Chào các bạn! Vì nhiều lý do từ nay Truyen2U chính thức đổi tên là Truyen247.Pro. Mong các bạn tiếp tục ủng hộ truy cập tên miền mới này nhé! Mãi yêu... ♥

-4-

- Może powiesz mi coś o sobie, Iwaizumi-kun? - zapytał Kise, opierając łokcie na blacie i chowając nos za złożonymi dłońmi. Dziewczyna westchnęła, składając serwetkę.

- Mam na imię Meikimi - powiedziała. Chłopak prychnął. - Uczęszczam do liceum Shūtoku, klasa 1-4. Jestem skarbnikiem w kole literackim. Mam metr siedemdziesiąt osiem, mój znak zodiaku to Wodnik, a grupa krwi to A - kontynuowała uroczystym głosem. Kise zachichotał.

- To się dobrze składa - uśmiechnął się. - Możesz oddać mi krew.

- Fuj - mruknęła, wracając do składania serwetki. Kise parsknął.

- Mój horoskop twierdzi, że osoba spod znaku Wodnika jest mi przeznaczona - uśmiechnął się zawadiacko, patrząc na nią miodowymi oczami.

- Bredzisz - mruknęła, nadal bawiąc się serwetką, która coraz bardziej zaczęła przypominać żabę. Dziewczyna skończyła składać origami i przyjrzała się znudzona papierowemu płazowi. - Myślisz, że zamieni się w księcia? - rzuciła od niechcenia.

- Słonko, twój książę siedzi naprzeciwko - powiedział głębokim głosem, unosząc zalotnie jedną brew. - Nawet nie musisz go całować. Chociaż...

Dziewczyna parsknęła śmiechem i rzuciła w chłopaka papierową żabą. Kise zaśmiał się, schylając po zwierzę.

- Smacznego życzę - powiedziała kelnerka, stawiając przed nimi dwa kubki z karmelowym latte i wiśniową mokką. Nastolatkowie podziękowali kobiecie i przesunęli do siebie swoje napoje. Iwaizumi włożyła słomkę do ust i pociągnęła łyk słodkiego karmelu.

- Chcesz wisienkę? - zapytał Kise, łapiąc za ogonek owocu, ozdabiającego bitą śmietanę. Dziewczyna uśmiechnęła się, kręcąc głową. Blondyn mrugnął do niej zalotnie i wrzucił owoc do ust.

- Co robisz poza modelingiem? - zapytała Iwaizumi niby obojętnie. Kise westchnął i zamieszał kawę łyżeczką.

- Nic ciekawego - wzruszył ramionami. - Gram w kosza.

- W klubie? - zapytała.

- W szkolnej drużynie - odparł. - Kaijo - dodał, gdy uświadomił sobie, że jeszcze nie powiedział jej gdzie chodzi do szkoły. Brunetka pokiwała głową.

- Jesteś chociaż w drugim składzie? - zakpiła z lekkim uśmiechem. Kise prychnął i teatralne wycelował w nią łyżeczką.

- Jestem czołowym reprezentantem, słonko - powiedział pewnie. - A właściwie asem.

- Hmm... W dodatku bardzo skromnym - mruknęła, patrząc na niego spode łba, lecz nadal z uśmiechem. Kise zaklął w duchu, uzmysławiając sobie, że dał się wpędzić w pułapkę. Cwana bestia...

- Taka moja natura - uśmiechnął się szeroko, rozkładając ręce. Dziewczyna przewróciła oczami. - A ty? Masz jakieś hobby poza modelingiem? - zapytał, chcąc zmienić temat.

- Modeling nie jest moim hobby - mruknęła, mieszając słomką w kawie. - To praca. Uciążliwa, ale dobrze płatna - westchnęła.

- O co ci chodzi? Nie cieszy cię to? Nie sprawia przyjemności? Ani trochę?! - spytał szczerze zdziwiony. Dla niego modeling był jak chleb powszedni, był ucieczką od rzeczywistości. Kise od zawsze uwielbiał stać w blasku reflektorów, kochał być w centrum uwagi.

- Mój brat zawsze powtarzał, że modeling jest dla głupich lasek, które nie umieją nic poza uśmiechaniem się i rozbieraniem przed kamerą - mruknęła. - Bez urazy - dodała szybko. - Są oczywiście wyjątki - uniosła lekko kącik ust, zerkając na niego porozumiewawczo.

- Masz brata? - zapytał Kise, ignorując jej uwagę, chociaż ta właściwie wcale go nie zabolała. Przyzwyczaił się do steoretypów o modelingu.
Dziewczyna zagryzła wargi i odwróciła wzrok, jakby wiedziała, że powiedziała jedno słowo za dużo.

- Taaa... - mruknęła. - Starszego. Jest w trzeciej klasie.

- Shūtoku? - zapytał. Dziewczyna pokręciła głową ze smutnym wyrazem twarzy.

- Zmieńmy temat - poprosiła, wlepiając wzrok w okno. Kise zdziwił się lekko, jednak postanowił tego nie komentować.

- Jakie jest twoje ulubione zwierzę? - zapytał. Dziewczyna posłała mu wdzięczne spojrzenie.

- Żółw - odparła. - Żółwie są świetne.

- Ja wolę psy - mruknął chłopak z uśmiechem. Dziewczyna wzruszyła ramionami, trzymając słomkę między wargami.

- Miałam kiedyś psa - przyznała. - Szczeniaka. Znaleźliśmy go na ulicy jakieś dwa lata temu. Przez jakieś trzy miesiące mieszkał z nami, dopóki nie przyszedł po niego właściciel.

Kise spojrzał na nią ze współczuciem. Brunetka wzruszyła ramionami.

- Od tamtej pory staram się nie przywiązywać - powiedziała.

- Do zwierząt?

- Do wszystkiego - mruknęła, wlepiajac wzrok w resztki bitej śmietany, pływającej po powierzchni latte. Kise poczuł nieodpartą chęć położenia dłoni na ręce brunetki, jednak bał się jej reakcji. Zacisnął pięści pod stołem.

- Przykro mi - powiedział.

- Daj spokój - odparła, obdarzając go sztucznyn uśmiechem.

- Iwaizumi-kun, chciałbym cię o coś zapytać - zaczął powoli. Dziewczyna przechyliła kubek, wypijając resztki kawy. - Miałabyś coś przeciwko wspólnej sesji zdjęciowej?

Brunetka wytarła usta rękawem czarnej bluzy i spojrzała na niego pytająco.

- Chodzi ci o...

- Orinosuke prosił, żeby ci to przekazać - wtrącił szybko Kise. - Nie był pewien czy się zgodzisz...

- Nie ma sprawy - rzuciła szybko brunetka i wyjęła portfel z tylnej kieszeni spodni.

- Naprawdę? - zdziwił się Kise. Spodziewał się jakiejkolwiek oznaki niechęci ze strony modelki, nie wiedział, że pójdzie tak łatwo.

- Nie ma problemu - dodała. - Jestem profesjonalistką. Nieważne z kim pracuje, dam z siebie tyle co zwykle.

Kise uśmiechnął się. Jakby słyszał siebie. Dziewczyna otworzyła czarny skórzany portfel i wyjęła z niego banknot.

- Daj spokój, ja zapłacę - powiedział Kise, sięgając do kieszeni.

- Nie ma mowy - prychnęła dziewczyna, kładąc na blacie papier i podnosząc się z miejsca.

- Jestem mężczyzną i...

- To nie jest randka, Kise - warknęła. Blondyn zatrzymał się zaskoczony jej gwałtownością. Dziewczyna westchnęła. - Ja... Przepraszam - powiedziała. - Lepiej już pójdę.

Brunetka ruszyła w stronę drzwi.

- Meikimi! Zaczekaj! - zawołał za nią Kise i ruszył w stronę drzwi.

- Hej! A kto zapłaci?! - usłyszał męski głos za sobą i zaklął cicho. Odwrócił się na pięcie i wręczył pieniądze mężczyźnie za ladą. Następnie grzecznie przeprosił i wybiegł z kawiarni. Rozejrzał się w poszukiwaniu dziewczyny, ale ta jakby rozpłynęła się w powietrzu. Kise zacisnął pięści i uderzył w ścianę kawiarni. Strzepnął rękę i westchnął cicho. Czy zawsze musi wszystko zepsuć?

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro