcie jednak trafili na mocarne drzwi z ciemnego drewna, które rozdzielały się na dwoje. Po chwili Prus podszedł do nich i otworzył je dwoma rękami.

Wtem dziewczyna ujrzała ich szefa - siedział on na krześle, na końcu ogromnej sali, zupełnie jak jakiś król. Czarne włosy z bokobrodami i równie ciemny frak, podchodzący pod szyję.

- Czekałem na ciebie, Harugiri. Pozwól więc, żem jako dżentelmen się przedstawię. Adam Mickiewicz, do usług.

---------------
A ja wciąż czekam na polskich autorów w oryginalnym BSD.

Ogólnie, historia fanficka miała inaczej wyglądać, ale z każdym kolejnym tomem mangi miałam takie "Kurde no, gdzie jakiś polski autor? Chcę zobaczyć Adasia, lub Julka w wersji mangowej!". I w końcu doszłam do faktu, że nieco zmienię swój pierwotny pomysł i to nie Sagawa będzie głównym złym. Ha! Takiego plot twistu to nikt się nie spodziewał!

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro