-4-
- Może powiesz mi coś o sobie, Iwaizumi-kun? - zapytał Kise, opierając łokcie na blacie i chowając nos za złożonymi dłońmi. Dziewczyna westchnęła, składając serwetkę.
- Mam na imię Meikimi - powiedziała. Chłopak prychnął. - Uczęszczam do liceum Shūtoku, klasa 1-4. Jestem skarbnikiem w kole literackim. Mam metr siedemdziesiąt osiem, mój znak zodiaku to Wodnik, a grupa krwi to A - kontynuowała uroczystym głosem. Kise zachichotał.
- To się dobrze składa - uśmiechnął się. - Możesz oddać mi krew.
- Fuj - mruknęła, wracając do składania serwetki. Kise parsknął.
- Mój horoskop twierdzi, że osoba spod znaku Wodnika jest mi przeznaczona - uśmiechnął się zawadiacko, patrząc na nią miodowymi oczami.
- Bredzisz - mruknęła, nadal bawiąc się serwetką, która coraz bardziej zaczęła przypominać żabę. Dziewczyna skończyła składać origami i przyjrzała się znudzona papierowemu płazowi. - Myślisz, że zamieni się w księcia? - rzuciła od niechcenia.
- Słonko, twój książę siedzi naprzeciwko - powiedział głębokim głosem, unosząc zalotnie jedną brew. - Nawet nie musisz go całować. Chociaż...
Dziewczyna parsknęła śmiechem i rzuciła w chłopaka papierową żabą. Kise zaśmiał się, schylając po zwierzę.
- Smacznego życzę - powiedziała kelnerka, stawiając przed nimi dwa kubki z karmelowym latte i wiśniową mokką. Nastolatkowie podziękowali kobiecie i przesunęli do siebie swoje napoje. Iwaizumi włożyła słomkę do ust i pociągnęła łyk słodkiego karmelu.
- Chcesz wisienkę? - zapytał Kise, łapiąc za ogonek owocu, ozdabiającego bitą śmietanę. Dziewczyna uśmiechnęła się, kręcąc głową. Blondyn mrugnął do niej zalotnie i wrzucił owoc do ust.
- Co robisz poza modelingiem? - zapytała Iwaizumi niby obojętnie. Kise westchnął i zamieszał kawę łyżeczką.
- Nic ciekawego - wzruszył ramionami. - Gram w kosza.
- W klubie? - zapytała.
- W szkolnej drużynie - odparł. - Kaijo - dodał, gdy uświadomił sobie, że jeszcze nie powiedział jej gdzie chodzi do szkoły. Brunetka pokiwała głową.
- Jesteś chociaż w drugim składzie? - zakpiła z lekkim uśmiechem. Kise prychnął i teatralne wycelował w nią łyżeczką.
- Jestem czołowym reprezentantem, słonko - powiedział pewnie. - A właściwie asem.
- Hmm... W dodatku bardzo skromnym - mruknęła, patrząc na niego spode łba, lecz nadal z uśmiechem. Kise zaklął w duchu, uzmysławiając sobie, że dał się wpędzić w pułapkę. Cwana bestia...
- Taka moja natura - uśmiechnął się szeroko, rozkładając ręce. Dziewczyna przewróciła oczami. - A ty? Masz jakieś hobby poza modelingiem? - zapytał, chcąc zmienić temat.
- Modeling nie jest moim hobby - mruknęła, mieszając słomką w kawie. - To praca. Uciążliwa, ale dobrze płatna - westchnęła.
- O co ci chodzi? Nie cieszy cię to? Nie sprawia przyjemności? Ani trochę?! - spytał szczerze zdziwiony. Dla niego modeling był jak chleb powszedni, był ucieczką od rzeczywistości. Kise od zawsze uwielbiał stać w blasku reflektorów, kochał być w centrum uwagi.
- Mój brat zawsze powtarzał, że modeling jest dla głupich lasek, które nie umieją nic poza uśmiechaniem się i rozbieraniem przed kamerą - mruknęła. - Bez urazy - dodała szybko. - Są oczywiście wyjątki - uniosła lekko kącik ust, zerkając na niego porozumiewawczo.
- Masz brata? - zapytał Kise, ignorując jej uwagę, chociaż ta właściwie wcale go nie zabolała. Przyzwyczaił się do steoretypów o modelingu.
Dziewczyna zagryzła wargi i odwróciła wzrok, jakby wiedziała, że powiedziała jedno słowo za dużo.
- Taaa... - mruknęła. - Starszego. Jest w trzeciej klasie.
- Shūtoku? - zapytał. Dziewczyna pokręciła głową ze smutnym wyrazem twarzy.
- Zmieńmy temat - poprosiła, wlepiając wzrok w okno. Kise zdziwił się lekko, jednak postanowił tego nie komentować.
- Jakie jest twoje ulubione zwierzę? - zapytał. Dziewczyna posłała mu wdzięczne spojrzenie.
- Żółw - odparła. - Żółwie są świetne.
- Ja wolę psy - mruknął chłopak z uśmiechem. Dziewczyna wzruszyła ramionami, trzymając słomkę między wargami.
- Miałam kiedyś psa - przyznała. - Szczeniaka. Znaleźliśmy go na ulicy jakieś dwa lata temu. Przez jakieś trzy miesiące mieszkał z nami, dopóki nie przyszedł po niego właściciel.
Kise spojrzał na nią ze współczuciem. Brunetka wzruszyła ramionami.
- Od tamtej pory staram się nie przywiązywać - powiedziała.
- Do zwierząt?
- Do wszystkiego - mruknęła, wlepiajac wzrok w resztki bitej śmietany, pływającej po powierzchni latte. Kise poczuł nieodpartą chęć położenia dłoni na ręce brunetki, jednak bał się jej reakcji. Zacisnął pięści pod stołem.
- Przykro mi - powiedział.
- Daj spokój - odparła, obdarzając go sztucznyn uśmiechem.
- Iwaizumi-kun, chciałbym cię o coś zapytać - zaczął powoli. Dziewczyna przechyliła kubek, wypijając resztki kawy. - Miałabyś coś przeciwko wspólnej sesji zdjęciowej?
Brunetka wytarła usta rękawem czarnej bluzy i spojrzała na niego pytająco.
- Chodzi ci o...
- Orinosuke prosił, żeby ci to przekazać - wtrącił szybko Kise. - Nie był pewien czy się zgodzisz...
- Nie ma sprawy - rzuciła szybko brunetka i wyjęła portfel z tylnej kieszeni spodni.
- Naprawdę? - zdziwił się Kise. Spodziewał się jakiejkolwiek oznaki niechęci ze strony modelki, nie wiedział, że pójdzie tak łatwo.
- Nie ma problemu - dodała. - Jestem profesjonalistką. Nieważne z kim pracuje, dam z siebie tyle co zwykle.
Kise uśmiechnął się. Jakby słyszał siebie. Dziewczyna otworzyła czarny skórzany portfel i wyjęła z niego banknot.
- Daj spokój, ja zapłacę - powiedział Kise, sięgając do kieszeni.
- Nie ma mowy - prychnęła dziewczyna, kładąc na blacie papier i podnosząc się z miejsca.
- Jestem mężczyzną i...
- To nie jest randka, Kise - warknęła. Blondyn zatrzymał się zaskoczony jej gwałtownością. Dziewczyna westchnęła. - Ja... Przepraszam - powiedziała. - Lepiej już pójdę.
Brunetka ruszyła w stronę drzwi.
- Meikimi! Zaczekaj! - zawołał za nią Kise i ruszył w stronę drzwi.
- Hej! A kto zapłaci?! - usłyszał męski głos za sobą i zaklął cicho. Odwrócił się na pięcie i wręczył pieniądze mężczyźnie za ladą. Następnie grzecznie przeprosił i wybiegł z kawiarni. Rozejrzał się w poszukiwaniu dziewczyny, ale ta jakby rozpłynęła się w powietrzu. Kise zacisnął pięści i uderzył w ścianę kawiarni. Strzepnął rękę i westchnął cicho. Czy zawsze musi wszystko zepsuć?
Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro