Rozdział 1
W środku nocy Kendrę obudził lekki blask. Początkowo go zignorowała obracając się na drugi bok. Blask po chwili się nasilił, więc dziewczyna dała za wygraną. Zaciekawiona spojrzała na szafkę nocką z której dobiegał blask.. błyszcząca się szafka nocna? Nie... podniosła głowę wyżej i zobaczyła, że jednak błyszczy się róg Paprota. Kendra zmarszczyła brwi ze zdziwieniem, jak dotąd nigdy nie widziała żeby z rogu wydobywał się blask. Wzięła do ręki róg..
- Kendro, słyszysz mnie? - zapytał w jej głowie głos Paprota.
- Tak, wszystko w porządku? Twój róg się świecił. - odpowiedziała.
- Jest bardzo źle. Musisz przekazać dziadkom, że przepowiednia zaczyna się spełniać.
- Jaka przepowiednia? - dziewczyna nigdy nie słyszała nic o istnieniu jakiejkolwiek przepowiedni.
- Niestety nie mam czasu tego tłumaczyć - powiedział szybko. - Zaczyna się trzeci etap - westchnął.
- Etap czego?
- Przepowiedni. A kapitan Rycerzy Świtu musi ogłosić alarm czerwony.
- To nie brzmi zbyt dobrze.
- Wiem. W przepowiedni chodzi o pierwszą istotę na świecie. Muszę kończyć, do zobaczenia Kendro - ostatnie słowa wyrzucił z siebie bardzo szybko niespokojnym głosem.
Dziewczyna odłożyła róg. Zastanawiając się nad słowami jednorożca podjęła decyzję. Poszła po cichu do pokoju dziadków, drzwi były lekko uchylone, więc je popchała. Podeszła do śpiącego na plecach dziadka i lekko nim potrząsnęła. Po chwili starszy pan się obudził.
- Halo? - zapytał.
- Dziadku, chyba dzieje się coś złego.
- Nie może to zaczekać do rana? - spytał zaspanym głosem.
- Raczej nie
- Zaczekaj w salonie wtedy porozmawiamy.
Kendra zeszła do salonu i usiadła na kanapie. Nie wiedziała o jaką przepowiednię może chodzić ani co znaczy czerwony alarm, miała nadzieję, że nic strasznego. Po kwadransie wszyscy domownicy zebrali się w salonie.
- Ktoś mi może powiedzieć dlaczego musimy wstawać w środku nocy? - spytał Warren.
- Dołączam się do pytania - dodał Seth.
- Kendra chyba ma do powiedzenia coś ważnego - powiedziała babcia Sorenson.
- Właściwie to chyba tak - odezwała się dziewczyna. - Rozmawiałam z Paprotem i kazał przekazać, że jakaś przepowiednia zaczyna się spełniać. - popatrzyła niepewnie na zebranych.
Od razu po wypowiedzeniu tych słów dziadkowie Sorensonowie pobledli i wytrzeszczyli oczy ze zdziwienia.
- Mówisz poważnie Kendro? - zapytała Ruth.
- Tak powiedział Paprot - już wiedziała, że sprawy nie układają się zbyt kolorowo - i jeszcze mówił dziadku, że musisz ogłosić jako kapitan Ryczerzy Świtu alarm czerwony.
Stan pobladł o parę odcieni bieli.
- Nie wiedziałem, że jest aż tak źle.... - w jego oczach pojawił się wielki strach - Czyli musimy odbyć poważną rozmowę przed końcem świata jaki znamy...
-----------------
Mam nadzieję, że jest fajne <3
Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro