Chào các bạn! Vì nhiều lý do từ nay Truyen2U chính thức đổi tên là Truyen247.Pro. Mong các bạn tiếp tục ủng hộ truy cập tên miền mới này nhé! Mãi yêu... ♥

Rozdział 12

Marinette

W czasie kiedy Adrien zajmował się Louisem, zgodnie z obietnicą rozmawiałam z moją teściową. Oczywiście to ona do mnie zadzwoniła akurat kiedy chwyciłam telefon. Boję się, że poukrywała w domu kamery, ale muszę to jeszcze sprawdzić.

- Ale jesteś pewna, że Adrien dobrze się spisuje?

To pytanie zadawała w coraz to lepszej formie. Ja już nie wiem, czy pyta czy jestem zadowolona z podróży czy z nocy poślubnej?

- Zapewniam cie mamo, że wszystko jest dobrze.

Nagle usłyszałam głośny pisk. Aż mnie uszy rozbolały.

- Gabriel! Marinette powiedziała do mnie "mamo"! Mogę umierać!

Dlaczego pozwoliłam wyrzucić te wizytówkę? Może ten psychiatra by pomógł.

- A właśnie Marinette, mamy ważną sprawę do omówienia.

- Jaką?

Jej ton głosu był jakiś dziwny. Już się boję co ta kobieta wymyśliła.

- Właściwie to sprawy. Po 1 oddałam twój motor do warsztatu. Bardzo szybko go rozmontowali. Tak więc nie martw się, już więcej nie wsiądziesz na ten diabelski pojazd. Po 2...

- Oddałaś mój motor?! - krzyknęłam zdając sobie sprawę z tego co powiedziała.

Adrien spojrzał na mnie zaciekawiony, ale nie zwróciłam na niego najmniejszej uwagi. Mój jedyny w swoim rodzaju motor został rozmontowany!

- I tak był nie modny.

- Co z tego, że był niemodny?! To moja własność. Mamo, jak mogłaś?!

- A mogłam! Nie po to tyle godzin cie rodziłam żebyś teraz mówiła do mnie takim tonem!

- Mamo, ale tym mnie nie rodziłaś!

Teraz to już słyszałam jak Adrien się śmieje. Nie no, jak tam można?

- Trudno.

- Mamo ostrzegam cie, jeśli jak wrócę nie zobaczę mojego motoru to ci zaręczam, że nie będziesz miała więcej wnucząt!

- Nie możesz mi tego zrobić! Jestem stworzona do bycia babcią!

- Nie obchodzi mnie to! Jak wrócę mój motor ma być w nienaruszonym stanie i lepiej żeby taki był!

Rozłączyłam się i od razu wyłączyłam telefon. Schowałam twarz w dłoniach. Czuję się jak w jakimś filmie.

- I jak rozmowa? - spytał mój rozbawiony mąż.

- Co jej zrobił mój motor? - jęknęłam.

Tak bardzo się starałam o prawo jazdy, a potem o zdobycie motoru. Cały mój wysiłek poszedł na marne przez jedną kobietę. No i na czym ja teraz będę jeździć? Kupienie motoru to nie jest wielki problem, ale mój był jedyny w swoim rodzaju. Gdzie ja znajdę drugi taki sam?

- Kochanie nie przejmuj się, kupimy nowy.

- Ale ja nie chcę nowego! Z tym się wiąże tyle wspomnień!

- Jakoś to załatwimy.

Wzięłam od Adriena Louisa. Spojrzał na mnie i się roześmiał. Ucałowałam delikatnie jego czoło.

- Póki mamy nasz mały skarb wszystko będzie dobrze.

Mój mąż usiadł obok mnie i przytulił. Tego właśnie potrzebowałam.

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro