Chào các bạn! Vì nhiều lý do từ nay Truyen2U chính thức đổi tên là Truyen247.Pro. Mong các bạn tiếp tục ủng hộ truy cập tên miền mới này nhé! Mãi yêu... ♥

Epilog

Marinette

Miesiąc minął w naprawdę szybkim tempie. Nie chciałam stamtąd wyjeżdżać, ale zbytnio nie miałam wyjścia.

Wchodząc do naszego domu od razu poczułam spokój. Nareszcie wszystko jest tak jak powinno być.

- Zaniosę walizki na górę - oznajmił mój mąż.

Wyjęłam Louisa z wózka i razem z nim skierowałam się w stronę garażu. Otworzyłam drzwi i zobaczyłam wszystko tylko nie mój motor.

Westchnęłam i wróciłam na górę. Sądziłam, że przestraszy się tej groźby. A jednak nie podziałało.

- Co masz taką minę? - spytał Adrien podchodząc do nas.

- Nie ma motoru.

- Może to i lepiej? Przynajmniej nie będę musiał się o ciebie martwić - przytulił mnie lekko i pocałował naszego synka w czółko.

Louis od razu się uśmiechnął i zaczął machać rączkami. Całe szczęście bo martwiłam się o niego, od rana był strasznie markotny.

- Idziemy po informować wszystkich o naszym powrocie? - spytał mój mąż.

- Nie - odpowiedziałam od razu.

To było naprawdę zabawne. Stwierdziliśmy, że po wrażeniach z rozmów z Aurore i stracie mojego motoru zrobimy małą zemstę.

Prościej mówiąc nadal myślą, że jesteśmy w podróży poślubnej. Jestem ciekawa jak szybko prawda wyjdzie w mediach.

Spojrzałam na Louisa zaniepokojona ciszą. Nasz synek był najwyraźniej wykończony podróżą, ponieważ zasnął.

- Zaniosę go.

Adrien wziął ode mnie blondynka i poszedł z nim na górę.

Tak, teraz z decydowanie jest tak jak powinno.

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro