Chào các bạn! Vì nhiều lý do từ nay Truyen2U chính thức đổi tên là Truyen247.Pro. Mong các bạn tiếp tục ủng hộ truy cập tên miền mới này nhé! Mãi yêu... ♥

--7--

Ten dzień był bardzo spokojny. W Obozie Herosów słychać było ponownie odgłosy walki, śmiech i po raz pierwszy od dawna nigdzie nie panowała ta ponura cisza spowodowana utratą przyjaciela.

To jest do czasu. W końcu nic nie trwa wiecznie. W okolicy nagle słychać było:

— NIE MAM POJĘCIA!

Większość osób rozpoznala głos i nie zwróciła większej uwagi na zamieszanie. Ostatnimi dniami Clarisse nie była tak nerwowa i agresywna, ale widocznie wszystko powoli wracało do normy.

Nico i Annabeth osaczyli ją na arenie i zaczęli zadawać pytania, na które nie miała odpowiedzi.

— Na ścianie pojawiło się słowo "Ares", a ty, jego córką, jesteś jedną z dwóch osób, które potrafią kontaktować się z Percym. — Odpowiedziała Annabeth starając się zachować spokój. — No i mówiłam ci co widział Nico, liczyliśmy, że wiesz coś na ten temat. Skoro twój ojciec ma z tym coś wspólnego, to może ty też.

— Daj spokój Annabeth — powiedział Nico i położył dłoń na jej ramieniu.

— NIE! —Krzyknęła dziewczyna i odsunęła się od dwójki przyjaciół. — To jest coś ważnego, a ja chcę odkryć co łączy Aresa i Percy'ego!

— Skoro to takie ważne, to dlaczego Persiu nie wyśle wiadomości z informacją o tym co się dzieje? — Spytała zirytowana Clarisse.

W tym momencie zaczął wiać mocny wiatr i cały piasek oraz brud znajdujący się w okolicy zebrał się w jednym miejscu tworząc słowa:

'' Wykąpany potrzebuje tylko nogi sobie umyć, bo cały jest czysty.''*

— Mam tego dość, poddaję się — stwierdził Nico.

— Nie rozumiem, co to ma wspólnego z naszą sytuacją? — Spytała Clarisse. — I co to właściwie znaczy?

— To fragment z chrześcijańskiego Pisma Świętego. W tym fragmencie Jezus myje apostołom nogi i wypowiada te słowa, gdy święty Piotr chce, żeby Jezus umysł głowę i... chyba ręce. — Odpowiedziała Annabeth. Na pytające spojrzenia przyjaciół odpowiedziała — Nie zawsze wiedziałam, że Atena jest moją mamą. A ta księga to źródło ogromnej ilości wiedzy.

— No jasne. W twoim przypadku niewiele mnie zdziwi — powiedział Nico kręcąc głową.

— Co to ma niby znaczyć? — Spytała Annabeth i podeszła do chłopaka. Zanim doszło do rękoczynów Clarisse weszła między dwójkę herosów i Spytała:

— Too... Co teraz?

Annabeth odwróciła się o zaczęła mamrotać do siebie. Clarisse słyszała tylko urywki typu: "metafora", "coś o czym wiemy". Nico trącił dziewczynę łokciem i wyszeptał:

— Wiesz może o co jej chodzi?

— Nie mam zielonego pojęcia — Odpowiedziała, również szeptem, Clarisse. Zapanowała niezręczna cisza, którą przerwał nagły i niespodziewany krzyk Annabeth:

— Już wiem! Nie ruszajcie się stąd!

Podczas gdy Clarisse i Nico próbowali uspokoić kołatające serca i spowrotem wyrównać oddechy dziewczyna popędziła w kierunku domku Ateny. Dwoje herosów nie wiedziało do czego doszła Annabeth, ale jej przypuszczenia zwykle były trafne. Zdawało im się, że w cieniu jednego z manekinów treningowych widzą uśmiechającą się postać, ale zanim zdążyli cokolwiek powiedzieć córka Ateny wróciła.

Usiadła na ziemi i rozłożyła starą książkę. Clarisse nigdy nie widziała Biblii, ale pomyślała, że zapewne wygląda podobnie. No może być odrobinę chudsza.

— Klątwa — powiedziała Annabeth jakby to rozwiązywało wszystkie problemy świata.

— Dziękuję za wyjaśnienie niczego — odpowiedziała wściekłym tonem Clarisse.

— Kiedy Chejron wysłał mnie, Percy'ego i Grovera, żebyśmy odzyskali Piorun Piorunów spotkaliśmy Aresa. Percy walczył z nim i wygrał, a potem został przez niego przeklęty. — Wytłumaczyła Annabeth.

— Jaki to ma związek z tym co się stało? Klątwa Aresa polegała na tym, że miecz Percy'ego zawiódł go w momencie, gdy najbardziej go potrzebował.

Zanim jeszcze Nico dokończył wypowiedź Annabeth zaczęła kręcić głową.

— Nie do końca. Powiedział, że gdy Percy będzie liczył na zwycięstwo odniesie porażkę.

— Czyli jeśli Percy liczył, że przeżyje, a kiedy nie było na to szans, że zginie... — Zaczęła Clarisse, a Nico dokończył:

— Dosięgnęły go konsekwencje klątwy. **

Gdyby Clarisse lub Nico rozejrzeli się, może zauważyliby cień kogoś stojącego w pobliżu. Percy patrzył na trójkę swoich przyjaciół z szerokim uśmiechem. Zrozumieli wiadomość. Wspominał moment kiedy sam zrozumiał co się stało.

W tym momencie świat wokół niego zniknął i znalazł się w miejscu, w którym nie było NIC. Tylko ciemność.

Przed nim stała osoba, z którą nie miał najmniejszej ochoty rozmawiać.

Ares.

— Czego chcesz? — Warknął Percy.

— Przypominam ci, szczeniaku, że jestem bogiem. Powinieneś odnosić się do mnie z szacunkiem — odpowiedział równie chłodnym tonem Ares.

Na szacunek trzeba zasłużyć.

Po tych słowach Percy przybił sobie mentalną piątkę.

Lepiej uważaj jak się do mnie zwracasz. Rozmawiasz z osobą, która wie, co ci się stało i jak ci pomóc — powiedział Ares patrząc na swoją włócznię.

Jak to? To twoja wina?! — Mimo bycia, no cóż, martwym, Percy czuł jak Ares wpływa na niego sprawiając, że zbyt łatwo się denerwował.

Bóg wojny podniósł wzrok i tym razem wyglądał na zawstydzonego.

Nie spodziewałem się, że do tego dojdzie. Moje przekleństwo zwykle nie działa w ten sposób... — Powiedziała Ares.

Czekaj... — Przerwał Percy podnosząc ręce do góry. — To wszystko — tu machnął ręką wskazując na swoje otoczenie - wydarzyło się z powodu tej klątwy? Miałem wtedy dwanaście lat! No i przecież już zadziałała. Nic nie powinno się z jej powodu dziać.

Tylko że nikt jeszcze tego nie przeżył — odpowiedział Ares dezorientując Percy'ego.

Jak to? Przecież umarłem?

Ale nie tak jak powinieneś. Nie to było ci przeznaczone i widocznie zostałeś ukarany.


Tymczasem Obóz Herosów żył dalej. Dokładnie tak jak chciałby tego Percy, gdyby był teraz z nimi.


* cytat z Pisma Świętego
** pomocy, to jest poprawne?

856 słów

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro