Chào các bạn! Vì nhiều lý do từ nay Truyen2U chính thức đổi tên là Truyen247.Pro. Mong các bạn tiếp tục ủng hộ truy cập tên miền mới này nhé! Mãi yêu... ♥

-13-

— Nie wiem gdzie oni są — powiedział Kise, wchodząc do swojego pokoju. Nie miał pojęcia, gdzie poszli jego rodzice i szczerze mówiąc, miał to gdzieś. Nie potrzebował ich obecnie do szczęścia. Wystarczyła mu tylko brunetka, siedząca na łóżku.

— No to jesteśmy sami — powiedziała, rozkładają się na pościeli. Kise podszedł do niej i zawisł nad nią z zalotnym uśmieszkiem.

— No cześć, skarbie — szepnął, przybliżając twarz do szyi dziewczyny.

— Zboczeniec — prychnęła, przekręcając głowę. Kise delikatnie pocałował ją w obojczyk. Z każdym kolejnym pocałunkiem szedł wyżej, mocniej zasysając skórę. Dziewczyna zamruczała cicho.

— Bez malinek mi tu proszę — szepnęła, przekręcając się na bok i uniemożliwiając blondynowi kontynuowanie czułości. Chłopak prychnął z irytacją, po czym ułożył się obok dziewczyny i przyciągnął ją do siebie, wtulając twarz w jej włosy i rozkoszując się jaśminowym zapachem jej szamponu.

— Mógłbym tak leżeć cały dzień — mruknął cicho, a ciemne włosy dziewczyny połaskotały go w nos.

— Ja też — szepnęła. — Ale jestem głodna.

Kise podniósł się na łokciu i spojrzał z góry na dziewczynę. Brunetka otworzyła jedno oko i uśmiechnęła się, widząc zdziwione spojrzenie chłopaka.

— Dopiero co jedliśmy obiad — zaśmiał się.

— Zrobimy jakieś ciasto? — zapytała. — Znam kilka przepisów. Twoi rodzice się ucieszą.

— Okay — uśmiechnął się blondyn i z jękiem podniósł się z łóżka. — Masz całą kuchnię dla siebie — dodał, podając jej dłoń i pomagając wstać.

— Potrzebuje twojej pomocy, Ryōta — powiedziała, ziewając i po chwili poczuła jak blondyn przyciska ją do siebie.

— Uwielbiam jak mówisz do mnie po imieniu — wyszeptał i pocałował ją w czoło. — Mei...

Dziewczyna zachichotała cicho, jednak po chwili odsunęła się od chłopaka z chłodnym wyrazem twarzy.

— Koniec tego dobrego. Odkąd jesteśmy razem, jestem dla ciebie za dobra.

— Już nie musisz udawać niedostępnej — westchnął Kise. — Już zdobyłem twoje serce.

— Wolne żarty — prychnęła i ruszyła w stronę kuchni.

— Mei! — jęknął chłopak, załamując ręce. — No weź!

— Chodź! — odkrzyknęła, a blondyn ruszył za nią ze śmiechem. Dziewczyna siedziała na kuchennym blacie i patrzyła na niego wyczekująco.

— Co robimy? — zapytał blondyn, podchodząc do niej i obejmując w talii.

— Ciasteczka — odparła. Kise przytulił ją delikatnie.

— Przez żołądek do serca — mruknął, po czym parsknął śmiechem, gdy dziewczyna zdzieliła go po głowie.

***

— Cześć wam — zawołał Kise, przerzucając kanały w telewizorze. Lewym ramieniem obejmował brunetkę, ubraną aktualnie w jedną z bluz chłopaka.

— Dzień dobry, państwu — powiedziała, delikatnie odrywając się od chłopaka, gdy jego rodzice weszli do pokoju.

— Witaj, skarbie — odparła z uśmiechem kobieta.

— Znowu zaprosiłeś koleżankę? — zapytał mężczyzna wymownym tonem.

— Dziewczynę — odparł Kise niby obojętnie, jednak w jego głosie można było usłyszeć nutkę dumy. Brunetka dźgnęła go palcem w żebra.

— Nie traktuj mnie jak nagrodę — warknęła cicho. Kise prychnął i przyciągnął ją do siebie.

— Jesteś moją nagrodą za całe cierpienie jakiego doświadczyłem — powiedział najbardziej poetyckim tonem na jaki było go stać.

— Nie wnerwiaj mnie — odparła z lekkim uśmiechem.

— Bawcie się, dzieciaki — westchnął ojciec Kise i wyszedł z pomieszczenia. — Upiekliście ciasteczka?! — zawołał z kuchni. Nastolatkowie parsknęli śmiechem.

— Proszę się częstować! — krzyknęła Meikimi, uśmiechając się lekko.

— Taki mam zamiar! — odparł mężczyzna. Dziewczyna spojrzała na swojego chłopaka i zmierzwiła mu włosy.

— Wykapany tatuś — prychnęła i ponownie wtuliła się w jego bok.

***

— Coś się stało? — zapytał Kise, podnosząc się do pozycji siedzącej. Brunetka przestała udawać, że śpi i także lekko się uniosła. Spojrzała na chłopaka nieprzytomnymi oczami i pokręciła głową.

— Nic... Po prostu... To tylko sen — westchnęła. — Nic mi nie będzie.

Kise przyciągnął ją do siebie i szczelnie okrył kocem. Dziewczyna zrzuciła z siebie nakrycie i usiadła chłopakowi na kolanach.

— Gorąco mi — wyznała i oparła głowę o tors blondyna. Chłopak luźno splótł dłonie za plecami dziewczyny i oparł podbródek o czubek jej głowy.

— Co ci się śniło? — zapytał cicho. Dziewczyna milczała przed chwilę, a Kise lekko głaskał ją po włosach. Zastanawiał się, czy często zdarza jej się budzić w środku nocy. Czy często dręczą ją koszmary?

— Krwawiłam — szepnęła. — Znowu, z własnej winy. Znowu to sobie zrobiłam, tylko tym razem...

Kise delikatnie ujął nadgarstek dziewczyny i przyjrzałam się dokładnie nieregularnym nacięciom, już dawno zabliźnionym, jednak wciąż niezapomnianym. Ale czy o czymś takim da się zapomnieć?
Blondyn przejechał palcem po bliznach i zerknął na dziewczynę. Płakała. Nie. Starała się nie płakać. Widział zaciśnięte usta i łzy w ciemnych oczach, wpatrujących się w nadgarstek. Chłopak musnął wargami jedną z blizn. Dziewczyna zerknęła na niego pytająco. Kise całował po kolei każdą z linii na jednej i drugiej ręce. Łzy spływały powoli po policzkach dziewczyny, a ona sama nie wiedziała co jest tego przyczyną. Koszmar? Tęsknota za przeszłością? Kise?

— Ryōta... — szepnęła. Chłopak po raz ostatni delikatnie pocałował nadgarstek dziewczyny i spojrzał jej prosto w oczy.

— Kocham każdą z nich. Każdą z osobna. Każdą cząstkę ciebie, każdy centymetr kwadratowy twojej skóry, Mei. I może uważasz, że to za wcześnie, ale, jasna cholera, tak bardzo cię kocham — wyszeptał spokojnym głosem. — I nie mogę patrzeć na twoje cierpienie.

Dziewczyna zacisnęła powieki i położyła dłonie na nagim torsie chłopaka.

— Przepraszam... — wyszeptała, pomiędzy atakami szlochu, targającego jej ciałem. — Przepraszam, że nie mogę ci tego powiedzieć...

— Ciiii... Wiem, Mei — wyszeptał z bólem, przytulając ją mocniej. — Nigdzie mi się nie spieszy. Będę na ciebie czekał, choćby do końca świata.

Jestem bardzo niezadowolona z tego rozdziału, ale moja wena wyparowała. Wybaczcie, że kazałam wam tyle czekać, mam nadzieję, że mi wybaczycie >.<

Na swoje usprawiedliwienie: miałam bal gimnazjalny i rekrutacje na głowie, więc nie byłam w stanie myśleć o niczym innym.

Postaram się teraz wstawiać rozdziały w miarę regularnie.

Dziękuję, że jesteście <3
~Beth

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro