Rozdział 14
Kendra Sorenson obudziła się trochę zdezorientowana. Coś było nie tak. Była w celi w Żywym Mirażu. Pomyślała, że to niezbyt fajnie trafić drugi raz do tego samego więzienia. Wstała z tego czegoś na czym siedziała i przeszła się po celi. Jednak zaraz stanęła jak wryta. Zaczęła myśleć skąd tu się wzięła. Przypomniało jej się, że Agad i Sfinks mówili, że powinna na razie nic nie pamiętać, postać otoczoną widmami i samotne poszukiwania Paprota. Z lekkim uśmiechem i ulgą wypisaną na twarzy oparła się o ścianę. Widocznie ten efekt minął. Jednak... Agad widocznie ich zdradził, ten sam który pomógł im pokonać demony w Zzyxie, ten sam który był dla niej miły. Walnęła pięścią w ścianę z poczucia bezsilności. Teraz tylko trzeba by było poczekać na nich i obmyślić jakiś sensowny plan by się stąd wydostać. Przysięgła sobie, że Agad i Sfinks za to zapłacą.
***
Nie musiała czekać na nich długo. Agad i Sfinks przyszli do jej celi.
- Pamiętasz już coś może? - spytał się czarodziej.
Kendra lekko potrząsnęła głową w której już układał się plan działania.
- Dobrze, chciałabyś coś może wiedzieć o sobie? - Sfinks wydawał się zadowolony.
- Tak. Po co tu mnie trzymacie skoro i tak nic nie wiem?
- Dlatego, że tylko czasowo będziesz nic nie pamiętać. Wcześniej tak powiedzieliśmy by napędzić ci lekkiego stracha - uśmiechnął się. - To etap przejściowy. Tak na serio to ma na celu tylko usunięcie niektórych informacji dotyczących urlic z twojego umysłu. Jak już informacje zostaną usunięte to i tak cię nie wypuścimy, ale będziemy mieć pewność że nam nie zagrażasz. Wrócimy tu jutro.
Zamknęli za sobą celę.
Dziewczyna w roztargnieniu przeszukiwała swoje wspomnienia dotyczące urlic. Nagle się zorientowała, że na ten temat na w głowie ziejącą pustkę. Wiedziała, że była w posiadaniu kluczowych informacji. Zaklęła cicho pod nosem. Mogła je od razu komuś przekazać a nie siedzieć cicho. Może istniała jeszcze jakaś nadzieja na odzyskanie ich.
---------
Trochę krótki, ale wybaczcie nie miałam zbytnio pomysłu na rozdział.
Dajcie znać czy się podoba
Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro